Przez ostatnie miesiące upodobałam sobie bronzery. Jak zawsze od nich
stroniłam, tak teraz używam dzień w dzień i nie wyobrażam sobie nie mieć twarzy
muśniętej brązem. Nie konturuję twarzy, a raczej dodaje jej koloru w celu
ocieplenia, stąd moje bronzery są zazwyczaj ciepłe. Takie też bardziej pasują
do mojej żółtej tonacji. Dziś zapraszam na recenzję pasowanego bronzera
Honolulu Lily Lolo.
Trochę się pozachwycam nad opakowaniem. Bardzo przypadło mi do gustu.
Jest matowe z małym błyszczącym logo marki, jest ultra smukłe. Smukłość
opakowania mnie urzekła. Bardzo często podróżuję i im mniej miejsca zabiera
kosmetyk, tym lepiej.
Kiedy po raz pierwszy otworzyłam opakowanie, trochę się przeraziłam. Kolor
jest mocny i ciemny, bałam się jak będzie wyglądać na mojej bladej twarzy. Na
szczęście po nałożeniu kolor okazał się zdecydowanie jaśniejszy. Dla mnie to
odcień ciemniejszego biszkoptu. Jest neutralny z lekką domieszką ciepły nut,
ale zdecydowanie nie jest pomarańczowy. Pięknie się rozciera, trzyma się cały
dzień, pod koniec dnia stopniowo blednie. W konsystencji jest wręcz lekko kremowy i aksamitny. Ma wykończenie satynowe. Dodatkowo jest to kosmetyk mineralny, więc ma
ładny skład z masą olejków. Bronzer pachnie olejkiem arganowym, który jest na trzecim miejscu w składzie.
Skład: Mica, Octyldodecanol, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil, Punica
Granatum (Pomegranate) Seed Oil, Candelilla Cera, Tocopherol, Ricinus Communis
(Castor) Seed Oil, Polyglyceryl-2 Isostearate/Dimer Dilinoleate Copolymer,
Glyceryl Caprylate, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Leptospermum
Scoparium (Manuka) Oil, Sodium Hyaluronate, Eryngium Maritimum Callus Culture
Filtrate, [+/- CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77491 (Iron Oxide), CI 77492
(Iron Oxide), CI 77499 (Iron Oxide)]
Ja jestem zachwycona, uwielbiam po niego sięgać, nie bez powodu znalazł
się w ostatnich ulubieńcach. Produkt
możecie kupić na stronie Costasy. Niedługo również napiszę o podkładzie
mineralnym Lily Lolo.
mam ten bronzer i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci również przypadł do gustu:)
UsuńMam ten bronzer w innym odcieniu, też go lubię ;)
OdpowiedzUsuńA w jakim masz?:)
UsuńUwielbiam bronzery i chętnie przetestowałabym i ten:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo polecam:)
UsuńPrzyznam, że widząc zdjęcie też się przeraziłam. Widzę jednak, że warto na niego polować :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście na twarzy efekt jest o niebo subtelniejszy:)
UsuńJaki ładny skład, a i kolor mi odpowiada ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo na tak:))
UsuńŁadny odcień brązera
OdpowiedzUsuńPrawda?:)
UsuńMurzynek jak się patrzy, ale na skórze prezentuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńJest taki ciepły i pięknie wygląda:)
UsuńUwielbiam bronzery i chętnie przygarnęłabym ten ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo polecam!:)
UsuńWow całkiem inaczej wygląda w opakowaniu i na ręce ... Może się na niego skusze niedługo :)
OdpowiedzUsuńWygląda na dłoni jakby to był inny produkt:)
UsuńZ chęcią wypróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńwygląda zachęcająco !
Ja go uwielbiam:)
UsuńJeden z najlepszych bronzerów jakich miałam :D
OdpowiedzUsuńMi się z niego bardzo miło korzysta, jest moim numerem jeden póki co:)
UsuńPewnie byłby dla mnie za ciemny, albo to tylko pozory:)
OdpowiedzUsuńPozory:) ja jestem blada, a bardzo ładnie wygląda:))
UsuńJa też ostatnio polubiłam się z bronzerami :) Ten z Lily Lolo faktycznie może przerażać na pierwszy rzut oka, ale dobrze że daje się ładnie rozcierać :)
OdpowiedzUsuńNawet przed roztarciem jest o wiele jaśniejszy:)
UsuńWygląda niebezpiecznie, ale z tego co piszesz, jest zupełnie inaczej :)
OdpowiedzUsuńZupełnie! Pięknie się rozciera, jest jaśniejszy i bosko wygląda na licu:)
UsuńJa nie przepadam za takimi ciemnymi odcieniami. :-)
OdpowiedzUsuńNa twarzy jest o niebo jaśniejszy niż w opakowaniu, na dłoni oddaje rzeczywistość:)
UsuńMam sypki bronzer od Lily Lolo :) Bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńJa sypańców trochę się boję;)
UsuńRzweczywiście w opakowaniu wygląda na strasznie ciemny :0
OdpowiedzUsuńNa szczęście po nałożeniu jest o wiele jaśniejszy:)
UsuńTego jeszcze nie miałam.Aktualnie jestem fanką pudrów z Kobo <3
OdpowiedzUsuńJa Kobo jeszcze nie miałam, ma Sisi i jest bardzo zadowolona:)
UsuńJa sama jestem zaskoczona :D W końcu znalazłam idealne odcienie dla siebie :)
UsuńTo bardzo się cieszę!:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie, nie zaobserwuję. Usuwam komentarze tego typu i nie odwiedzę.
UsuńFaktycznie na pierwszy rzut oka bardzo ciemny :) ale dobrze, że taki nie jest po aplikacji
OdpowiedzUsuńPo aplikacji jest o niebo jaśniejszy:)
UsuńBardzo interesujący kolor, chociaż w opakowaniu wydaje się ciut za ciemny. Ale na ręce jest już o wiele lepiej:)
OdpowiedzUsuńO wiele! Przepiękny jest na twarzy:)
UsuńChyba i ja muszę siegnąć po bronzery - wychodzi na to ze jestem zacofana :x ;)
OdpowiedzUsuńHaha, ja przez długi czas nie używałam, bo jakoś nie mogę się przekonać.
Usuńkoniecznie muszę spróbować czegoś z Lily Lolo, bo same dobroci czytam na ich temat :)
OdpowiedzUsuńBo to bardzo dobre kosmetyki!:)
UsuńBardzo ładny odcień :)
OdpowiedzUsuńPrawda?:)
UsuńBronzer jest w prawie każdym moim makijażu i ten bardzo fajnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńA efekt na twarzy jeszcze fajniejszy!:)
Usuńlubie bronzery w ciepłych odcieniach :)
OdpowiedzUsuńCzuję się skasowana tym, że arganowy w składzie :<... Wielu osobom służy, mi- niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko lubuję się bardziej w rozświetlaczach. Bronzer od czasu do czasu.
Ojej, Ty to masz perypetie twarzowe;( Ja ostatnio jakoś rozświetlacza nie używam, chyba je wolę w lato;)
UsuńNic mi nie mów. Desperacja level hard, dzwonię jutro do dermatologa, bo chyba sama jednak nie dam rady z tym wygrać :(.
UsuńDaj znać co Ci powie!
UsuńOd niedawna przekonałam się do bronzerów i mam ich już kilka, może skuszę się też na ten
OdpowiedzUsuńJa mam 3...i pewnie jeszcze jakiś do mnie trafi;)
UsuńPrawda?:)
OdpowiedzUsuńTaki bronzer to marzenie! :)
OdpowiedzUsuńJest przepiękny i pasuje do mojej karnacji:)
UsuńJaki zimny odcień, fajnie wygląda, ale nie jestem pewna, czy udałoby mi się tak dobrze go zastosować. Sama preferuje róże i rozświetlacze na wiosnę. Mój ukochany pudrowy to marki Butterfly, ale teraz jak są wszędzie przeceny to może skuszę się na jakiś niedrogi bronzer :)
OdpowiedzUsuńOn jest neutralny z domieszką ciepłych nut - zdjęcie kłamie;)
Usuń