Woda różana

Kiedyś bardzo, ale to bardzo nie lubiłam zapachu róży w kosmetykach. Był dla mnie babciny, po prostu okropnie śmierdzący! Jakoś w tym roku zapach ten zaczął mi się podobać i głównie z tego względu zdecydowałam się na wodę różaną marki Fitomed. Bardzo lubię stosować hydrolaty zamiast zwykłych toników (wyjątkiem są te z kwasem migdałowym), wodę różaną potraktowałam jako naturalną kolej rzeczy.


Woda różana jest przeznaczona do cery suchej i normalnej, jednak na mojej mieszanej ze skłonnością do trądziku spisuje się również bardzo dobrze. Ma działanie odżywcze, nawilżające i wygładzające. Osoby, które mają wrażliwą cerę powinny rozcieńczać ten preparat. U mnie raz wystąpiło zaczerwienienie na całej twarzy (ale bez szczypania, póżniejszego podrażnienia czy coś), więc z ostrożności stosuję  ją wieczorem. Skóra jest ładnie wygładzona i nawilżona po jej użyciu. Nie zapycha. I największy hit dla mnie – rozcieńczenie glinki wodą różaną! Twarz po takiej maseczce jest pięknie nawilżona i gładka, o niebo lepiej niż po samej glince. Po samej była zazwyczaj matowa i potrzebowała nawilżenia. Sama buteleczka ma wygodny dzióbek, nie musimy nic odkręcać.

Skład: Rosa Damascena Flower Water, Sodium Benzoate, Gluconolactone, Calcium Gluconate.

Wodę możecie kupić tutaj w cenie 12 zł za 100 ml, a jak będziecie składać zamówienie w sklepie Fitomedu to koniecznie rozważcie krem nr 12

Na koniec pytanie do Was: z różą jesteście na tak? Czy może zalatuje Wam ona babcią?;)


Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

51 komentarzy:

  1. Od zawsze uwielbiam zapach róży w każdej postaci, więc nie rozumiem dość powszechnej niechęci do niego (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że do niektórych zapachów czasem trzeba dojrzeć:) tak samo jak do czerwieni na ustach:)

      Usuń
  2. Ostatnio kupiłam wodę różaną z myślą dodawania jej do glinek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nadal nie mogę sie przekonać do tego zapachu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam kilka ich, ale innej firmy i z lekko innym składem, ale były świetne :). Dodawanie do glinek to bardzo dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś długo zwlekałam z powrotem do zwykłych glinek, ale powróciłam i nie żałuję!:)

      Usuń
  5. Uwielbiam wodę różaną :) i ze względu na zapach i właściwości. swoją drogą nutę róż w perfumach również, moje ulubione ostatnio to chloe roses de chloe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba bym nie odważyła się jeszcze na perfumy o różanym aromacie;)

      Usuń
  6. Też używam tej wody różanej ale rozcieńczam ją z koncentratem nawilżającym z Fitomedu - to jest dopiero combo!:D A zapach róży uwielbiam, ogólnie wszystkie zapachy popularne w kosmetykach mi się bardzo podobają, czy to lawendowe, różane, kokosowe...;) Najgorzej mi pachniał hydrolat oczarowy, na początku nie mogłam znieść tego smrodku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lawendy nie polubiłam, kokos często mi pasuje. Oczar mi też nie podpasował, ale z działaniem również, więc wolę używać kosmetyki o przyjemniejszym zapachu:D

      Usuń
  7. Też jeszcze do niedawna nie przepadałam za tym zapachem :) Teraz doceniam go bardziej, choć wciąż nie jest moim ulubionym :) Co do wody to wygląda ciekawie, skład ma niemal identyczny jak różana mgiełka P&R, więc pewnie i u mnie by się sprawdziła. Mam jeszcze w zapasach hydrolat różany z Biochemii Urody, ciekawa jestem czy i on da radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogę go nazwać ulubionym zapachem:D Skład faktycznie bardzo podobny, pytanie jak wygląda z proporcjami:)

      Usuń
  8. Z roza mam tak samo,jak Ty.kiedys nie lubilam,teraz lubie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo może nie, ale mogę spokojnie, nawet z przyjemnością używać:)

      Usuń
  9. uwielbiam zapach róży w kosmetykach, ale ostatnio trafiłam na mega śmierdzącą wodę różaną Ikarov, która zalatywała octem, wywaliłam ją.

    OdpowiedzUsuń
  10. Akurat zapachu różane są dla mnie neutralne, a wodę z Fitomedu lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie przepadam za różanymi zapachami, za bardzo mnie duszą. Miałam tonik różany fitomedu i niestety moja cera się z nim nie polubiła. Robiła się różowa:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie raz tak było, ale nie została jakoś poważniej potraktowana. Ale z tego względu wolę jej jednak używać wieczorem, bo działanie nawilżające ma świetne!

      Usuń
  12. A ja kiedyś gdzieś czytałam że woda różana nadaje się najlepiej do skóry tłustej -.- Chyba ktoś mnie okłamał. Jak dla suchej to chyba będę musiała wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam mieszaną i teoretycznie nie powinna się nadawać, ale moja skóra potrzebuje nawilżenia, więc to jej daję:)

      Usuń
  13. Osobiście zbytnio nie przepadam za wodami różnymi :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla mnie to zalatuje starszą panią. Podobnie jak lawenda.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapachu nie lubię, ale działanie owszem :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja relacja jest podobna do Twojej - kiedyś nie lubiłam, teraz lubię :) Też mieszam sobie glinki z wodą różaną (akurat mam Dabur), ale jako tonik używam hydrolatów (obecnie z drzewa herbacianego) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę sobie odkupić hydrolat z mięty, bardzo miło go wspominam:)

      Usuń
  17. Ja chciałam polubić hydrolat różany, ale odkryłam jakiś czas temu, że kosmetyki z nim wcale mi nie pomagają na naczynkowe rumieńce, a tylko pogarszają sprawę (vide ekoAmpułka Pat&Rub, NIESTETY!). z drugiej strony jest jeszcze tonik P&R i on też tam podlany różą, a jakoś mi nie szkodzi, więc może to nie do końca tak? w każdym razie moje relacje z różą w kosmetykach są dość chłodne, zapach też mnie ni ziębi, ni grzeje. Tyle piękniejszych na tym świecie :) ale cieszę się, że Tobie służy – no a glinki fakt, zawsze fajniej pomieszać z czymś wartościowym niż z kranówą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to kwestia stężenia? Tutaj producent podaje, że w przypadku cer wrażliwych, a taką cerą na pewno jest cera z naczynkami, należy rozcieńczyć, może to o to chodzi?
      Ja zawsze glinki mieszałam z wodą, ale teraz się nawróciłam:D

      Usuń
    2. możliwe, że chodzi o stężenie albo połączenie wody różanej z czymś jeszcze. i żeby nie było, też się nawróciłam nie tak dawno, wcześniej podlewałam glinki wodą i nie uważałam, że dolewanie hydrolatu to niepotrzebne marnowanie cennego kosmetyku :)

      Usuń
    3. U mnie nie wynikało to z marnowania, a jakoś tak...przecież glinka sama z siebie to już powinna działać cuda:D jednak podrasowana jest jeszcze lepsza:)

      Usuń
  18. Jestem na duże tak jeśli chodzi o hydrolaty różane, różane nuty perfum czy olejki. Ale nie jestem pewna czy zniosłabym intensywny zapach róży w balsamie... Na moją skórę róża działa za to świetnie :) Mały skok w bok do wody lawendowej i czaru tylko mnie w tym utwierdził.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj na na balsam czy perfumy bym się nie zdecydowała. Za duża moc ewentualnego rażenia:D Oczar na mnie nie zrobił wrażenia, a do lawendy nie mogę się przekonać:(

      Usuń
  19. mi jednak woda różana trochę babcinie się kojarzy:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi ogólnie też:P ale już mi nie przeszkadza ten zapach:)

      Usuń
  20. Ja używam jej do rozrobienia zielonej glinki, a do zapachu się już przyzwyczaiłam, kolejnym razem kupię te z Fitomedu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wodę różaną lubię, różę w kosmetykach też, a już do szaleństwa moja cera lubi olej różany. Ale róży w perfumach "nie zniese" :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja dodaję wodę różaną do maseczek z glinek. Potęguje ich działanie i dodatkowo zmniejsza pory. :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja wprost uwielbiam kosmetyki o zapachu róży ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Róża, hmmm... Ciężko mi powiedzieć, bo ten zapach może być tak różny w zależności od kosmetyku.
    Np. w wodzie różanej od KTC zapach uwielbiam, w kremie od Oriflame stanowczo zalatuje babcią, i to nie moją!
    Dobrze wiedzieć, że jednak trzeba z nią uważać. Zamierzam kupić ją przy następnym zamówieniu i na pewno będę rozcieńczała. Tylko z czym?!

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam podobnie jak Ty - kiedyś nie znosiłam różanego zapachu i nigdy nie zdecydowałabym się sama na taki kosmetyk. Ale pewien dobry duszek podesłał do mnie wodę różaną i jest naprawdę dobrze! I faktycznie widzę różnicę w maseczce z glinki z wodą zwykłą a wodą różaną :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja tam bardzo lubię różę :) choć ja w ogóle jestem fanką babcinych zapachów haha :P co do hydrolatu różanego to swego czasu z przyjemnością używałam go do lekkiego utrwalenia i scalenia makijażu ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Naturalny zapach róży lubię. Na działce Babci i Dziadka Myszy jest ich bardzo dużo. Ale w kosmetykach jeszcze nie znalazłam "tej jedynej" róży :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.