Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ulubieńcy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ulubieńcy. Pokaż wszystkie posty

ULUBIEŃCY GRUDNIA (a może nawet i roku!): seria Bielenda Hydro Lipidium

ULUBIEŃCY GRUDNIA (a może nawet i roku!): seria Bielenda Hydro Lipidium

 

W tym roku jakoś zabrakło mi chęci na ulubieńców każdej pory roku, a już nie mówiąc o ulubieńcach miesiąca. Przy końcu roku nabrałam trochę sił i postanowiłam podzielić się tutaj swoimi ulubieńcami grudnia, a może nawet roku i jeszcze dzisiejsze produkty mógłby zyskać miano odkrycia roku! Nie pamiętam kiedy tak powiedziałam o jakimś kosmetyku, więc z wielka przyjemnością zapraszam na dzisiejszy wpis.


Seria Bielenda Hydro Lipidium


Moja cera od zeszłego roku płata mi różne figle. Najpierw zaburzyłam sobie barierę hydrolipidową na linii włosów i plecach od zbyt oczyszczających szamponów, kolejno odstawiłam tabletki antykoncepcyjnie i moja twarz przypominała pole minowe. Ostatecznie poszłam do dermatologa i od września jestem na antybiotyku. Oznacza to, że moja cera jest naprawdę ultra wrażliwa, a pielęgnację ograniczyłam do minimum. 


Delikatna emulsja do mycia i demakijażu Bielenda Hydro Lipidum


Wszystko zaczęło się od tego kosmetyku. Zobaczyłam go gdzieś na Instagramie i kupiłam jedną butelkę, potem kolejną i właśnie zaczynam trzecią. Emulsja, do mycia i demakijażu Bielenda Hydro Lipidum jest bardzo tanim środkiem do mycia porannego i drugim etapem wieczornego (pierwszym środkiem jest olejek Jowae). Więcej o tym produkcie możesz przeczytać w dedykowanej recenzji.


Serum barierowe nawilżająco-kojące Bielenda Hydro Lipidum


Po sukcesie emulsji do twarzy kupiłam serum barierowe nawilżająco-kojące Bielenda Hydro Lipidum i tutaj też był strzał w 10. Lekka konsystencja, błyskawiczne wchłanianie się. Absolutnie nie zapycha, przynosi natychmiastowe ukojenie. Z minusów: gdy w opakowaniu zostaje ok. 1/4 produktu to pompka nie daje już rady i trzeba wygrzebywać resztki, ale zużyłam serum do ostatniej kropli i mam jeszcze jedną sztukę w zapasie. Poczekam z nią jednak do wiosny, bo w sezonie grzewczym potrzebuję czegoś bardziej treściwego.




Wysokolipidowy krem barierowy silnie regenerujący Bielenda Hydro Lipidum


Po ten kosmetyk sięgnęłam z racji sezony grzewczego i zawartych składników takich jak cica oraz synboityk. W ostatecznym rozrachunku wysokolipidowy krem barierowy silnie regenerujący Bielenda Hydro Lipidum polubiłam jeszcze bardziej niż serum. Mimo że jest ciut cięższą konsystencję to również szybko się wchłania i jest bardziej nawilżający. Czasem po serum miałam potrzebę nałożenia czegoś więcej, przy kremie mam pełen komfort nawet, gdy kaloryfery są włączone. Dodatkowo opakowanie w formie miękkiej tubki jest wygodniejsze. 




Cena 


W cenie regularnej kosmetyki kosztują ok. 30 zł, a w czasie promocji są za 15-17 zł


Podsumowanie


Naprawdę nie pamiętam kiedy jakaś seria kosmetyków zrobiła na mnie tak duża wrażenie. I mimo że zdecydowanie wolę, gdy kosmetyki pachną to w tym przypadku mi to nie przeszkadza. W serii Bielenda Hydro Lipidium są jeszcze dwa kosmetyki:




Krem barierowy nawilżająco kojący, który nawet chciałam kupić, ale będą w Rossmannie byłam przekonana, że to właśnie go mam w szafce i kupiłam drugie opakowanie wysokolipidowego. Nic nie szkodzi, zużyje go, a ten drugi kupię przy okazji. Ostatnim kosmetykiem z tej serii jest krem barierowy nawilżająco-ochronny SPF50. W tej kategorii mam swojego ulubieńca, ale nie wykluczam, że sprawdzę i ten krem.


Co Ci w ostatnim czasie zawładnęło Twoim sercem?


ULUBIEŃCY ZIMY: czapka, maseczka, puder i książki

ULUBIEŃCY ZIMY: czapka, maseczka, puder i książki

 

W powietrzu powoli czuć wiosnę, ale nim wyciągnę mokasyny to chciałabym jeszcze pozostać przy zimie i opowiedzieć o kilku rzeczach, które umilały mi ostatnie tygodnie. Będzie trochę kosmetycznie, będzie ciepło, coś do poczytania.


Zapraszam na ulubieńców zimy!


KOSMETYCZNE PODSUMOWANIE ROKU

KOSMETYCZNE PODSUMOWANIE ROKU

 

Dziś Nowy Rok, więc ostatni moment na podsumowanie poprzedniego! Nie będą to ulubieńcy roku (tych starałam się publikować w miarę zmiany pór roku), a właśnie podsumowanie. Co się zmieniło, co było moim kosmetycznym utrapieniem (włosy!), a także jeden wielki powrót po latach. 


Zapraszam na kosmetyczne podsumowanie 2023!

ULUBIEŃCY JESIENI: kosmetyki, ubrania i treningi

ULUBIEŃCY JESIENI: kosmetyki, ubrania i treningi

 

Zza oknem już prawie zima, więc idealny moment na podsumowanie jesieni w formie ulubieńców. Będzie sporo kosmetyków, nawet coś do makijażu, a także niekosmetyczna, ale ciepła rzecz, której nie może zabraknąć w garderobie podczas jesieni! Dodatkowo kilka fajnych treningów do robienia w domowym zaciszu.



Zapraszam na ulubieńców tegorocznej jesieni!

ULUBIEŃCY WIOSNY I POCZĄKU LATA: kosmetyki, plecak i kilka kryminałów

ULUBIEŃCY WIOSNY I POCZĄKU LATA: kosmetyki, plecak i kilka kryminałów


Ten post miał powstać najdalej na początku miesiąca, a jakoś tak mi się przeciągało. Już nawet chciałam z niego rezygnować i zrobić jeden wpis z ulubieńcami wiosny oraz lata pod koniec wakacji. Im dłużej jednak odkładam coś na potem to mam problem, aby się za to zebrać. Uznałam też, że największy problem z datą publikacji mam ja, więc z lekkim poślizgiem, ale są ulubieńcy wiosny i początku lata.


W tym poście pokażę kilka kosmetyków, wielki kosmetyczny powrót po 10 latach, plecak i polecę kilka książek, które ostatnio przeczytałam.


Ulubieńcy zimy: rękawiczki, świeca, ebook i kawa

Ulubieńcy zimy: rękawiczki, świeca, ebook i kawa

 

Obiecałam, że w tym roku będę bardziej regularna jak chodzi o ulubieńców i oto jestem. W dzisiejszym wpisie będzie coś rozgrzewającego, coś na długie wieczory, coś pachnącego. Mam nadzieję, że tym wpisem pożegnam się z zimą i przywołam wiosnę, bo kto to widział, aby na początku marca był taki mróz.


Tyle tytułem wstępu, zapraszam na zimowych ulubieńców!

Ulubiency roku: pielęgnacja twarzy, ciała, włosów i HYBRYDY

Ulubiency roku: pielęgnacja twarzy, ciała, włosów i HYBRYDY


Przeglądam wpisy z ulubieńcami tego roku i tylko dwa razy dałam znać co mnie zachwyciło. Skandal! W przyszłym roku zamierzam się poprawić. Może nie co miesiąc, ale co kwartał to minimum. W takim krótszym odcinku czasowym łatwiej znaleźć mi małe drobnostki, które umilają mi czas, a w tym zestawieniu skupię się tylko na kosmetykach. Będą kosmetyki do twarzy, ciała, włosów i paznokci. Będzie tanio, drogo, bardziej drogeryjnie niż naturalnie. 


Jesteś ciekawa jakie produkty mnie zachwyciły? Zapraszam na ulubieńców roku!

Spóźnieni ulubieńcy lutego: ubrania i rzeczy domowe

Spóźnieni ulubieńcy lutego: ubrania i rzeczy domowe

 

Ten post miał się pojawić jeszcze w lutym, ale sytuacja na świecie sprawiła, że nie miałam ochoty na publikację lekkich treści. Teraz mi trochę lepiej i zebrałam się w sobie, aby opublikować listę rzeczy, które uprzyjemniały mi codzienność w ostatnich tygodniach. Będzie coś do założenia na siebie, choć nie ukrywam, że to zimowe ubrania, które mam nadzieję zaraz schować, ale także coś rozgrzewającego z nadzieją na wyższe temperatury. 


Zapraszam na spóźnionych ulubieńców lutego



Puchowy płaszcz Vila model Manya


Nad długim płaszczem zastanawiałam się od jesieni, jednak nie znalazłam nic sensowego. Wprawdzie sieciówki uginają się od puchowych kurtek i płaszczy, ale niemal wszystkie mają syntetyczne wypełnienie, a ja chciałam koniecznie naturalne. Komfort cieplny takiej kurtki jest nieporównywalnie większy! Ten długi płaszcz Vila Manya sięga mi lekko ponad kostkę (mam 160 cm), nie dodaje mi uroku, ale uwielbiam go na spacery z psem. Brakowało mi tego momentu, gdy po pracy przebierałam się w szlafrok i mogłam sobie siedzieć na kanapie delektując się nicnierobieniem. Siedziałam w getrach do ostatniego spaceru i było mi z tym źle. Do pełnego relaksu potrzebuję siedzenia w piżamie! Na szczęście ten płaszcz jest tak długi, że jak zakładam go na szlafrok to mam tylko gołe 10 cm nóg (na stopach niezawodne Emu) i spokojnie daję radę zrobić szybki sik-spacer. Płaszcz ma też zamek od dołu, więc spokojnie można w nim iść na bardziej intensywny spacer. Uwielbiam go i żałuję, że tak późno go znalazłam. A i jeszcze upolowałam go na Allegro za połowę ceny, czyli zamiast 500 zł zapłaciłam 250 zł, ale uważam, że nawet pierwotna cena jest dobra za taki płaszcz.



Ocieplane legginsy


Zanim jeszcze nabyłam płaszcz szukałam ocieplanych legginsów. Ileż ja nazamawiałam par! Żadne nie spełniały moich oczekiwań. Nawet spróbowałam takich, które nie są z bawełny (np. Gatty), ale to nie było to. Podczas mrozów w lutym zrobiłam ostatnie podejście i to było to! Ocieplane, bawełniane leginsy polskiej marki Bensini kupiłam na Allegro i są świetne. Grube, nie prześwitują, mają wysoki stan, ale nie uciskają w brzuch, mogłyby być ciut krótsze, ale w sumie zakryte kostki sprawiają, że nie marzną. Producent ma jeszcze w ofercie inne kolory, ja zamówiłam szare, ale one mają inny materiał i nie są tak fajne jak czarne. Zapłaciłam za nie 58 złotych. 



Herbaty owocowe z Rossmanna


Jesienią i zimą piję hektolitry herbaty. Kiedyś głównie earl grey, ale straciłam z nią to coś i obecnie stawiam na owocowe. Moje ulubione to te z Rossmanna, ale nie mam pojęcia czemu w polskich drogeriach nie można kupić herbat marki własnej. Kilka lat temu były, ale od długiego czasu nie ma. A wielka szkoda, bo są przepyszne. Nie wszystkie mi smakują, bo mam takie, które nie przypadły mi do gustu np. jabłko i figa, pomarańcza, żurawina i granat, mięta i jabłko. Są jednak takie, które stanowią cel wycieczki do Niemiec (herbata kosztuje 0.99 Euro). W lutym rozsmakowałam się w dwóch herbatach: z dzikiej róży oraz brzoskwinia i limonka. Dzika róża jest bardzo aromatyczna, mocna i można delektować się nią w dużym kubku. Brzoskwinia i limonka jest jak powiew lata, czuć głównie słodyczy brzoskwini. Tę herbatę lepiej pić w mniejszym kubku, bo inaczej jej smak rozmywa się. A jak jestem już przy kubkach to czas na mój nowy nabytek.


Kubek z Sinsay


Aktualnie moją ulubioną sieciówką jest Sinsay. Wprawdzie większość ich ubrań to szmatki na 2-3 założenia, ale da się znaleźć perełki. Dodatkowo od jakiegoś czasu mają dział dom i ich rzeczy są naprawdę piękne! Podoba mi się większość ich kubków, choć niestety sporo z nich jest dla mnie źle wyprofilowanych, za to ten szaro-beżowy leży idealnie! Nie pamiętam czy można go myć w zmywarce, ja tak myję i nic mu nie jest. Jego pojemność to 280 ml, czyli na taką mniejszą herbatę lub większą kawę. 

--

To tyle z przyjemności lutego, z niecierpliwością wyczekuję wiosny. Mam nadzieję, że wraz z nią nadejdzie nie tylko wyższa temperatura, ale również spokój.



Ulubieńcy stycznia: sweter, mydło i seriale

Ulubieńcy stycznia: sweter, mydło i seriale

 

Ostatni ulubieńcy byli w sierpniu. Od tego momentu nie miałam głowy do zajmowania się sprawami błahymi, a tak naprawdę będąc wiecznie zmęczoną nic mi nie sprawiało przyjemności. Teraz w końcu mam chwilę oddechu, lepiej mi fizycznie i na głowie. Stąd po długiej przerwie zapraszam na małe przyjemnostki! 

Ulubieńcy lipca: mini wycieczki, piękny zapach i idealny nudziak

Ulubieńcy lipca: mini wycieczki, piękny zapach i idealny nudziak

 

Lipiec upłyną mi pod znakiem... odpoczynku. Nie miałam urlopu, ale zdecydowanie ograniczyłam dodatkową pracę, co było widoczne m.in. mniejszą ilością postów na blogu i Instagramie. Bardziej aktywna byłam na stories, gdzie pokazywałam jak upływa mi czas po pracy.  


Zapraszam na małe przyjemnostki lipca!


Ulubieńcy czerwca: jedzenie, piosenka i pierwsze wyjazdy

Ulubieńcy czerwca: jedzenie, piosenka i pierwsze wyjazdy


Ten post sponsoruje... dobra pogoda. Ostatnio miałam paskudny humor, tak paskudny, że w kwietniu nawet nie chciało mi się wykrzesać pół grama dobrej energii i napisać ulubieńców, a w maju napisałam na fali kilku ładniejszy dni. Na szczęście w czerwcu w końcu przestało padać! Wiem, że deszcz jest potrzebny, ale dwa miesiące brzydkiej pogody dały mi trochę w kość. Chciałam w końcu wyjść z domu (nadal nie chodzę do biura), ale pogoda nie zachęcała, stąd jak tylko zrobiło się ładniej to.... i tu zapraszam na ulubieńców czerwca!


Ulubieńcy kwietnia i maja, czyli pocieszacze nastroju

Ulubieńcy kwietnia i maja, czyli pocieszacze nastroju

 

W poprzednim miesiącu nie publikowałam ulubieńców. Kwiecień był jakiś taki bez wyrazu i smutny. W maju nie było jakoś rewelacyjnie - tyle deszczowych dni przybiło nawet mnie. Kocham wełniane swetry, ale na litość boską nie chcę w nich chodzić wiosną zza dnia!


Na szczęście od dwóch dni mogę ładować swoje wewnętrzne baterie i uznałam, że mam wystarczająco energii, aby nie jęczeć przez cały wpis, więc zapraszam na mikro ulubieńców!


Ulubieńcy stycznia: dużo wełny, śniegu i nutki wpadające w ucho

Ulubieńcy stycznia: dużo wełny, śniegu i nutki wpadające w ucho

 

Pierwszy miesiąc nowego roku już prawie się skończył. Z jednej strony powoli już wyczekuję już wiosny, bo mam dosyć wilgoci i szarości, ale styczeń był takkki biały i moje wiosenne zapędy zostały przystopowane.


W dzisiejszym wpisie podzielę się z Tobą drobnymi rzeczami, które sprawiły mi dużo radości w ten zimowy miesiąc. Zapraszam na ulubieńców stycznia!

Ulubieńcy grudnia: kubek, kolor, zapach, książka i serial na Netflixie

Ulubieńcy grudnia: kubek, kolor, zapach, książka i serial na Netflixie

 

Ostatnie godziny 2020 roku! Na podsumowanie roku jeszcze przyjdzie czas, a dziś zapraszam na drobnostki, które umilały mi grudzień. Nie będzie ich jakoś dużo, ale będą to rzeczy, które autentycznie mnie cieszyły przez cały miesiąc!


Zapraszam serdecznie na ulubieńców grudnia. 

Ulubieńcy października: bardzo włosowo!

Ulubieńcy października: bardzo włosowo!


Pewnie jak każda z moich Czytelniczek i Czytelników żyje teraz w podwójnym, jak nie w potrójnym matrixie, szczególnie w ostatnich dniach. Mam też taki zwyczaj, że jeżeli coś w danym miesiącu mnie zachwyci to sobie zapisuje. Dziś wyjątkowo się z tego cieszę, bo moje myśli mocno krążą odnośnie tego co się dzieje w kraju. 


Po tym wstępie zapraszam na chwilę przyjemności, które o dziwo są bardzo włosowe! 


Jedwabne gumki Anwen &Almania

Do tej pory głównie używałam materiałowych gumek z Aliexpress albo Invisibobble. Jedwabne gumki Almania długo chodziły mi po głowie i żałuję, że tak późno się na nie zdecydowałam. Z jednej strony są gładkie dla włosów, ale dobrze je trzymają. Również podczas treningu, choć tu przy dużej dynamice w stylu intensywne skakanie może się delikatnie poluzować. Nie trzyma koka podczas treningu, ale z tym każda gumka ma  mnie problem, kitek na trening górą. 


jedwabne-gumki-almania



Faktycznie nie odgniatają włosów. Ja zdecydowałam się na wersje mini, bo nie podoba mi się wizualnie jak gumki do włosów są duże. Obecnie mam dwa komplety jedwabnych gumek Almania: czarną & fiolet Anwen, śliwkę i butelkową zieleń na jesień, a na IG widziałam, że szykuje się edycja zimowa: bordo i granat. Nie mogę się doczekać!



Podcięcie włosów - 15 cm

Po wielu latach podcinania włosów w domu w końcu poszłam do fryzjera. Dostałam ochrzan za zbyt rzadkie podcinanie włosów, za robienie tego maszynką z niezbyt ostrym ostrzem. Wyszłam bardzo zadowolona, bo w końcu moje włosy są gęste i błyszczące po całości. Chciałam też wyjść z grzywką, ale fryzjer uznał, że to nie najlepszy pomysł, a wzbudził moje zaufanie, więc nie protestowałam tak długo jak przy ścięciu 15 cm. Po ścięciu zniszczonych końców zmieniła mi się też porowatość włosów: ze średniej poszła ku niskiej.



Okrągła szczotka do modelowania włosów Top Choice

Na co dzień używam dwóch szczotek: Be Beauty z włosiem mieszanym, o której pisałam sto lat temu i z szczotki Anwen z nylonowymi włosiem, która najlepiej sprawdza mi się do rozczesywania włosów przed myciem + rozprowadzania odżywek podczas mycia. 


szczotka-do-modelowania-wlosow-z-naturalnego-wlosia


W ramach jednej z współprac wybrałam sobie okrągłą szczotkę do modelowania włosów Top Choice i uwielbiam ją! Używam głównie podczas naturalnego schnięcia włosów do ich wygładzania i w tej roli sprawdza się wyśmienicie. Z tego co wyszukałam to kosztuje ok. 20 zł. Wykonana jest z włosia naturalnego. Początkowo wypadło z niej kilka włosków, ale to całkowicie naturalne. Polecam z całego serca!



Co co, oby ten listopad był lepszy, a w komentarzach czekam na Twoich ulubieńców października!



Ulubieńcy września

Ulubieńcy września

 

Co to był za miesiąc! Na początku zimno i pada, potem fala lata, aby ostatnie dni tylko potwierdziły to co nieuniknione: jesień rozgościła się na dobre. We wrześniu upolowałam też jedno ubranie, którego szukałam od miesięcy, odkryłam świetny zapach na jesień, byłam na mini wakacjach i było dużo aktywności. Zapraszam Cię na moich wrześniowych ulubieńców! 


Wyjazd nad morze

Nad Bałtykiem byłam ostatnio po majówce. Wtedy żałowałam szalenie, że nie zjadłam gofra, więc teraz sobie odbiłam. Jak każdy wyjazd nad morze był aktywny: zrobiłam tysiące kroków na nogach, ale w końcu mam prawidłową postawę i nie bolą mnie lędźwie od łażenia kilometrów. Zjadłam też miliony kalorii, bo gdy budka z gofrem na drugie śniadanie była zamknięta to wjeżdżał ciepły pączek. Nacieszyłam też oczy bezkresem morza i odpoczęłam od świata. Nie zrobiłam praktycznie żadnych zdjęć, stąd tu żadnego nie wstawiam, nie relacjonowałam wyjazdu na Stories i bardzo mi z tym dobrze!


Świeca Pecan Pie Bites Yankee Candle

Chłodne dni września umilała mi świeca Yankee Candle z kolekcji Campfire Night o zapachu Pecan Pie Bites. Przypomina mi nieco zeszłoroczne Golden Chestnut. Jest ciepło, otulająco, jedzeniowo i tak bardzo komfortowo. To zapach, który sprawia, że czuję się całkowicie błogo i chyba czas najwyższy wrócić do jesiennej tradycji i oglądać Gilmore Girls! 




Ulubiony trening

Nadal regularnie ćwiczę. Ba, jestem na etapie dzień bez treningu dniem straconym. Świetnie się czuje po aktywności fizycznej. Podoba mi się jak wygląda moje ciało i sprawia mi to sporo przyjemności. Ćwiczę z Moniką Kołakowską, obecnie jest wyzwanie 30-dniowa metamorfoza, gdzie treningi są 4x w tygodniu. Czasem to dla mnie za mało i w pozostałe dni włączam sobie 3x tabatę + minuta deski po każdej, a całość trwa  niecałe 30 minut. Jest to idealna długość dla mnie!



Wełniany kardigan 

Na koniec zostawiłam rzecz, która towarzyszyła mi tylko kilka ostatnich dni września, ale sprawiła mi taką radość, że koniecznie chciałam o niej wspomnieć. Mowa o długim wełnianym swetrze. Polowałam na niego od dłuższego czasu! Udało mi się go ustrzelić na Vinted. Zawróciłam uwagę na niego 2-3 miesiące temu, ale kosztował 200 zł, potem staniał do 180 zł, potem na 150  zł, a ostatecznie kupiłam go za 120 zł. Nadal sporo jak za używaną rzecz, ale jest idealnej kondycji (prócz jednej dziurki, która jest zszyta). Jest mi w nim tak ciepło, tak komfortowo, że nie zamierzam z niego wychodzić do marca. Dziś nie miałam jak mu zrobić zdjęcia, ale pokazywałam go na IG.


Co sprawiło Ci największą przyjemność w tym miesiącu?





Ulubieńcy sierpnia

Ulubieńcy sierpnia

Sierpień upłyną mi pod znakiem weekendów na łódce, przyjazdu sióstr i odkrywaniu okolicy, w której mieszkam od 4 lat. Miałam też nieco więcej czasu popołudniami i przeznaczyłam je na zrobienie porządków w szufladzie z kosmetykami, wyczyściłam miejsca w domu, których posprzątanie odkładałam na wieczne nigdy np. uszczelki między połogą, a meblami w kuchni.  Nie zabrało też czegoś nowego do jedzenia i picia!


Zapraszam na małych ulubieńców sierpnia.

Ulubieńcy lipca: herbata, świeca, letnie obiady i piosenka

Ulubieńcy lipca: herbata, świeca, letnie obiady i piosenka

Początek lipca upłynął mi leniwie. Rzekłabym, że nawet bardzo, co jest nietypowe dla mnie. Ja niezbyt potrafię siedzieć i odpoczywać dłużej niż 10 minut. Z tego wszystkiego podjęłam się kolejnego zadania, aby nie nudzić się zanadto i plan na sierpień mam taki, aby na nowo zorganizować sobie dzień i weekendy. Niemniej, miało być o lipcu, więc zapraszam na ulubieńców miesiąca!


Ulubieńcy czerwca: kubek, czekolada, budowanie domów i wanilia z solą morską

Ulubieńcy czerwca: kubek, czekolada, budowanie domów i wanilia z solą morską

Spodziewałam się gorącego miesiąca, a było nieco jesiennie. Nie, żebym jakoś specjalnie ubolewała na tym faktem, wszak uwielbiam przebywać w swoim domu. Niemniej, jak w maju cieszyłam się z aktywności na świeżym powietrzu, tak w czerwcu oddałam się domowym uciechom. Jesteś ciekawa co sprawiło mi przyjemność?


Zapraszam na ulubieńców!

Ulubieńcy maja: wyjazdy, piknik, rower i kaszmirowy sweter za 3 zł

Ulubieńcy maja: wyjazdy, piknik, rower i kaszmirowy sweter za 3 zł

Ostatni dzień miesiąca to idealny moment na podsumowaniu minionych dni. Maj upłynął mi pod znakiem wyjazdów i sporej aktywności. Kupiłam rower, spędziłam miły czas z siostrami i pierwszy raz w życiu upolowałam kaszmirową rzecz w lumpeksie na wagę.


Jesteś ciekawa jak minął mi ten miesiąc? Zapraszam!