Szmatka muślinowa z The Body Shop

Szmatka muślinowa z The Body Shop

Szmatka muślinowa z The Body Shop
Z marką The Body Shop mam dość małe doświadczenie. Firma ma tylko kilka sklepów w Polsce, niestety nie ma żadnego w Poznaniu. Jednak podczas każdej swojej wizyty w Warszawie staram się wejść do ich sklepu. Podczas jeden z takich wizyt kupiłam szmatkę muślinową.


Szmatkę  uwielbiam. To ona zastępuje mi peelingi mechaniczne. Jak pewnie już wiecie jestem fanką peelingów enzymatycznych, ale czasem potrzebuję peelingu mechanicznego. I nic tak świetnie nie działa na moją skórę jak właśnie szmatka muślinowa. Raz dwa radzi sobie z suchymi skórkami na nosie. Stosuję ją razem z żelem do twarzy czy północnym mydłem z Naturia Siberica. Szmatki używam raz na tydzień, półtora. Kiedyś zrobiłam błąd i używałam jej codziennie, strasznie podrażniłam sobie wtedy twarz. Umiar to podstawa.

Wcześniej miałam jakąś zwykłą szmatkę muślinową za 3 złote z Allegro, jednak dosyć szybko się zniszczyła i straciła kształt. Ten egzemplarz posiadam od grudnia i nadal ma się bardzo dobrzeTrzyma kształt, nie jest zbyt ostra, ani zbyt delikatna. Po każdym użyciu płuczę ją we wrzątku, po drugim razie zazwyczaj leci do pralki. Nie mam nigdy problemu z jej domyciem np. z resztek od tuszu, czy od czarnego mydła. Kosztuje ok. 15 złotych.

Używacie szmatek muślinowych?

Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Owocowy peeling enzymatyczny, Femi

Owocowy peeling enzymatyczny, Femi

Owocowy peeling enzymatyczny, Femi
Jestem ogromną fanką peelingów enzymatycznych. Nie ukrywam, że poprzeczka przed tym osobnikiem była naprawdę wysoko – wszak ziołowy peeling enzymatyczny z Organique (ale stara wersja!) i peeling z e-naturalne skradły moje serce.


Pierwsze użycia tego peelingu to było bardzo nieprzyjemne spotkanie. Strasznie szczypało, wręcz czułam jak pali mi twarz. Wytrzymałam 5 minut, zmyłam. Na szczęście twarz nie była zaczerwieniona ani nic, ale naprawdę nie wiem skąd taka reakcja. Stwierdziłam, że może kosmetyk wszedł z reakcję z hydrolatem, którym wcześniej spisikałam twarz i stąd takie coś. Spróbowałam również z wodą termalną i na sucho. Efekt taki sam. Nie pamiętam, aby wcześniej moja skóra tak reagowała na jakikolwiek inny kosmetyk.

Napisałam do producenta, otrzymałam od niego informację, że taka reakcja nie jest typowa. Produkt może początkowo lekko poszczypywać, ale u mnie to nie było poszczypywanie, a ogień. Otrzymałam od producenta olejek passiflora, który jest przeznaczony do skóry wrażliwej z informacją, abym zastosowała kilka kropel przed aplikacją peelingu. Na tak przygotowanej twarz produkt nie szczypie. Mogę go spokojnie trzymać 15 minut jak zaleca producent. Po użyciu na twarzy większość suchych skórek znika, cera jest trochę bardziej promienna. Producent również mówi o wygładzeniu i rozjaśnieniu cery, jednak takiego efektu nie zauważyłam. Wspomnę jeszcze o zapachu – lukrecja jest tu bardzo wyczuwalna, zapach jest mocny. Potrzebowałam kilku dobrych użyć, aby się do niego przyzwyczaić. Aplikacja produktu nie przysparza żadnych problemów, kosmetyk jest  dość gęsty, dobrze się trzyma nałożony na twarzy. Jest również bardzo wydajny


Skład: Aqua, Olea Europaea Oil*, Glycyrrhiza Glabra Extract*, Glycerin, Panthenol, Glyceryl Stearate*, Sodium Citrate*, Hydrolised Milk Protein*, Xanthan Gum*, Cyamopsis Tetragonoloba*, Magnesium S Stearate*, Octyldodecyl Miristate*, Capparis Spinosa Fruit Extract*, Cetyl Alcohol*, Tocopherol, Parfum, Mannitol Papain*, Bromealin*, Allantoin, Sodium Dehydroacetate, Lecithin, Ascorbyl Palimate, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Benzyl Benzoate, Eugenol, Limonene, Linalool
* surowce posiadające certyfikat ekologiczny

Ten produkt jest dla mnie przeciętny, spodziewałam się po nim czegoś więcej. Skusiłam się na niego po recenzji Elle, niestety u mnie nie okazał się produktem godnym polecenia.  Jeżeli Was zainteresował, to możecie go nabyć w sklepie producenta

Wspomniany olejek passiflora to temat na innego posta – będzie o nim kilka słów w najbliższych ulubieńcach!


Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Nowy wygląd bloga, przeprowadzka i zakupy z Rossmanna/Sephory

Nowy wygląd bloga, przeprowadzka i zakupy z Rossmanna/Sephory

Nowy wygląd bloga, przeprowadzka i zakupy z Rossmanna/Sephory
Wraz z wiosną przyszedł czas na małe zmiany i porządki, również te blogowe. Szablon zyskał nową szatę graficzną. Oprócz wyglądu dodatkowo przeprowadziłam swoje dziecko na własną domenę. Nazwę w-odcieniach-nude kocham, ale odcienienude.pl jest spójne z nazwą użytkownika na bloggerze, stroną na FB i Instagramem. Łatwiej też zapamiętać nazwę. Wszystkie posty powinny Wam się aktualizować, nie powinno być żadnych problemów związanych z przeprowadzką.


Jeżeli chcecie wiedzieć skąd wzięła się nazwa bloga, to zapraszam Was do tego posta.  Mam nadzieję, że Wam się nadal u mnie podoba – zmiany nie są drastyczne, jak to u mnie, ale jest jaśniej, bardziej nude.

Pokaże też moje skromne zakupy z Rossmanna i Sephory. W nawiasach ceny regularne.


  • Podkład Healthy Mix, Bourjois, 30,59 (59,99) - potrzebowałam lżejszego podkładu. Wersję serum bardzo lubiłam. W ciemno wzięłam kolor 52, bo taki miałam w wersji serum i Perfect 123, niestety jest ciut ciemniejszy niż tamte kolory. Na szczęście zaraz lato i powinno być w porządku.
  • Tusz Outrageous curl, Sephora, 35,40 (59,00) - tuszu nie potrzebowałam, ale od momentu jego premiery miałam na niego ochotę i oto jest.
  • Rozświetlacz Diamond Illuminator, Wibo, 5,00 (9,79) - zachcianka, jestem ciekawa jak wypadnie do mojej Mary.
  • Róż Smooth'n wear nr 3, Wibo, 4,99 (9,79) - na żywo jest ewidentnie różowy. Moje wszytkie róże są raczej brzoskwiniowe, miałam ochotę na jakiż róż-róż.

Na akcję naoczną w Rossmannie mam ochotę na żel do brwi z L'Oreala, kupię również mój ulubiony eyeliner i mam też ochotę na jakiś kolorowy eyeliner, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.

Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Aktualizacja trądzikowa [kwiecień 2015], przetłuszczające się włosy i Revlon Colorstay

Aktualizacja trądzikowa [kwiecień 2015], przetłuszczające się włosy i Revlon Colorstay

Aktualizacja trądzikowa [kwiecień 2015], przetłuszczające się włosy i Revlon Colorstay
W poprzednim tygodniu skończyłam drugie opakowanie tabletek antykoncepcyjnych (Diane), zgodnie z obietnicą daną w poście  z moją historią trądziku przychodzę z aktualizacją.

Poliki, z którymi miałam problem teraz wyglądają tak:


A było tak:


Zmiany na mojej twarzy się zdecydowanie uspokoiły. Nie pojawiają mi się nowe podskórne bulwy, mam jeszcze kilka gojący się blizn, ale twarz ładnie się goi. Mam kilka takich małych podskórnych krosteczek, które po jakimś czasie przekształcają się w małych ropnych rozbójników, ale raz dwa i jest po problemie. Na zdjęciu twarz wygląda gorzej niż w rzeczywistości. Widzę poprawę i to mnie strasznie cieszy. Inną zmianą jaką zauważyłam, to fakt, że mogę myć włosy czasami co 3 dni! 2 dni spokojnie wytrzymują za każdym myciem. Szok, bo od stycznia miałam straszny z tym problem i musiałam się wspomagać suchym szamponem,  inaczej codziennie musiałabym je myć.

Moja cera stała się również cerą normalną w kierunku suchej. Potrzebuje dużej dawki nawilżenia, ale to co mniej najbardziej cieszy to fakt, że nie świecę się jak latarnia morska. Cały dzień mam matową skórę!  Szok i niedowierzanie, bo od 2-3 lat miałam problem z wiecznie świecącą się cerą.


Moja aktualna wieczorna pielęgnacja polega na umyciu twarzy, wcześniej za pomocą żelu do skóry suchej i wrażliwej z Fitomedu, a teraz OCM. Potem nakładam serum z karagenianem z e-naturalne.pl. Dodatkowo nakładam olejek passiflora z Femi (3-4 krople), czasem mieszkam go z rosyjskim  kremem na noc 35-50 lat. Rano budzę się z matową cerą, często nic nie robię, a jeżeli czuję, że moja twarz potrzebuje nawilżenia to używam hydrolatu oczarowego i nakładam krem rosyjski na dzień 35-50 lat wymieszany z kropelką olejku passiflora. Do tego dochodzą glinki i peelingi enzymatyczne, i kawitacja

Wiem, że jak odstawię hormony problem wróci, ale póki czuję się po nich dobrze, nie mam migren, nie tyję, nie chcę z nich rezygnować.

W ostatnim czasie testowałam próbkę podkładu Revlon Colorstay do cery mieszanej i tłustej. Stosowałam go przez ok. tydzień, raz wyglądał świetnie, raz gorzej. Trzymał się cały dzień, ale spodziewałam się po nim większego krycia. W obliczu promocji w Rossmannie nawet przez chwilę zastanawiałam się nad jego zakupem, ale po ok. tygodniu wyskoczyły mi po nim dwie bolące gule. Nic innego nie zmieniałam w swojej pielęgnacji, tylko podkład. Jednak temu panu podziękuję.

Mój ukochany podkład Estee LauderDouble Wear Light powoli staje się dla mnie za ciężki i kupię sobie jutro Healthy Mix. Miałam dwie buteleczki wersji serum, teraz skuszę się na wersję podstawową, zobaczymy jak się będzie u mnie sprawdzał.

Aktualizację powtórzę po kolejnym opakowaniu tabletek.

Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Relacja z Targów i moje mini zakupy

Relacja z Targów i moje mini zakupy

Relacja z Targów i moje mini zakupy
Miałam dwa plany w związku z targami – podglądać mistrzostwa fryzjerstwa oraz wziąć udział w Makeup Serwis, ale te szalone tłumy mnie zniechęciły. Wiedziałam, że będzie sporo ludzi, ale nie spodziewałam sie takich dzikich tłumów.



W moim przekonaniu targi to wspaniałe miejsce dla osób, którym niestraszny tłok, zamieszanie, hałas, konieczność stania w szalonych kolejkach i dokonywania szybkich decyzji zakupowych. Ja stwierdzam, że ceny może i były niższe, ale cenię sobie możliwość zakupów na spokojnie, z rozejrzeniem się i zastanowieniem. Na liście miałam zakup szczotki z włosia naturalnego oraz misję krem do rąk z masłem shea. Nie udało mi się znaleźć szczotki, która mieściła w moim budżecie i spełniała inne moje kryteria. Krem sobie szybko podarowałam widząc szalone tłumy. Skusiłam się za to na zestaw Macadamia Natural Oilsolejek 30 ml, 100 ml maski i 100 ml szamponu. Szamponu nie chciałam, ale kupując w zestawie płaciłam 50 zł, a sam olejek i maska kosztowały po 25 zł. Całkiem się opłacało i nie było szalonego tłumu akurat jak przechodziłam. 


Na  innym stoisku wrzuciłam woski do depilacji na gorąco, były po 4 zł, na Allegro za 4,50, stacjonarnie ok. 7 zł. Nie było tłumów przy blacie, miałam kupić i tak na dniach, więc się skusiłam. I chyba niedługo odważę się wydepilować samodzielnie moje udka. Będzie pogrom! Wosków nie ma na zdjęciu, ale nie ma co pokazywać chyba, co nie?

Pomacałam też sobie cienie z Bikor, na których mi zależało, ale co to za komfort, jeżeli dookoła jest pełno ludzi i hałasu. Stoisko z Maestro było oblegane non stop, nie dla mnie takie zakupy na szybko. Wolę kameralne klimaty.

Spotkanie z dziewczynami było miłe, cieszę się, że miałam okazję porozmawiać m.in. z Alą co ma kota, a ma alergię na koty, z Agwer czy z Obsession. Jednak spodziewałam się bardziej zorganizowanej akcji niż tylko udostępnienia salki i poczęstunku.

Ja wolę zakupy na spokojnie. Myślę, że nawet gdybym miała listę, to i tak konieczność przedzierania się przez dzikie tłumy nie jest dla mnie. W necie można spokojnie dorwać jakieś dobre promocje. A jeżeli chce się zobaczyć jakieś nowinki, czy coś nowego podpatrzeć, to trzeba mieć dużo determinacji by znieść to całe zamieszanie.
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Nowość w mojej pielęgnacji twarzy – OCM!

Nowość w mojej pielęgnacji twarzy – OCM!

Nowość w mojej pielęgnacji twarzy – OCM!
Ostatnio wspominałam o niezbyt miłej przygodzie z olejkiem do mycia twarzy z Bielendy, jednak sama forma mycia twarzy za pomocą oleju wydaje mi się być słuszna, postanowiłam przygotować własną mieszankę.


Zebrałam się w sobie i kupiłam olej lniany, który polecany jest przy cerze trądzikowej. Wybór padł na Wielkopolski Olej Lniany z Biedronki za 9,99. Dodatkowo olejek rycynowy, który jest do kupienia w każdej aptece za ok.4 zł. Zastanawiałam się na rumiankowym olejkiem z The Body Shop, ale uznałam, że na pierwszy raz lepiej zrobić prostą mieszankę.

Swoją mieszankę zrobiłam w następującej proporcji
  • 10 łyżek oleju lnianego
  • 1,5 łyżki rycynowego 
  • 5 kropli olejku tamanu


Do mycia mam szmatkę muślinową z The Body Shop, ścierkę z mikrofibry oraz gąbki Calypso. Zobaczymy co się najlepiej sprawdzi.

Dam Wam znać za jakiś czas jak ta metoda się u mnie sprawdzi, czy stan mojej cery ulegnie pogorszeniu/poprawie.


Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Czas na orzeźwienie skóry, hydrolat oczarowy Fitomed

Czas na orzeźwienie skóry, hydrolat oczarowy Fitomed

Czas na orzeźwienie skóry, hydrolat oczarowy Fitomed
Dziś przychodzę z kolejnym produktem polskiej firmy Fitomed. Ostatnio pokazywałam żel do mycia twarzy, dziś pora na tonizujący płyn oczarowy o zapachu kwiatu pomarańczy do cery tłustej i mieszanej


Właściwości i działanie: woda aromatyczna z liści oczaru (hydrolat Ecocert) jest znakomitym środkiem do odświeżania i oczyszczania skóry tłustej i mieszanej. Liście oczaru zawierają do 12% garbników oraz flawonoidy. Zespół tych związków uszczelnia ściany naczyń włosowatych, obkurcza je, zmniejsza zaczerwienie twarzy i objawy naczynkowe. Płyn o niezwykle świeżym zapachu łagodnie ściąga rozszerzone pory, rozjaśnia i tonizuje skórę. Orzeźwiający zapach kwiatu pomarańczy (neroli) działa orzeźwiająco i stymulująco na umysł.


Hydrolat wyposażony jest w nasadkę piskającą, bardzo wygodne rozwiązanie. Dwa-trzy psiki na całą twarz spokojnie wystarczy. Wystarczy kilka chwil, aby hydrolat się wchłonął, twarz jest po nim lekko nawilżona, nie jest ściągnięta, nie trzeba od raz aplikować kremu, nie jest też lepka. Lubię też spisikać wacik hydrolatem, jeżeli nie mam  ochoty na orzeźwienie.  Jak chodzi o zapach, spodziewałam się, że moje nozdrza poczują się lekko urażone. Miałam kiedyś hydrolat oczarowy z Biochemii Urody i zapach mnie uderzał. Tutaj zapach okazał się być ziołowy, całkiem przyjemny dla nosa, pewnie za sprawą kwiatu pomarańczy, jednak nie spodziewajcie się słodyczy w tym zapachu.

Nie zauważyłam ściągnięcia porów ani rozjaśnienie, ale może za krótko go używam, choć 2 miesiące to sporo. Mimo wszystko uważam, że to całkiem przyjemny preparat, po który sięgam niemal codziennie. Mam jeszcze połowę butelki, zobaczę jak będzie dalej. Zostawię Wam też linka do Kasi, której  recenzja skusiła mnie do sięgnięcia po ten produkt. Cena produktu to 13 zł/200 ml.

Skład: Aqua, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Leaf Water, Glycerin, Panthenol, Peg-40 Hydrogenated Castor Oil, Allantoin, Cytric Acid, Phenoxyethanol(and) Ethylhexylglycerin, Parfum (linalool, limonene, geraniol, citral), C.I.19140

Kosmetyki Fitomed możecie kupić w sklepach zielarskich, na doz.pl. czy też w sklepie producenta.  
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Dwie lewe ręcę i Otwarte Mistrzostwa Fryzjerstwa Polskiego

Dwie lewe ręcę i Otwarte Mistrzostwa Fryzjerstwa Polskiego

Dwie lewe ręcę i Otwarte Mistrzostwa Fryzjerstwa Polskiego
Jak chodzi o fryzury to jestem kompletną nogą. Moje największe włosowe osiągnięcie to kok z warkoczem. Jednak ja wybitnie leniwa jestem  i ostatnio korzystam tylko z opasek-warkoczy. Pokażę je w innym poście, bo dziś chciałam napisać kilka słów o Otwartych Mistrzostwach Fryzjerstwa Polskiego



Mistrzostwa odbędą się w niedzielę 19 kwietnia – są dwie grupy, juniorzy i seniorzy i podział na fryzjerstwo damskie i męskie. Z wielką przyjemnością będę się przyglądać  damskim zmaganiom, ale i zawieszę oko na męskie inspiracje. Mój Mężczyzna  potrzebuje nowej fryzury, chce mu pokazać kilka fajnych opcji.  

Może Wy mi podacie kilka propozycji na męskie fryzury? Dawajcie linki, nazwiska gwiazd czy postaci z filmów. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź. 

Wszelkie informacje o mistrzostwach znajdują są tutaj.  

Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

City of MakeUp, Targi Look i Beauty Vision

City of MakeUp, Targi Look i Beauty Vision

City of MakeUp, Targi Look i Beauty Vision
Ostatnio wspominałam o targach kosmetycznych, na których będę miała przyjemność uczestniczyć. Przeglądając program moją uwagę przykuło City of MakeUp.

Źródło


Wydarzenie to obejmuje:
  • FleshPack – czyli stworzenie jakieś części garderob z niekonwencjonalnych materiałów. Jak byłam mała to moim marzeniem było zostanie krawcową! Nawet przez krótką chwilę  miałam maszynę do szycia, ale miałyśmy trudną relację i poszła w świat.
  • MakeUp Serwis – godzinne spotkanie z ekspertem. Tu jestem bardzo ciekawa czego można się dowiedzieć. Dam Wam znać, bo będę brała w tym udział.
  • Kolor Serwis – czyli o tym jakie kolory nam pasują, a jakich powinnyśmy unikać.
Program wygląda bardzo ciekawie,  w dodatku jest darmowy, wystarczy zapisać się na listę. Wszelakie informacje możecie znaleźć pod tym linkiem.
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Skąd nazwa bloga oraz wyniki rozdania!

Skąd nazwa bloga oraz wyniki rozdania!

Skąd nazwa bloga oraz wyniki rozdania!
W ostatnim rozdaniu Emila (pozdrawiam!) zapytała się skąd nazwa bloga. Stwierdziłam, że całkiem fajny pomysł, aby odpowiedzieć na to pytanie szerzej.

Dwa lata temu paznokcie malowałam tylko i wyłącznie na mleczne, jasne kolory. Czasem lekko wpadały w róż, czasem w beż, a czasem tylko w mleko. Oczy malowałam tylko na beże, brązy. W ubraniach też byłam absolutne neutralna. Idealnie pasowało stwierdzenie, że moja kosmetyczka i garderoba jest całkowicie nude. Tworząc nazwę bloga chciałam uniknąć określenia związanego z kosmetykami, nie wiedziałam, czy to będzie ten temat, z którym chce się związać. Uznałam też, że nazwa w odcieniach nude będzie pasować i do kosmetycznych, i do modowych tematów. Choć nigdy nie miałam marzenia by stać się blogerką modową, to uznałam, że nie chce się zamykać przez nazwę tylko na kosmetyki. W planie miałam pokazywać swoje nudne makijaże, ale szybko się zorientowałam, że po pierwsze bardzo ciężko mi sfotografować to co mam na oko, a po drugie, moje umiejętności są… bardzo przeciętne;) Stąd brak prezentacji kosmetyków na żywo.

Nazwa została, moje upodobania z czasem się pozmieniały. Wyszła rodzinna słabość do czerwieni, ale odcienie nude to nadal moje klimaty. O czym mogłyście się przekonać np. wczoraj. Nie mam w swoich kosmetykach do oczu nic kolorowego, tylko takie nudne kolory. Nazwy póki co nie planuję zmieniać, lubię ją, jest taka moja

Zastanawiałam się również czy pisać teraz, czy na drugie urodziny bloga (to już za niecały miesiąc!! 05.05!!), ale zamiast tylko wyników, jest też trochę o mnie.

--

Nagroda z rozdania niespodzianki trafia do Wiska Wiskaa


Chciałam również podziękować Emilii za motywację do napisania posta i Ciebie Kochana również proszę o namiary do siebie.

Serdecznie gratuluję, czekam na adresy.



Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Cienie Hean w moich ulubionych odcieniach nude

Cienie Hean w moich ulubionych odcieniach nude

Cienie Hean w moich ulubionych odcieniach nude
Makijaż oka w moim wydaniu jest minimalny. Jasny cień na całą powiekę, ciemniejszy w załamaniu i  na dolną powiekę, kreska i tusz. Lubię wyglądać naturalnie i nie poświęcać na makijaż  więcej niż 10 minut.  Dodatkowo  okulary  zasłaniają  makijaż   oka, a  i  przy  nieidealnej cerze nie  lubię  mieć mocnego oka. 




Ostatnio w codziennym makijażu towarzyszą mi dwie paletki cieni z Hean. Zgrabna czwóreczka w wersji 408 Coffee Twist oraz piąteczka 505 Cafe Bar.

408 Coffee Twist to zestawienie czterech cieni:





  • jasny, matowy beż  – idealny na całą powiekę
  • kawa z mlekiem, matowy – idealny na lekkie podkreślenie załamania powieki, czy jej dolnej części
  • brązo-fiolet, perłowy – ma pięknie drobinki, które cudownie obijają światło. Idealny do dolnej powieki, czy do machnięcia nim kreski. Na zdjęciu nie widać fioletowych tonów, najlepiej jego urok oddaje zdjęcia całej paletki. 
  • czekoladowy, matowy odcień z drobinkami – drobinki nie rzucają się w oczy, bardzo ładnie wygląda w załamaniu.
505 Cafe Bar to zestawienie pięciu cieni:





  • 834 jasny, dość żółty beż - idealny na całą powiekę. Na pierwszym zdjęciu wyszedł za żółty, a na drugim za biały. Przepraszam.
  • 515 lekka, różowa perła - całkiem interesująca na całą powiekę.
  • 846 taki lekki, perłowy fiolet - delikatny fajny na całą powiekę.
  • 844 matowy brąz z drobinkami - bardzo ładnie wygląda w załamaniu.
  • 893 piękny, głęboki, metaliczny brąz - mój ulubieniec z tej kasetki!

Kasetka z czwórką jest solidnie wykonana, łatwo się otwiera i zamyka. Kasetka z piątką to klasa sama w sobie. Plastik jest naprawdę porządny (choć w czwórce też!), to przez to, że jest czarny i matowy, wygląda bardzo elegancko. Wielki plus za małą szybkę przez którą widać jakie kolory są w paletce. Dodatkowo plus za małe lusterko w środku. Z tyłu opakowania są też wypisane numery poszczególnych cieni, niestety nie ma ich pod cieniami. W przypadku przeprowadzki mogą nam się pomieszać kolory. Ja mam już gotowy zestaw, ale możecie sobie same skomponować taką piątkę.

Cienie bardzo przypadły mi do gustu! Czwórka trochę bardziej, nawet była w ulubieńcach. Ma fajne matowe cienie, a ja nadal wolę właśnie takie wydanie. Choć perła jest piękna!

Cienie trochę osypują się, ale robią to nawet cienie z Urban Decay. Nie są również tak przyjemnie masełkowate jak UD, ale nie są bardzo kredowe, ani suche. W ich konsystencji nie mam się do czego przyczepić. Bardzo mi przypominają te z Inglota. To czym mnie bardzo pozytywnie zachwyciły, to fakt, że na moich tłustych powiekach trzymają się bardzo ładnie przez większość dnia! Może to nie jest  makijaż w nienagannym stanie od 7 do 22, ale od 7 do 18 wyglądają naprawdę dobrze. To na moich wybitnie tłustych powiekach bardzo dobry wynik. Oczywiście na bazie, moją ulubioną jest nadal ta z Hean. To moje drugie opakowanie, towarzyszy mi od dobrych 2 lat.

Kosmetyki Hean możecie kupić w mniejszych drogeriach i na stronie producenta. Zostawię Wam linki do ich sklepu, gdzie możecie zobaczyć inne warianty cieni:


Jeżeli szukacie tanich i dobrych cienie, to cienie Hean są godne polecenia! 




Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Weekend zniżek i moje zakupy

Weekend zniżek i moje zakupy

Weekend zniżek i moje zakupy
Od wczoraj do niedzieli trwa akcja zniżkowa z magazynem Twój Styl i Grazia. W akcji bierze bardzo dużo sklepów. Wszystkie marki biorące udział możecie zobaczyć tutaj. Mnie głownie interesował jeden, kosmetyczny. Zaskoczeniem pewnie nie jest, że ja odzieżowym maniakiem nie jestem, łasa jestem głownie na kosmetyki. 

Moim jedynym celem były zakupy w Organique. Takie tyci tyci. W piątek w ciągu dnia wyskoczyłam na małe zakupy i w moje łapki wpadły:



Peeling cukrowy o zapachu jabłko&rabarbar – moje drugie opakowanie, piękny zapach, świetne działanie. Cena 47,92

Cukrowa pianka peelingująca do mycia o zapachu pinakolada – bardzo długo dojrzewałam do zakupu jakieś pianki, bałam się ich, bo strachliwe zwierzę jestem. Zobaczymy jak wyjdzie w praniu nasze obcowanie . Cena 15,92

Peeling enzymatyczny – ulubieniec! Musiałam go odkupić. Cena 60,80

Szampon w kostce z glinką Ghassoul – tu całkowita nowość dla mnie. Od długiego czasu mam ochotę na mydło w kostce z Lush, to będzie ciekawa alternatywa. 135,92 za 1 kg, mój kawałek kosztował 9,79

Kula do kąpieli o zapachu magnolia – gratis, miałam puder do kąpieli w tej wersji i uwielbiam ten zapach i właściwości

Ceny są z uwzględnieniem 20% rabatu. Zakupów więcej nie planuję, jak Wasze plany?


PS. Jak Wam się podoba nowe tło?
PPS. Ostatnio kupiłam kilka ciuchów/butów/torebkę/okulary - chcecie posta o nowościach w garderobie?
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Targi LOOK i BEAUTY VISION Poznań

Targi LOOK i BEAUTY VISION Poznań

Targi LOOK i BEAUTY VISION Poznań
W dniach 18-19.04.2015 w Poznaniu odbędą się Targi LOOK i BEAUTY VISION. Kilka słów o targach:


Forum Kosmetyki i Solariów beautyVISION to profesjonalnie zorganizowane wydarzenie dla branży kosmetycznej i solaryjnej cieszące się ogromną popularnością wśród zwiedzających oraz zainteresowaniem mediów tak branżowych jak i ogólnopolskich.
To także coroczne święto kreatywności, barw i unikatowych pomysłów. To wreszcie zmagania konkursowe, stanowiące prawdziwą wizytówkę targów.



Podczas targów będzie również spotkanie blogerek Beauty Blog Days, na których będę miała przyjemność uczestniczyć. Jeżeli i Wy macie ochotę pojawiać się na targach i wziąć udział w spotkaniu, to odsyłam Was na stronę, gdzie uzyskacie wszystkie potrzebne informacje. Czas na zgłoszenia macie do 10 kwietnia, czyli tylko do jutra!


Jeszcze kilka linków odnośnie samych targów:



Bardzo się cieszę, że będę mogła wziąć udział w targach, bo nigdy nie byłam na tego typu wydarzeniu związanego z branżą kosmetyczną.

Z którymi z Was będę miała przyjemność się spotkać?


Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Tylko do północy! [Rozdanie, B&BW, Clinique, L'Occitane, Estee Lauder]

Tylko do północy! [Rozdanie, B&BW, Clinique, L'Occitane, Estee Lauder]

Tylko do północy! [Rozdanie, B&BW, Clinique, L'Occitane, Estee Lauder]
Dziewczyny dziś ostatni dzień, kiedy możecie się zgłaszać do rozdania niespodzianki. Zdradzam tylko firmy m.in Bath&Body Works, Clinique, L'Occitane, Estee Lauder.

ROZDANIE NIESPODZIANKA

Zgłoszenia przyjmuję tutaj. Wyniki ogłoszę zapewne w okolicach weekendu.


Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Olejek do mycia twarzy, Bielenda

Olejek do mycia twarzy, Bielenda

Olejek do mycia twarzy, Bielenda
Byłam strasznie ciekawa tego kosmetyku. Brzmi pięknie: uszlachetniony olejek arganowy do oczyszczania i mycia twarzy + sebu control complex. Coś idealnego dla mojej cery i dodatkowo uwielbiam wszelakie olejki, do ciała, do twarzy, do włosów. Jestem oleista dziewczyna. Pierwsze co zrobiłam, gdy kosmetyk trafił w moje łapki, to sprawdziłam skład. Parafina. Źle. Niefajnie. 


Kosmetyk przeleżał kilka tygodni w szafie, stwierdziłam jednak, że okay, spróbuję. Czytałam kilka recenzji, że kosmetyk jest zacny, więc dałam mu szanse. Dodatkowo producent zaleca ten produkt do skóry twarzy ze skłonnością do niedoskonałości, przebarwień, nadmiernego wydzielania sebum oraz cery mieszanej i tłustej, więc pomyślałam że nie może być źle.

Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Glycine Soja (Soybean) Oil, PEG-20 Glyceryl Triisostearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Oryza Sativa Bran Oil, Ribes Nigrum (Black Currant) Seed Oil, Retinyl Palmitate, Tocopherol, Tocopheryl Acetate, Elaeis Guineensis (Palm) Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Flower Oil, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool

Olejek po kontakcie z wodę zamienia się w lekko białą substancję. Po jego użyciu skóra jest pięknie oczyszczona, aksamitna w dotyku, ale absolutnie nie ma żadnej powłoczki. Buzia po umyciu jest po prostu genialna. Bardzo mi taka olejkowa forma odpowiada.



Niestety stało się to, co przypuszczałam. Po kilku dniach używania wyskoczyły mi piękne dwa pryszcze. Na szczęście nie jakieś podskórne gule, tylko takie pryszcze co się zagoją po kilka dniach. 


Kosmetyk zużyje do mycia ciała, bo tu parafina nie robi mi żadnej krzywdy.  Wiem też, że taka forma mycia mi odpowiada i myślę, że niedługo sama zamieszkam jakieś olejki i zacznę nimi myć twarz. Muszę się tylko podszkolić w temacie.

Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

Ulubieńcy marca

Ulubieńcy marca

Ulubieńcy marca
Zapraszam na ulubione kosmetyki z ubiegłego miesiąca. Jesteście ciekawe co skradło moje serce?



Wczoraj w nowościach pokazywałam paletki z firmy Hean, które trafiły w moje ręce. Jedna z Was obstawiała, że to piątka znajdzie się w dzisiejszym poście, jednak to ta mała czwórka w kolorze 408 Coffee Twist skradła moje serce. Cienie może i się trochę osypują, ale razem z bazą z tej samej firmy trwają na moich powiekach długie godziny. Jestem na tak! Na dniach opiszę obie paletki.


W temacie cieni – cień bazowy, na całą powiekę nakłada mi się najlepiej pędzelkiem 142 z firmy Zoeva, który w założeniu ma być pędzlem do korektora. Za jego pomocą mogę szybko nanieść beżowy cień na powiekę, dobrze go wbić  do w powiekę i tak nałożony, trzyma się zdecydowanie lepiej niż nałożony za pomocą płaskiego pędzla.


Różany krem do rąk z L’Occitane wspaniale poradził sobie z popękaną i suchą skórą międzypalczastą na moich dłoniach. Nie mogłam się pozbyć dziadostwa, a ten krem poradził sobie w 2 dni. I mimo, że nigdy nie byłam fanką zapachów różanych, to ten o dziwo mi się podoba. Po tej miniaturce rozważam zakup większego opakowania.


O pomadce-peelingu z Sylveco pisałam ostatnio. Pięknie sobie poradziła z suchymi skórkami na ustach. Dodatkowo pysznie smakuje i cudownie pachnie.



Jak Wasi ulubieńcy?

Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!