Początek roku to czas na podsumowania, również te kosmetyczne. Nie inaczej będzie i u mnie. Nie będzie również zaskoczenia jak chodzi o kategorie produktów, które mnie oczarowały w 2019 - to sama pielęgnacja, głównie naturalna, choć będzie jeden mały wyjątek.
Zapraszam na kosmetyczne odkrycia 2019!
Odkrycie roku - Purepura
To marka kosmetyków, którą poznałam dzięki współpracy i bardzo, ale to bardzo polubiłam się z tymi produktami. To czym mnie zachwyciły to ich rewelacyjne działanie. W okresie wakacji przesadziłam z niezdrowym jedzeniem, niedokładnym oczyszczaniem twarzy podczas weekendowych pobytów na łódce i na mojej buzi pojawił się armagedon.
W tym złym okresie dla mojej cery, włączyłam serię kosmetyków Purepura do cery trądzikowej, mieszanej, problematycznej. Z całej trójki najbardziej lubię olejek do demakijażu i miałam go już dwie butelki - myślę, że niejedna jeszcze zagości. O dziwo polubiłam się też z mydłem do mycia twarzy - początkowo się go bałam, ale mojej cerze przypadło ono do gustu i nie była po nim przesuszona. Dodatkowo było niesamowicie wydajne. Dwufazowy tonik polubiłam najmniej, ale tylko ze względu na formę opakowania - atomizer. Zawiera on olejki, które podczas aplikacji lądują nie tylko na twarzy, ale też na włosach i mi je przetłuszczają. Aby tego uniknąć muszę psikać najpierw na dłonie, co jest niewygodne. Gdyby było inne opakowanie nie miałabym zarzutu do tego kosmetyku.
Marka Purepura kilka tygodni temu wypuściła peeling enzymatyczny do cery trądzikowej, mieszanej, problematycznej i powiem o nim tylko jedno: niesamowicie zmiękcza cerę! Brakuje mi odrobinę oczyszczenia jakie dają glinki, ale ona nie powoduje, że twarz jest miękka jak pupa niemowlaka. Dodatkowo rozjaśnia cerę - jestem bardzo zadowolona również z tego kosmetyku.
W tym złym okresie dla mojej cery, włączyłam serię kosmetyków Purepura do cery trądzikowej, mieszanej, problematycznej. Z całej trójki najbardziej lubię olejek do demakijażu i miałam go już dwie butelki - myślę, że niejedna jeszcze zagości. O dziwo polubiłam się też z mydłem do mycia twarzy - początkowo się go bałam, ale mojej cerze przypadło ono do gustu i nie była po nim przesuszona. Dodatkowo było niesamowicie wydajne. Dwufazowy tonik polubiłam najmniej, ale tylko ze względu na formę opakowania - atomizer. Zawiera on olejki, które podczas aplikacji lądują nie tylko na twarzy, ale też na włosach i mi je przetłuszczają. Aby tego uniknąć muszę psikać najpierw na dłonie, co jest niewygodne. Gdyby było inne opakowanie nie miałabym zarzutu do tego kosmetyku.
Marka Purepura kilka tygodni temu wypuściła peeling enzymatyczny do cery trądzikowej, mieszanej, problematycznej i powiem o nim tylko jedno: niesamowicie zmiękcza cerę! Brakuje mi odrobinę oczyszczenia jakie dają glinki, ale ona nie powoduje, że twarz jest miękka jak pupa niemowlaka. Dodatkowo rozjaśnia cerę - jestem bardzo zadowolona również z tego kosmetyku.
Odkrycie roku - The Ordinary
O marce The Ordinary słyszałam już w 2018, ale jakoś nie czułam chęci ich przetestowania. I pewnie bym tego nadal nie zrobiła, gdyby nie to, że miałam do wykorzystania kartę podarunkową i musiałam ją jakoś spożytować. I tak spontanicznie zakupiłam kilka kosmetyków - jeden, o którym pisałam niedawno okazał się nie do końca trafiony, ale dwa z nich trafiły do moich ulubieńców i zaczęłam używać trzech kolejnych.
- Krwawy peeling The Ordinary AHA 30% + BHA 2% Peeling Solution - uwielbiam jak wygładza twarz, jak radzi sobie z wągrami i jak ładnie rozjaśnia twarz.
- The Ordinary Salicylic Acid 2% Solution For Blemish-Prone Skin - do tego kosmetyku jeszcze nie wróciłam, ale wrócę, bo robi wszystko to co obiecuje producent!
Odkrycie roku - 4 Szpaki
Marka 4 Szpaki to manufaktura mydła - je mam zamiar wypróbować w przyszłym roku, bo się już nie boję mydeł (dzięki Purepura!), a w tym roku zachwyciły mnie dwa inne kosmetyki. Mowa o:
- Naturalny dezodorant w kremie 4 Szpaki - obecnie mam drugie opakowanie, wersję cytrusowo-ziołową i zdecydowanie wolę wersję bezzapachową, bo cytrusy to nie moja bajka. Kosmetyk ten ma maskować zapach potu i robi to wyśmienicie, nawet podczas upałów.
Drugie okrycie roku tej marki to:
- Szampon w kostce 4 Szpaki - do tej pory na blogu powtarzałam, że odpuściłam próbowanie naturalnych kosmetyków do włosów. Zazwyczaj mi się nie sprawdzały i byłam wierna rozwiązaniom z drogerii, ale pod wpływem siostry szampon znalazł się u mnie i jestem nim totalnie zachwycona. Mam drugie opakowanie i nie zamierzam zmieniać na inny! Szampon zachwycił mnie tym, że utrzymuje dwudniową świeżość włosów, a także faktycznie je nieco pogrubił. Dodatkowo zapakowany jest kartonik.
Podsumowanie
Moich odkryć nie ma dużo, bo z roku na rok jestem coraz bardziej wymagająca jak chodzi o kosmetyki. Nie zachwycam się wszystkim, w ulubieńcach miesiąca jestem oszczędna i mało pokazuję kosmetyków. Moje odkrycia 2019 to nie są też przypadkowe, jednorazowe zachwyty - prawie każdego z nich mam już drugie opakowanie! To też jedno z moich założeń - mieć balans pomiędzy używaniem nowości, a stosowaniem sprawdzonych kosmetyków, które wiem, że służą mojej cerze.
Koniecznie muszę wypróbować ten krwawy peeling. :)
OdpowiedzUsuńPolecam z całego pielęgnacyjnego serduszka!
UsuńU mnie też jest Ordinary w ulubieńcach, na razie jeden :)
OdpowiedzUsuńA jaki?
UsuńNie znam zupełnie, jedynie ze słyszenia 😁
OdpowiedzUsuńTo już sporo:D
UsuńPeeling kwasowy z The Ordinary to mój wielki ulubieniec. Świetnie oczyszcza moją cerę.
OdpowiedzUsuńPiąteczka!
UsuńNadal mnie mega ciekawi szampon w kostce i fakt, że trafił do Twoich rocznych ulubieńców przekonuje mnie, by go spróbować :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo polecam! Niedługo skończę drugie opakowanie:)
UsuńCieszę się, że naturalne wynalazki ze Szpaków u Ciebie się sprawdzają ;( Trochę mi smutno, że u mnie niestety nie... Już dawno zrezygnowałam z testów szamponów w kostce i sodowych dezodorantów.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to słuchać potrzeb swojego ciała i nadrobić w innym obszarze:)
UsuńWiele osób chwali The Ordinary :)
OdpowiedzUsuńW pełni zasłużenie:)
UsuńPurepura i krwawy peeling wiszą u mnie na chciejliscie ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sprawdzą się też u Ciebie:)
UsuńSzamponu w kostce jeszcze nie używałam, czeka sobie spokojnie w zapasach, ale chyba dzisiaj się do niego dobiorę :). W najbliższych planach mam też w końcu The Ordinary :)
OdpowiedzUsuńA co zamierzasz zakupić z The Ordinary?
UsuńZdecydowanie ten peeling The Ordinary to odkrycie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest!
UsuńKrwawy peeling będzie mój!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Ciebie również się świetnie sprawdzi!
UsuńCaly czas pamietam o szamponie w kostce i pewnie w lutym go sobie sprawie, bo bede w Polsce 😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twoja wymagająca skóra głowy się z nim polubi!
UsuńProdukty The Ordinary i ja bardzo lubię i chętnie stosuję, ale pozostałych, które wymieniłaś nie znam, ale bardzo mnie zainteresowałaś nimi i na pewno po nie sięgnę, Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie, Agness<3
Również pozdrawiam!:)
Usuńthe ordinary odkrywam i mam zamiar zapoznac sie z nimi bardziej w 2020, jak na ten moment znam akurat to serum nawilzajace i peeling i oba bardzo lubie! :D
OdpowiedzUsuńJa mam w użyciu jeszcze 3 - mam nadzieję, że również się sprawdzą u mnie:)
UsuńCiekawi mnie ten szampon w kostce, ale chyba nie umiałabym go używać :(
OdpowiedzUsuńTeż się bałam i tego, że będzie plątać włosy, ale na szczęście jest bezproblemowy w użyciu:)
UsuńPrawdę mówiąc nie znam żadnego z kosmetyków, ale produkty z The Ordinary mnie kuszą :P
OdpowiedzUsuńJa polecam!
Usuń