Najładniejsza starówka ever!
MINUSY:
- Kamienice - mieszkanie na starówce to zazwyczaj kamienice, często stare i odremontowane tylko zewnątrz. Jeżeli w mieszaniu nie zerwiecie podłóg i ścian (nie pytajcie się nawet ile to kosztuje – majątek), to czuć „zapach” kamienicy. Jeżeli dodatkowo w kamienicy nie ma zamykanej klatki, to nie zdziwcie się, jak zobaczycie zarzygane schody. Serio.
- Parking – jestem zmotoryzowaną osobą i potrzebuję parkingu, a wszędzie w centrum są płatne parkingi, które dodatkowo są zawalone. Kilka razy musiałam krążyć dookoła ulicy, aby znaleźć jakieś wolne miejsce, mimo iż było już za darmo. Często też jest abonament mieszkańca, ale to nie rozwiązuje kwestii wolnego miejsca. Najlepszą opcją na rozwiązanie problemu jest parking strzeżony z wyznaczonym miejscem.
- Jednokierunkowe ulice – aby dojechać do swojej ulicy samochodem czasem musicie zrobić 2x dłuższą trasę, bo a to zakaz skrętu, a to nakaz. Poza centrum sprawa ma się lepiej.
- Brak normalnych sklepów spożywczych – są tylko Biedronki, Żabki i monopolowe, brak takiego większego sklepu spożywczego, czy warzywniaka. Większość ciuchowych przeniosła się do galerii handlowych, zostały sklepy z tanim obuwiem i szlafrokami, czy księgarnie. Dla mnie normalnym sklepem spożywczym jest np. Chata Polska czy Piotra i Pawła, ale nie każde, takie więcej ciut większe, ale nie przetłaczające swoją wielkością.
- Hałas z klubów – to jest masakra. To największy ból. Parking, sklepy, mogę przeboleć. Naprawdę. Ale hałasy dobiegające z klubu, szczególnie to, gdy ktoś się kłóci, wyzywa, które dobiegają zza okna i was nagle przebudzi w środku nocy – nie do niesienia i budzi we mnę chęć mordu i posiadania broni. Strzelać potrafię.
Mam
nadzieje, że zamontowanie takich rolet zewnętrznych pomoże:
źródło: http://www.cels.pl/
Miałam takie w poprzednim domu i bardzo dobrze chronią przed hałasem,
ale i przed temperaturą z zewnątrz. Okna są duże i bardzo łatwo wychładza się mieszkanie, szczególnie gdy siarczyste mrozy za oknem. Mam nadzieję, że pomogą, jak nie to
przeprowadzka!
- Brak miejsca na wysikanie psa – swojego psa wprawdzie nie posiadam, ale słyszę, że sąsiedzi mają i gdybym była psem, to wolałabym pohasać po trawce niż po chodniku.
PLUSY:
- Blisko do knajp i kawiarni – o wiele łatwiej wychodzi się do knajp, odwiedza jadłodajnie. Zauważyłam, że zdecydowanie częściej wychodzę. Nie jest to wprawa, a szybka akcja.
- Piekarnie – chyba nigdzie nie ma tak wielu piekarni jak na starówkach, choć to i tak nie jest zatrważająca ilość. Spokojnie można kupić prawdziwy chleb, a nie jakieś rozmrażane i pieczone na świeżo "pieczywo".
- Blisko na koncerty, do klubu – jeżeli akurat nie mieszkacie na przeciwko żadnego i nie macie go dosyć;) ja jestem na tym etapie, kiedy wole pić w domu, bo mam bliżej do łóżka, ale wizja tego, że nie trzeba jeszcze wracać 30 minut taksówką jest całkiem miła i nawet raz dałam się namówić na wyjście do klubu!
- Klimatyczne widoki– większość kamienic jest odremontowana i ładnie wygląda, większość uliczek jest podświetlona i to przepięknie wygląda. Naprawdę. Jest klimatycznie.
I wiecie co? Mieszkanie na starówce jest całkiem spoko na weekend (byle
z dala od klubu!), ale codzienne, normalne mieszkanie jest dla mnie męczące.
Chcielibyście mieszkać na starówce?
Inne posty z serii mieszkaniowe:
Nie chciałabym mieszkać na starówce, za dużo minusów.
OdpowiedzUsuńDla mnie też:(
UsuńPrzyznam, że marzyło mi się kiedyś mieszkanie w takim klimatycznym miejscu, ale jak czytam lekko nie jest. Ja też mieszkam w mieście, małym co prawda. Przy deptaku, ale w tzw. polombie, więc mieszkania sąsiadów z kamienic obok zawsze budziły moją zazdrość. Duże, wysokie, przestrzenne, z klimatem. Cudne. Niemniej problem z hałasem, brak porządnego miejsca do wybiegania dla psa rozumiem. I fekalia na klatce się zdarzają, ale na szczęście rzadko, bo jest domofon :)
OdpowiedzUsuńZ tymi dużymi mieszkaniami bym nie przesadzała - jedno jest malutkie, drugie normalne, ot salon i sypialnia. Fakt są też mega duże, ale nie każde takie jest. Dodatkowo wiele wyremontowano w środku "po nowoczesnemu" 10 lat temu i nie mają klimatu:(
Usuńmi się podobają mieszkania na starówce, u mnie kamienice są piękne, ale w rynku mieszka większosc patologii i cyganów :P
OdpowiedzUsuńNo niestety często mieszkają tam osoby z różnymi patologiami, Cyganów nie uświadczyłam;)
UsuńCzy to na wsi czy w mieście wszędzie są plusy i minusy ;)
OdpowiedzUsuńTak, na starówce jednak u mnie przeważają minusy:(
UsuńNie do końca to moje klimaty, ale lubię mieszkać w centrum lub blisko centrum ;)
OdpowiedzUsuńMi obrzeża bardzo pasują - cisza spokój:) można autem pojeździć:D
UsuńPo starówce wolę spacerować, jak tam mieszkać. Mieszkam niedaleko starówki, w blokach i lubię się przejść te 150m na starówkę, ale patrząc na letnie imprezy, które tam się dzieją, pełno ludzi dookoła, nie zazdroszczę. Mieszkam za to blisko szkoły technicznej, też mam ochotę czasami postrzelać :) Takie rolety to świetne rozwiązanie. Ma takie moja córka w bloku, naprawdę warto sobie zamontować, świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńW poprzednim domu miałam 100 metrów dalej przedszkole - na szczęście nie było dzwonków, ale gdybym mieszkała koło podstawówki chyba bym sobie w łeb strzeliła, szkoła techniczka nie brzmi aż tak źle, ale pewnie palą i śmierdzi:/
UsuńBardzo świetna, można zrobić sobie noc w dzień:D
Nigdy nie ciągnęło mnie do mieszkania w ścisłym centrum, nawet za czasów studenckich. Jeśli wynajmujemy mieszkanie w kamienicy to trzeba się liczyć z tym, że będzie zimno (stare okna), wilgotno, może być problem z podłączeniem internetu, może nie być domofonu i zamykanych drzwi na klatkę (czasami odwiedzając koleżanki mieszkające w kamienicach w centrum Poznania zdarzało mi się niemal potknąć o pijanego bezdomnego śpiącego (i chrapiącego) na schodach, i to nawet nie na dole, tylko gdzieś na środku schodów ;/ U jednej, która mieszkała w mieszkaniu zaraz nad piwnicą było tak zimno w stopy, że całą zimę musiała chodzić po domu w takich wielkich bamboszach, a goście nie zdejmowali butów...
OdpowiedzUsuńZa to jeśli takie mieszkanie kupimy, to drugie tyle trzeba będzie włożyć w remont....na pewno bardzo kosztowny.
Gdybym była milionerką, to chętnie kupiłabym sobie mieszkanie w takiej kamienicy gdzieś przy bocznej uliczce, żeby nie było hałasu z klubów, i odremontowałabym i urządziła je tak, żeby było ciepło i sucho, ale jednocześnie pięknie, z antycznymi meblami itp. W klitce w bloku nie ma aż takiego pola do popisu, po prostu nie ma miejsca.
Wiesz co akurat w tych dwóch mieszkaniach nie ma problemu z wilgocią, ale faktycznie mieszkanie szybko się wychładza. Remont jest masakrycznie drogi, wymaga naprawdę zerwania podłogi, ścian, zrobienia wszystkiego od nowa. Z tym miejscem bym nie przesadzała - zdarzają się bardzo przestronne mieszkania, ale i też małe i normalne, bez pola do popisu;)
Usuńja całe życie mieszkałam w środku lasu i chociaz sasiad od sasiada kilometr to włąsnie to najbardziej odpowiadalo ,cisza ,spokoj, w akademiku sie mecze bo dzieci biegaja i krzycza ciagle ,ja rozumiem wszystko ,ale tez mam swoje granice ,a starowka to nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńW akademiku dzieci?;> I zazdroszczę lasu!
UsuńPochodzę z małego miasta, ale i tak dom mamy już na obrzeżach. Natomiast większość tygodnia spędzam w dużym mieście (studia) i wynajmuję mieszkanie w centrum, więc hałasu uświadczyłam nie raz i nie dwa. W dodatku ściany są tak cienkie, że słychać wszystko, co dzieje się u sąsiadów. Pół biedy jeżeli mam luźniejszy dzień, ale kiedy mam naukę to jest to uciążliwe. Jedynym wynagrodzeniem jest to, że wszędzie mam blisko i pod nosem galeria handlowa z porządnym sklepem spożywczym :)
OdpowiedzUsuńTak, plusem jest to, że jest w miarę wszędzie blisko, ale chyba wolę mieć dalej i ciszej:)
UsuńDawniej czekałam tylko na to by się wyrwać do większego miasta, choć trochę się usamodzielnić i poczuć jak to jest w końcu żyć w dużym mieście. Ale kiedy wracam na weekend do domu to dopiero czuję, że mogę odpocząć. Z wiekiem zmienia się perspektywa patrzenia na to wszystko :)
UsuńJa ogólnie cieszę się, że mam dostęp do wszelkich udogodnień miejskich, jest o niebo łatwiej z pracą, ale po pracy lubię ciszę i spokój:)
Usuńjak dla mnie za dużo minusów, żebym zdecydowała się mieszkać w takim miejscu
OdpowiedzUsuńDla mnie też:( weekend - spoko, ale cały czas to dramat.
UsuńNie. Nie chciałabym mieszkać na starówce, bo chyba wpadłabym w czarną rozpacz nie mogąc w nocy spać, a w dzień czyszcząc zabrudzoną klatkę schodową. Ja mieszkam w zapyziałej mieścince pod Zieloną Górą i dobrze mi tu :) A świeży chlebek też się znajdzie!
OdpowiedzUsuńMi się ogólnie marzy ponowne przeniesienie pod miasto...eh;)
UsuńMieszkam w małej miejscowości, w swoim domku, do większego miasta mam 50 km i zawsze zazdroszczę osobom z wielkich miast tego wielkomiejskiego klimatu. Mój mąż jest z wielkiego miasta, mieszkają tam teściowie i tak jakoś zawsze chłonę atmosferę:) Ale widzę, że też nie jest tak różowo.
OdpowiedzUsuńNie jest...fajnie, że jest wszędzie w miarę blisko i szeroki wybór, ale ważniejszy jest dla mnie odpoczynek po pracy w spokojnym miejscu. Może dlatego, że od zawsze mieszkam w mieście, a jak posmakowałam mieszkania pod miastem, to mi się spodobało:)
UsuńJa mieszkam bardzo blisko starówki w Gdańsku i szczerze powiem, ze to chyba najlepsza lokalizacja bo i do plusów wystarczająco blisko, i od minusów wystarczająco daleko :)
OdpowiedzUsuńNo i super:)
UsuńMieszkanie w kamienicy nie jest dla mnie, za zimne jak na mój gust :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie się dosyć szybko wychładza:(
Usuńklimatyczne mieszkanie w kamienicy - TAK
OdpowiedzUsuńale na hałasy, brak wybiegu dla psa i miesjc parkingowych jestem juz za stara ;)
Ja też, szkoda życia na takie udręki;)
UsuńJa lubię miejski rytm i tempo i takie klimatyczne starówki na tydzień, dwa, miesiąc, ale najbardziej preferuję spokojne miejsce. Mieszkam na wsi i z niej pochodzę, ale żyłam też w mieście w okresie studiów (5lat), mój mąż mieszkał w dużym mieście 10 lat, a też pochodzi z wioski i wróciliśmy do naszej oazy natury i kontrolowanego spokoju :)
OdpowiedzUsuńCzasem mam ochotę wyrwać się do większego miasta i zaznać jego tętna, ale tylko na chwilę, później wracamy i z ogromnym wytchnieniem cieszymy się bliskością natury i prywatnością.
Wiem, ze są różne poglądy i niektórzy aprobują tylko życie miejskie, a poniżają osoby wybierające życie na wsi, jednak należy pamiętać, że życie w wiosce nie musi wiązać się z gospodarstwem i można stworzyć sobie swój raj i żyć na poziomie, nie tylko z kilku ścian bloku podziwiać starówkowy rytm ;)
Ja mieszkałam pod miastem niedawno i bardzo, ale to bardzo mi się spodobało, docelowo chciałabym mieszkać pod miastem. Miasto jest fajne do pracy - jest dużo, szybko, kasa dobra, ale odpocząć to ciężko. Nawet bym mogła kury mieć!:)
UsuńNie chciałabym mieszkać na starówce - jestem nerwusem i na pewno przeszkadzaliby mi głośni ludzie pod moimi oknami. Moja córka z kolei ma piórkowy sen (jak ja i mąż), także z pewnością wszelkie imprezy itp itd nie pozwalałyby jej spać. Na razie mieszkam w domku wolnostojącym w małym miasteczku, ale za 2 miesiące przenoszę się do Katowic do bloku i... już się boje. Całe życie mieszkałam tu, gdzie obecnie mieszkam, to będzie zmiana środowiska o 180 stopni.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby zmiana nie była straszna!
UsuńNigdy o tym nie myślałam, ale czytając minusy nieźle się zniechęciłam.
OdpowiedzUsuńNiestety z mojej strony tak to wygląda:(
Usuńja tam lubię moje wygwizdowie:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wygwizdowa!
UsuńW ogóle nie chciałabym chyba mieszkać w mieście...Starzeję się!!!
OdpowiedzUsuń:)
:D
UsuńJa zdecydowanie jestem zwolennikiem mieszkania blisko, ale pod miastem :) Tak się wychowałam i zdecydowanie wole las, do którego mogę iść z dzieckiem i psem niż szukanie odpowiedniego miejsca do wyprowadzenia zwierza :)
OdpowiedzUsuńJa prawie całe życie miastowa jestem, ale miałam epizod pod miastem i tęsknie...
UsuńMy mieszkamy w Toruniu na Podgórzu, mamy blisko do starówki :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie z Podgórza jest blisko:)
UsuńHe he , zależy kto co lubi i gdzie się czuje dobrze. Ale bardzo fajny post i podsumowanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:)
Usuńnie, chyba jednak nie chciałabym mieszkać na starówce...
OdpowiedzUsuńJa też wolę pod inne lokalizacje:)
UsuńJa mieszkałam niedaleko Monciaka w Sopocie. I cieszyłam się, że w moje okolice mało turystów zaglądało. To był koszmar. Miałam kiedyś kolegę, który mieszkał centralnie nad monciakiem. Szczerze? Zastanawiam się jak on sypiał, bo tam był całą noc gwar. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, to nie dla mnie. Ja muszę mieć ciszę i spokój do spania :P
OdpowiedzUsuńJeżeli nie ma jakiś mega hałasów i ktoś może spać przy muzyce, to opcją jest ona włączona - jest stały, jednorodny szum i jakoś łatwiej się śpi, ale ileż można.
UsuńOd niedawna mieszkam w samym centrum miasta, więc znam ten ból, zwłaszcza z parkowaniem ;) Ale z drugiej strony wszędzie mam blisko, więc nie muszę ruszać auta ;) W sumie to każda lokalizacja ma swoje plusy i minusy... A tak na marginesie, to nie trawię tych pseudo-reklam rolet, drzwi, okien, dywanów powciskanych w posty na blogach :/
OdpowiedzUsuńMi autem jest wygodniej, bez czekania na przystankach, bez noszenia ciężki toreb z zakupami przez pół teptaka, czy z walizką:(
UsuńOkay, rozumiem - ja sama mam do nich mieszane uczucia, ale staram się, aby posty były sensowne i faktycznie realne. Na takie rolety czekam:) Dziękuję za Twoją opinię, będę ją miała na uwadze:)
Ja już za stara jestem na mieszkanie w hałaśliwym miejscu. ;) Pan Domu na szczęście również. Ale mieszkanie w kamienicy mi się marzy - ze względu na przestrzeń, duże i wysokie pomieszczenia. Dopóki nie wprowadziłam się do Pana Domu mieszkałam z rodzicami, którzy mają mieszkanie w tzw. starym budownictwie - czyli cegła, wysokie sufity. :) W bloku mi tego brakuje. Ale jak trafnie zauważyłaś, mieszkanie w kamienicy ma też swoje minusy. Pomijając niespodzianki na klatce schodowej. ;)
OdpowiedzUsuńMnie mojego Mężczyznę trochę nosi do miasta, ale marzy też o domku nad jeziorem:) mam nadzieję, że dojdzie to do skutku:)
UsuńJa nie byłabym w stanie mieszkać na starówce - byłam raz przez 5 dni w Pradze i było tak głośno, że nie dało się wyspać, chociaż w ścisłym centrum nie mieszkałam :( Ogólnie dla mnie dużą zmianą było zamienić moją wieś na Krk, co bądź co bądź, jest dużym miastem. Na szczęście mieszkam na obrzeżach, ale takich, gdzie blisko i na uczelnię i na starówkę, dworzec.
OdpowiedzUsuńFaktycznie w jeszcze większych miastach musi być gorzej! Dla mnie zaskoczeniem w Poznaniu było ilość wielopasmowych dróg, w Toruniu tego nie ma:)
UsuńChciałabym kiedyś odwiedzić w ogóle Starówkę :)
OdpowiedzUsuńNigdy na żadnej nie byłaś?
UsuńJa to w ogóle nie chciałabym mieszkać w kamienicy :) na Starówce mieszkam, w bloku, nie przy samym Rynku, także jest super. Rynek trzy ulice dalej, parkować jest gdzie, głośno nie jest, mam obok park, więc mam gdzie chodzić z psem. No i mam wszędzie blisko :)
OdpowiedzUsuńEj to super masz miejscówkę:))
UsuńJa marzę o cichej okolicy i domku jednorodzinnym. Mieszkanie na starówce to nie moja bajka :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie spoko opcja na wypad weekendowy, ale docelowo też domek:)
UsuńNie wyobrażam sobie mieszkania na starówce - za duży hałas, za dużo ludzi, i ogólnie tak "staro" :P (nie żebym miała coś przeciwko temu, przejść się, zwiedzić, pochodzić po starówce - okej, lubię, ale mieszkać bym nie chciała :))
OdpowiedzUsuńJa najlepiej się czuję w domu, na obrzeżach miasta - jak jest dobry dojazd to nawet można się przyzwyczaić do 1-1,5 godzinnego dojazdu w jakieś miejsce :)
Haha:D to staro ma swój urok, ale ja się nie zakochałam:) 1-1,5h? Brzmi straszni daleko!
UsuńMoże i brzmi, ale aż tak strasznie nie jest :)
UsuńTą godzinę dajmy na to liczę od wyjścia z domu do dotarcia pod szkołę, szybko mija ;)
Nigdy nie chciałam mieszkać na starówce bo wydaje mi się, że się nie da dam odpocząć i odciąć od świata. Ale za to Kocham Toruń <3 :)
OdpowiedzUsuńToruń jest piękny:))) i tak, nie da tam się odciąć od świata:(
Usuń