Uwielbiam zapach świeżego prania. Daje mi poczucie dobrze spełnionego obowiązku i pozwolenia na odpoczynek. Relaksuje mnie i ma w sobie coś co sprawia, że całe mieszkanie pachnie czystością, ale też spokojem. No po prostu uwielbiam!
Aby cieszyć się tym zapachem mogę oczywiście robić pranie, ale jako iż nie robię tego codziennie to używam wosków o tej nucie zapachowej. Dziś mój wybór padł na woski WoodWick. Mają one taką zaletę nad Yankee Candle, że posiadają wygodne opakowania, z którego wosk łatwo wychodzi i można przechowywać w nim resztę wosku. Ja rzadko używam całego wosku na raz, więc takie rozwiązanie mi odpowiada. Z minusów: wosk nie wyskakuje w całości z kominka, jest bardzo miękki i usunięcie jest nieco bardziej upierdliwe niż w przypadku YC.
Mój wybór padł na trzy woski:
- Pure Comfort
- Sea Salt & Cotton
- Linen
Pure Comfort pachnie czystością, wysokiej jakości proszkiem do prania. Żadne tam tanie proszki no name. Naprawdę przyjemnie, świeżo, nieco mrożnie jak zimowe poranki i jest taki czysty. Producent pisze coś o owocach i piżmie, ale ja nic takiego nie czuję. Niemniej jednka - piękny zapach!
Sea Salt & Cotton to rozczarowanie na całej linii. Spodziewałam się nieco męskiego i morskiego zapachu, ale nie klasycznego zapachu do toalety. Nie jest taki ordynarny jak potrafią być zapachy morskie czy też leśne (bo wyczuwam w nich lekką leśną nutę), ale liczyłam, że bawełna nada odrobinę praniowego zapachu. Nic z tego.
Linen to jeszcze lepsza wersje Pure Comfort. Ma w sobie coś bardziej kwiatowego i słodkiego, ale to nadal zapach z kategorii świeżego prania. Producent pisze, że to zapach pościeli suszonej letnim wiatrem, stąd pewnie ta słodycz, którą wyczuwam. Zdecydowanie mój faworyt z tego zestawienia.
Intensywność zapachów jest podobna, wszystkie są wyczuwalne w pomieszczeniu, ale nie dominują w nim. Są ładnym tłem i ciężko, aby rozbolała od nich głowa.
Intensywność zapachów jest podobna, wszystkie są wyczuwalne w pomieszczeniu, ale nie dominują w nim. Są ładnym tłem i ciężko, aby rozbolała od nich głowa.
Pewnie zastanawiasz się jak te woski mają się do takich klasyków jak Clean Cotton czy Fluffy Towels z Yankee Candle. Wg mnie Clean Cotton pachnie jak tani proszek do prania, a w porównaniu z Fluffy Towels zapachy z WoodWick wypadają bardziej autentycznie i naturalniej.
Na nowym mieszkaniu mam zamiar się w takie woski zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńJa gorąco zachęcam! Piękny zapach to idealne dopełnienie pięknego mieszkania:) Kiedy będziesz w nowym lokum?
UsuńUwielbiam zapach proszku do prania i niezmiernie się cieszę, że znalazłam go w perfumach <3
OdpowiedzUsuńCo do wosków, to Clean Cotton było dla mnie za ostre, zbyt świdrujące w nosie, Fluffy Towels zdecydowanie lepiej wypadł.
Len i komfort są zdecydowanie ładniejsze od ręczników, więc zachęcam do spróbowania jak lubisz takie klimaty.
UsuńJakie perfumy mają taki cudowny zapach?! Możesz napisać?:)
Duża Fluffy Towels leży jeszcze w zapasach i planuję ją palić zimowymi porankami ;). Ja chyba za bardzo lubię takie zapachy i zużywam za dużo płynu do prania :P.
OdpowiedzUsuńJa też zawsze daję dużo płynu do płulania, musi intensywnie pachnieć!:)
Usuńwosk o zapachu prania? Haha tego jeszcze nie widziałam, ale myślę, że może być przyjemny:3
OdpowiedzUsuńTak:) dla mnie to jeden z wspanialszych zapachów:)
UsuńJeszcze nie miałam wosków tej marki, ale te opakowania są na pewno wygodniejsze niż YC;)
OdpowiedzUsuńTak, choć się gorzej wyjmują z kominka:(
UsuńTeż uwielbiam zapach prania :) Clean Cotton od YC to jeden z moich ulubieńców, z WW jakoś nie miałam okazji jeszcze nic testować
OdpowiedzUsuńDla mnie CC jest strasznie chemiczny:(
UsuńBardzo lubię zapach świeżego prania, ma tę moc:)
OdpowiedzUsuńPrawda?:)
UsuńUwielbiam zapach prania!
OdpowiedzUsuńPrzybijam wirtualną piątkę!:))
Usuń