Nigdy nie miałam łatwo ze swoją cerą, mimo że okres trądziku i typowo ropnych wyprysków jest za mną. Jasne, czasem coś większego się zdarza, ale obecnie moją zmorą jest wiecznie zanieczyszczająca się cera. Jakkolwiek bym o nią nie dbała, ile maseczek z glinki bym nie nałożyła, ile kwasów nie użyła to na drugi dzień cera znowu jest zanieczyszczona.
W czerwcu byłam u dermatologa i swoją pielęgnację wzbogaciłam o Acnelec, który radzi sobie z konsekwencjami noszenia maseczki, ale nie pomaga jak chodzi o drobne zanieczyszczenia, które są obecne na mojej twarzy. Stąd decyzja o konsultacji z Ewą Szałkowską, która totalnie wywróciła moją pielęgnację.
Przez ostatnie lata królowały u mnie kosmetyki naturalne. Stroniłam od tych z drogerii, o aptecznych miałam niezbyt pochlebne zdanie i nie rozumiałam mody na koreańskie specyfiki. Niestety miłość do natury nie sprawiła, że moja cera stała się idealna. I choć w ostatnich miesiącach byłam już bardziej wyważona jak chodzi o ocenę składu kosmetyków, tak dzisiejszy wpis pokazuje pełen przekrój różnych półek produktów i stanowi drogowskaz, w którą stronę będzie szedł mój blog.
Zapraszam na przegląd kosmetyków do pielęgnacji mojej kapryśnej cery!
Poranna pielęgnacja
Do tej pory byłam antyfanką porannego mycia twarzy, bo moja twarz wyglądała wtedy gorzej. Była zaczerwieniona, pory się uwidaczniały i potrzebowała dłużej chwili, aby wrócić do normalności, a i tak nie wyglądała tak ładnie jak po obudzeniu się. Jednak od grudnia przestawiłam się na poranne treningi i tu sobie nie wyobrażam nie umyć rano twarzy.
Do porannego mycia używam Balancing Cleanser Alpha-H, który podpatrzyłam u Ewy już wcześniej. Jako krem nawilżający stosuję serum Tiger Cica It's Skin, które jest niezwykle lekkie, choć na początku daje uczucie lepkości na skórze i potrzebuje dłużej chwili, aby się wchłonąć.
Ewa poleciła mi również krem z filtrem, ale go jeszcze nie kupiłam. Obecnie praktycznie w ogóle nie wychodzę z domu, a jak już wychodzę to zazwyczaj jest już ciemno i nie widzę sensu w używaniu tego typu kosmetyku w obecnej sytuacji. Gdy zacznę wychodzić na zewnątrz to zużyję ten co mam (Holika Holika Aloe Waterproof Sun Gel SPF 50), a dopiero później kupię ten z jej polecenia.
Mycie wieczorne
Do wieczornego umycia twarzy stosuję oczyszczający żel do mycia do cery normalnej i tłustej Cerave oraz Balancing Cleanser Alpha-H.
Dodatkowo stosuję gąbeczkę konjac z turmalinem od Czarszki. Ewa polecała gąbeczkę inną, ale wykorzystałam taką, którą już miałam. W dodatku dowiedziałam się co robić, aby konjac nie pleśniał!
W celu bardziej gruntownego oczyszczania stosuję delikatny balsam do oczyszczania Feel Free Pink Petals, który zachowuje się jak rasowy olejek hydrofilny i do jego ściągnięcia używam płatków Ovium.
Specjalistyczna pielęgnacja wieczorna
Makijaż
Na koniec zostawiłam zmianę, która z jednej strony złamała mi serce, a z drugiej obudziła nowe pragnienia. Otóż do tej pory byłam wielką fanką podkładów mineralnych, teraz powinnam wybierać raczej kremowe konsystencje. W drogeryjnych podkładach nigdy nie mogłam znaleźć koloru dla siebie, nawet w tych, które były żółtawe, ale odkąd wdrożyłam nowe kosmetyki to moja twarz jest mniej zaczerwieniona i widzę potencjał dla tradycyjnych podkładów. Nie mogę się doczekać kilku nowości w swojej kosmetyczce!
Podsumowanie
Nową pielęgnację zaczęłam pod koniec grudnia, ale dopiero od dwóch tygodni mam komplet kosmetyków, które stosuje zgodnie z rozpiską od Ewy. Ze zmian, które są już widoczne to moja cera jest mniej zaczerwieniona, nie mam podskórnych białych grudek, ale nadal mam dużo drobnych zanieczyszczeń. Brakuje mi mocnego oczyszczenia jakie miałam po peelingach mechanicznych czy glince, ale ufam Ewie i liczę, że w ciągu najbliższych tygodniu moja cera będzie czystsza!
Bardzo ciekawa pielęgnacja, aż kusi żeby wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPóki co jestem z niej bardzo zadowolona!
UsuńMiałam konjac z Garniera i sprawdzał się naprawdę w porządku. Zastanawiałam się nad tymi od czarszki, ponieważ maja ciekawe dodatki :)
OdpowiedzUsuńTak, dodatki są naprawdę ciekawe, na chwilę obecną używam tej zielonej, w zapasie jeszcze czeka na mnie ta z glinką i rumiankiem:)
UsuńJa w związku z modą na naturalną pielęgnację,również jej uległa, jednak po kilku latach jej stosowania zauważyłam, że raczej mu szkodzi niż pomaga :(
OdpowiedzUsuńA największym paradoksem jest to, że sprawdzają się u mnie największe kosmetyki z apteki np.z parafiną xD
Szkodzić mi chyba nie szkodzi, ale nie mogę nią uzyskać satysfakcjonujących efektów:(
UsuńCiekawa pielęgnacja :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że w 100% dobrana pode mnie!
UsuńNie znam tych pielęgnacyjnych produktów :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to była totalna nowość i sama nigdy bym po nie sięgnęła!
UsuńWszystko jest dla mnie nowe, chociaż przyznam się szczerze, że gąbeczka mocno zwróciła moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że sprawdzi się w pielęgnacji większości cer, nawet wrażliwych:)
UsuńSporo ciekawych produktów zobaczyłam w Twoim poście. Jako posiadaczka cery trądzikowej rozumiem Twoje zmagania.
OdpowiedzUsuńja nadal się poruszam tylko w obrębie kosmetyków naturalnych, ale też już mądrzej i oszczędniej ;) niemniej, chyba najbardziej i tak mi pomogło 12 tygodni na azytromycynie doustnej (przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie), połączonej z niezawodnym Skinorenem :D
OdpowiedzUsuńSkinoren górą! Przynosi świetne efekty:)
Usuń