Lubię jeździć samochodem. Wróć, lubię prowadzić samochód. Choć jeszcze kilka lat temu byłam tym faktem kompletnie przerażona, że jak można obsługiwać 3 pedały, a ma się dwie nogi, kierownica i jeszcze te biegi, a gdzie tu mowa o zmianie piosenki w radio! Ale kiedyś jakoś mnie trafiło i na studiach zapisałam się na prawo jazdy. Mozolnie mi to szło, nie ukrywam, ale zdałam i prawo jazdy ładnie sobie leżało na półeczce. Tak pół roku. Potem się tak złożyło, że mogłam kupić samochód po siostrze mojego faceta, który to sprzedał jej swoje auto kilka lat wcześniej. Więc kupiłam, auto przeczekało 2 miesiące na parkingu w Toruniu, bo ja się przeprowadziłam do Poznania. W końcu do mnie przyjechało, bo przecież jakoż nie prowadziłam zbytnio wcześniej, to przecież to zbyt niebezpieczne, abym sama zrobiła trasę Toruń-Poznań. Potem przez pół roku zawsze jeździłam z facetem, twierdzi on, że ma kilka lat życia mniej przez moją naukę jazdy. W końcu kiedyś mi pozwolił jechać samej. I tak sobie jeżdżę już 3 lata, ba nawet czasem mogę poprowadzić jego auto! A to nie byle jakie auto, bo on ma bestie, a nie auto. Czuję się za kółkiem już bardzo dobrze. Ostatnio wracając do Poznania uznałam, że bardzo lubię prowadzić auto. Jeżdżę zwinnie, dynamicznie, znajdę każdą dziurkę do zaparkowania. Nie wyobrażam sobie nie mieć auta.
Nastolatek mój, czytaj auto, miało już swoje lata, oddychał już coraz gorzej i nierówno, więc czas było na zmiany. Chciałam w miarę nowy samochód, tak aby wyglądał świeżo, aby był piękny, dziewczęcy, ale i tu największy problem, SZYBKIE.
Początkowo myślałam o Mini, ale jak wsiadłam do niego, to się nie zakochałam. Ani w wyglądzie w środku, ani w tym jak jedzie. Pomyślałam o 500, którego widziałam w Top Model wsiadłam do Abarth (sportowa wersja Fiata) i się zakochałam. Małe, ciasne (to dla mnie zalety!), wszystko na swoim miejscu i tyle kolorowego plastiku. Jak się przejechałam, to już w ogóle czad. Jaka strzała, jak jeździ, jaki zwinny, szybki, no po prostu boski. Minus – 2x droższy niż zwykła 500, bardzo mało egzemplarzy z rynku wtórnego.
I tak zaczęłam myśleć o zwykłej 500, bo to byłoby po taniości, a nadal świeżo wygląda i jest śliczne. Do miasta może dałby radę, a jakbym chciała poszaleć, to bym pojeździła autem Faceta.
Kiedyś marzyło mi się BMW Z4 - 2 osobowe cabrio, ale przejechałam się i nie poczułam chemii. W dodatku widać było różnicę między modelem na jaki mnie stać, a najnowszą wersją. Był to też słaby pomysł, bo już mój Facet miał w tamtym czasie niepraktyczne auto, a moja miało być ciut bardziej rozsądne.
Ciągle 500 chodziła mi po głowie, poszłam do salonu kolejny raz, usiadłam i po prostu czułam się w tym aucie dobrze. Swojsko, nie bałam się przycisków (przeraża mnie ilość funkcji i guzików Audi czy BMW), było piękne. Okazało się, że mogę auto wypożyczyć, radości mej nie było końca!
I Proszę Pań, po bardzo długim wstępie prezentuję Wam wrażenie po 2 dniowym spotkaniu z nowym Fiatem 500 1,2 69 KM (nowy model wchodził od września, kiedy to miałam przyjemność z niego korzystać).
Pierwsze co urzeka mnie w tym aucie to jego jakość w środku. Plastiki są naprawdę dobrej jakości, nic nie trzeszczy. Naprawdę się tego nie spodziewałam. W aucie czuję się bardzo komfortowo, fotele są małe, ale dobrze trzymają. Dla mojego Mężczyzny fotel jest trochę za krótki, ale nie narzeka. Moja 500 była w wersji ze szklanym dachem, fajna opcja, ale niepraktyczna. Auto się bardzo szybko nagrzewało od słońca. Po mieście prowadzi się bardzo dobrze, ładnie wybiera nierówności. Z większą prędkością pokonałam kilka progów zwalniający i faktycznie podskoczyłam, ale nie miałam w nim objawów choroby lokomocyjnej, gdy auto prowadził mój Mężczyzna, a w samochodach o miękkim zawieszenie tak mam. Ja miałam wersję City, w którym kierownica chodziła bardzo leciutko. Naprawdę byłam w szoku jak lekko chodzi, świetna opcja do parkowania. W mieście nie poczułam, że brakuje mi mocy, mimo że do 100 ma aż 12,9 sekundy.
500 wyruszyłam również na autostradę, fiacina spokojnie się rozpędza, przy 140 jedzie ładnie, powyżej 160 mówi, abyśmy nie przesadzali, że nie jest demonem drogi. Nie buja się, czego obawiał się mój Mężczyzna, bo 500 to dość wysokie auto, ale ładnie trzyma się drogi. Prędkość maksymalna tego auta to 180 km/100.
Moje wrażenia po jeździe próbnej były bardzo pozytywne, tak pozytywne, że mam od pół roku własną 500. W kolejnym samochodowym poście napisze Wam o swoich odczuciach odnoście swojej 500, tutaj opisywałam nowy model, ja mam poprzedni i z inną wersją silnika. Opowiem Wam o spalaniu, pakowności, komforcie, etc. TUTAJ JEST POST O MOJEJ 500.
Chce Was również zachęcić, abyście odwiedzali salony samochodowe/komisy. W każdym praktycznie możecie się przejechać, a w salonie możecie posiedzieć dodatkowo długie minuty w danym aucie i zobaczyć się się czujecie, czy do Was pasuje, czy jest chemia. Możecie się zakochać - jak ja, ale i odkochać - ja się odkochałam w Panamerze.
Na zakończenie chciałabym Was prosić o to, aby chodząc po ciemnej ulicy albo jeżdżąc rowerem, szczególnie poza miastem nosili odblaski. Kierowcy Was naprawdę nie widzą, jeżeli nie macie odblasków. Do póki nie prowadziłam auta, wychodziłam z założenia, że jeżeli ja widzę auto, to jego kierowca na pewno mnie widzi. Nie, nie widzi. Ostatnio jechałam po ciemku, nie pamiętam czy autostradą czy S3, gdzie człowiek nie powinien się znaleźć, ale nagle nie wiadomo skąd człowiek po prawej, a jechałam dość blisko prawej strony. Mogło dojść to tragedii. Odblask kosztuje niewiele, a za jego pomocą kierowca Was dostrzeże i zachowa większą odległość od Was, czy po prostu zwolni.
Źródło: http://babyandtravel.pl/
Kolejny post będzie kosmetyczny:)
Dla mnie za mały i za mało ma mocy, ale jak ci podoba to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńJa mam wersje z mocniejszym silnikiem i chłopak daje radę:) Ja lubię małe autka:)
Usuńfajne autko :) miałam okazję nim jechać- ale służbówką :D ja nie posiadam własnego auta, muszę zacząć na nie odkładać :)
OdpowiedzUsuńI jak Ci się jechało?:)
UsuńBardzo kobiecy, mały samochodzik. Idealny na miejskie ulice.
OdpowiedzUsuńDokładnie jak piszesz:)
UsuńFajne, małe autko :) Idealne dla kobiet i idealne do jazdy po mieście :)
OdpowiedzUsuńJa już pięć lat posiadam swoje Audi A3 i jeszcze pewnie trochę nim pojeżdżę :) Taki sentyment... :)
Długo pracowałam na ten samochód, miałam 20 lat jak go kupiłam i ciężko byłoby mi się z nim teraz rozstać :)
Mojemu Facetowi szalenie się podoba A3, długo mnie na nią namawiał, bo jest fanem marki. I sentyment, skąd ja to znam, ale mam tak z komputerem;)
Usuńfajne jest to autko :) nie wiem czemu ale kojarzy mi się z Rzymem :D
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, że Fiat jest włoski:)
UsuńCóż jest ładniutki i uroczy :)
OdpowiedzUsuńJa robiłam prawko ale przerwałam ;D i nie wyobrażam sobie żeby mój Karol mi kiedyś dał poprowadzić swoją 'Madziochę' no bo przecież jego sportowa Mazda to oczko w głowie ;D
OdpowiedzUsuńMi mój Mężczyzna już daje, ale na początku nie chciał, dopiero jak się nauczyłam jeździć:)
UsuńTeż kiedyś panicznie się bałam jeździć samochodem a teraz nie wyobrażam sobie bez niego życia :) A z brakiem odblasków u pieszych i rowerzystów to jest masakra, nie raz mi się zdarzyło w ostatniej chwili omijać takiego.
OdpowiedzUsuńTo taka mała rzecz, a potrafi uratować!
UsuńUrocze autko :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMnie się marzy stary jaguar lub mercedes :)
OdpowiedzUsuńMnie się marzy stary Mustang z 1960 roku... Cóż... Przeciętnej szarej myszy nie stać ani na Mustanga, ani na paliwo :)
UsuńJakie stare auta to już klasyki:)
UsuńSame samochody nie są aż takie drogie. Znalazłam jaguara w świetnym stanie za 20 tyś. ale przeraża mnie cena paliwa, a stare samochody palą jak smok. No i jakby się coś zepsuło to już w ogóle cenowa kaplica;P
UsuńOj tak, palą jak oszalałe, w dodatku bardzo ciężko o części, ale z drugiej strony nie ma tam elektroniki, więc jedna rzecz do psucia mniej:)
UsuńMarzyłoby mi się, ale na razie muszę się zadowolić moją pandką;)
OdpowiedzUsuńFiat 500 jest na konstrukcji Pandy:)
UsuńFajne autko. Taki duży gadżet.
OdpowiedzUsuńO tak:))
UsuńOoo 500setka bardzo, bardzo mi się podoba :) Zawsze ją widzę jak idę chodnikiem a ktoś nią przejeżdża. Podobnie mam z Mini Cooperem - też je zawsze widzę ;P
OdpowiedzUsuńNie miałam przyjemności prowadzić 500 ale prowadziłam Fiata Pandę - super się jeździ! Miękka, zwinna, mimo że mała to pakowna a i momentami miałam wrażenie, że ona sama prowadzi a nie ja :) Fiaty są fajne :)
500 jest na konstrukcji Pandy:) ja innym Fiatem nie jeździłam;)
Usuńjak tak, no to 500 jest wprost wspaniała :)
UsuńZgadzam się:D
UsuńWygląda zacnie :)
OdpowiedzUsuńJa mam od dwoch lat prawie swoja kia ceed w automacie i poki co nie zamierzam zmieniac. Choc przyznac musze, że maly bagażnik czasem mnie wkurza :P
Mnie ani razu nie wkurzył, dzielnie moja 500 zniosła nawet przeprowadzkę:)
UsuńPoczątek posta - tak bardzo ja ;) zaczęłam robić prawko w 2014, dopiero w październiku 2015 udało się i zdałam :) miałam chwile zwątpienia, ale rodzina mówiła, że skoro zaczęłam to muszę dokończyć no i w sumie cieszę się, że nie odpuściłam :)
OdpowiedzUsuńJeżdżę kiedy tylko się da - samochodem siostry lub szwagra, najbardziej lubię jeździć sama, bo wtedy nikt mi nie gada co mam robić tylko muszę sama o wszystkim myśleć, więc jest to jak dla mnie najlepsza nauka :)
Rozglądam się już za własnym autem (co prawda nie będzie to nic specjalnego, ale lepiej mieć jakieś auto i jeździć, niż oprawić prawko w ramki :D) i będzie to niedługo jedyne auto w domu, a rodzice nie mają prawa jazdy, więc się przyda :)
Podoba mi się Fiat 500 (zwłaszcza w kolorze miętowym i kremowym - cudeńka) ale jeszcze bardziej garbusik - sportowa wersja VW New Beetle :)
Jednak w małym aucie czuję się niezbyt komfortowo, miałam okazję jeździć małym oplem corsą i dość dużą mazdą w hatchbacku i to drugie auto lepiej mi się prowadziło, więc pewnie sama za takimi gabarytami będę się rozglądać :)
Otóż to, lepiej jeździć czymkolwiek niż podziwiać prawko. Moja 500 jest kremowa właśnie, Garbus też mi się podoba, ale ten najnowszy model, poprzedni do mnie nie przemawia, ale to już zupełnie inna cena. Ja jeździłam kilkoma większymi autami, ale wolę mniejsze. Jakoś czuję się w nim przytulniej, ale jako pasażer lubię duże auta;)
UsuńTo super masz autko :)
UsuńWiadomo, każdy lubi coś innego, ja jako pasażer też lubię mieć więcej miejsca, niż się "gnieść" ;)
No no gratuluję tak wspaniałego zakupu ;) też mi się marzy nowe auto, bo prawko zrobiłam 5 lat temu i dopiero wdrażam się w jazdę bo wcześniej nie byliśmy mobilni ;) Auto Nasze jednak nie jest pierwszej młodości i już planuję oraz marzę, by kiedyś mieć swoje małe :) i nowe.
OdpowiedzUsuńMi zależało na tym, aby wyglądał świeżo, poprzednio jeździłam już dość wiekowym autem i chciałam coś nowszego:)
UsuńMoc trochę niska, ale ja też nie jestem demonem dróg i pewnie byłaby dla mnie wystarczająco wysoka :D Ja za to lubię auta duże, przestronne, z wielkim bagażnikiem. Prawko zdałam zaraz po osiemnastce, ale kiedy byłam na studiach (a byłam jak na razie tylko rok :P) to rzadko siadałam za kierownicą. Teraz to się zmieniło i czuję się za kółkiem coraz pewniej :D Zaliczyłam już samodzielną trasę do Warszawy kilka razy, więc nie jest źle - gorzej z poruszaniem w dużym mieście, bo mieszkam na mazurskim odludziu i u nas nie ma tak dużego ruchu :D
OdpowiedzUsuńNiska, ale w takiej miejskiej jeździe nie przeszkadza, na trasie bardziej, ale ja szukałam auta głownie do miasta. Ja mam wersję z większą mocą i naprawdę daje radę. Ja głownie jeżdżę po Poznaniu, kilka razy byłam autem w Wawie, ogólnie nie boję się, ale początki były straszne.
UsuńFajne autko, ale ja lubię giganty z dużymi silnikami. :D
OdpowiedzUsuńDuże wolno ssące silniki są fantastyczne, zgadzam się:D ale dla mnie super są małe autka:)
Usuńteż lubię prowadzić :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńno popatrz, a ja jestem ogromną fanką mini zresztą nawet moja mama takim pomyka ale są gusta i guściki, a co do odblasku to również apeluje bo jest to naprawdę bardzo ważne :)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba, ale nie poczułam chemii;)
UsuńMój ideał i chyba w końcu zrobię prawo jazdy ze względu na to auto (chociaż czasu niewiele, bo studia, nauka i pasje pochłaniają multum czasu, ale coś się wyciśnie jeszcze) :D
OdpowiedzUsuńZrób:D
UsuńPrzyznam szczerze, że nie chciałabym tak małego auta, z tak małym silnikiem, a do tego jeszcze Fiata :D Jestem typem kobiety, która musi mieć "niemiecki" samochód, ekonomiczny, szybki i do tego pojemny, choć nie kombi ;) Najlepiej w kolorze szarym, bo najmniej widać na nim pyłki z drzew, rysy, błoto pośniegowe i inne cuda ;) Jak widać jestem praktyczna, a na pytanie, "jaki bym chciała samochód?" nie odpowiem jedynie, że czerwony :D
OdpowiedzUsuńJa mam swoją wersję z większym silnikiem i z większą mocą. Niemieckie samochody są tak przepięknie...nudne;) w swoim wyglądzie. Mój Mężczyzna jest fanem niemieckich aut, drogie auto w domu jest właśnie niemieckie. Też nie jestem z tych kobiet, które powiedzą o kolorze auta, ale mam też inne wymagania. Ja ze swojego jestem szalenie zadowolona:)
UsuńNo i właśnie o to chodzi, by właściciel był zadowolony :D
UsuńOtóż to! i Napisałam drogie! A o chodziło o drugie;) choć fakt, auta niemieckie są drogie:D
UsuńCudo! *.*
OdpowiedzUsuńMałe, zgrabne, najważniejsze że własne i spełnia Twoje potrzeby :) Super autko :)
OdpowiedzUsuńDokładnie - spełnia moje potrzeby:)
UsuńMi się marzy jakikolwiek samochód, choćby i seicento... Mieszkam na stromej górze, jestem oddalona od centrum miasta, więc nawet z komunikacją miejską bywa ciężko, a wnoszenie zakupów pod górę to dramat... :(
OdpowiedzUsuńŁączę się bólu:((
UsuńBardzo ładne to autko :D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńsamochód jest bardzo dziewczęcy ;) mi się jeszcze podobają garbusiki np. , ale generalnie jeżdżenie to nie moja bajka
OdpowiedzUsuńMi się podoba ten nowy Garbi, poprzedni model mnie totalnie nie kręci;)
UsuńFajny samochodzik, ale jak dla mnie za mało ma mocy. : ) może dlatego, że przyzwyczaiłam się do BMW mojego chłopaka. : )
OdpowiedzUsuńDla mnie po mieście jest wystarczająco, ale mam wersje z mocniejszym silnikiem. A jak chce poszaleć, to wtedy już koniecznie autem faceta:D
UsuńDobre są takie posty wybijające się ze standardowego rytmu :) Prawo jazdy mam i swoje pierwsze autko też, od pół roku. Tylko ja się z kolei w 500 nie zakochałam. Wsiadłam i tyle, chemii nie było. Z drugiej strony zdziwiło mnie, że byłaś zaskoczona, że w środku nic nie trzeszczy, bo chyba w nowym aucie o to chodzi, żeby wszystko było cacy. Ale ciekawa jestem następnych wrażeń. Sama chodziłam i zwiedzałam różne salony, ale najmilej wspominam wizytę w Fiacie, gdzie wreszcie nie potraktowano mnie jak byle gówniarę, co na pierwszym drzewie się zatrzyma. Nie lubię stereotypów o 'babie za kierownicą', bo sama jeżdżę dobrze, parkuję i jeżdżę autem mojego faceta. Za to on w moim jeszcze nie miał okazji, bo oddać komukolwiek kluczyki to dla mnie wręcz koszmar :D Nie wyobrażam sobie, żebym teraz miała być od kogokolwiek zależna w temacie komunikacji.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba:) Wiesz co jestem trochę spaczona pod względem jakości plastików. Np. w nowej Fabii mnie załamały, brzydkie, trzeszczące od nowości:(
UsuńJa swoje mogę pożyczyć Facetowi, kilka razy korzystał z niego, ale innym osobom - nie ma takiej opcji!