Do brwi: różowy nieprzyjaciel i wierny przyjaciel, czyli o pęsetach

Brwi reguluje bardzo często – nawet co drugi dzień. Jak widzę jakieś mikro włoski to staram się je wyrywać. Mając naturalne czarne i dosyć mocne brwi bardzo szybko widać „odrost” i strasznie zaburza to moje odczucie estetyczne;) 

Czego oczekuje od pęsety – precyzji, aby umożliwiała wyrywanie króciutkich włosków. Nie wymagam, aby była szczególnie trwała i wytrzymała mi wieki, ale nie może ranić skóry. Wprawdzie miałam pęsetę, która zaspokaja moje potrzeby (jej opis w drugiej części posta), ale mająca okazję dostać ją w prezencie, skorzystałam.


Jaka jest pęseta z Sephory? Ostra! Bardzo, bardzo ostra. Bardzo często urywa mi włoski zamiast pomagać w wyciąganiu ich. Kilka razy dziabnęłam się w powiekę i bolało, a musicie wiedzieć, że mam wprawę w wyrywaniu brwi, bo robię to od ponad 10 lat! Reguluje je sobie, regulowałam siostrom w liczbie 3 oraz mamie. Ta pęseta mnie zawiodła!  Szczególnie, że czytałam sporo pochlebnych opinii i kosztuje bez żadnej pro ok.45 zł.


Powyżej moje ulubiona pęsta – niestety nie pamiętam jakiej firmy, ale zakupiłam ją w drogerii Jasmin za ok.10zł. Mam ją od roku i jest świetna! Jest delikatna, niezbyt ostra, ale bardzo precyzyjnie wyrywa brwi – całkowicie zaspokaja moje „brwiowe” potrzeby. I do póki nie zgubię, to nie kupię innej;)


Macie swoje ulubione pęsety? 



Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

4 komentarze:

  1. z brwiami mam tak samo,najmniejszy odrastający włosek musze usunąć :-) na mój pęsetowy ideal trafiłam przypadkowo w Chorwacji,zapomniałam zabrać ją z domu na wakacje i tam kupiłam w jakimś sklepie ze wszystkim i niczym :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i wspaniale:) obyś jej nie zgubiła;) ja kiedyś zgubiłam pęsetę-ideał mojej Mamy...do dziś mam wypominane;)

    OdpowiedzUsuń
  3. moja ulubiona pęseta, to MACowa (pewnie mało to zaskakujące :P hihi).. mam ją już ponad 5 lat i nadal genialnie wyrywa (nie urywa!) nawet najkrótsze włoski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie mi narobiłaś smaka na kosmetyki macowe:P szkoda, że Mac jest tylko w Wawie:/

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.