W ostatnich 3 latach makijaż na mojej twarzy gości dość rzadko, a już w szczególności podkład, ale jeżeli sięgam po ten kosmetyk to zazwyczaj stawiam na podkład mineralny. Jednak kosmetyki tego typu mają jedną dużą wadę. Strasznie się pylą i robią bałagan. Rozwiązaniem tej niedogodności jest prasowany podkład mineralny Annabelle Minerals. Klasyczne sypkie minerały tej marki swego czasu bardzo chętnie używałam, więc z wielką przyjemnością sięgnęłam po wersję prasowaną.
Prasowany podkład mineralny Annabelle Minerals
Jest to podkład mineralnym o wysokim stopniu krycia już przy pierwszej warstwie. Kosmetyk został wzbogacony o składniki pielęgnacyjne i nawilżające, aby dawał gładkie i aksamitne wykończenie.
Puderniczka
Gdy zobaczyłam pierwszy raz na IG marki puderniczkę w pięknym różowym kolorze byłam oczarowana. Początkowo spodziewałam się, że będzie wykonana ona z plastiku i zastanawiałam się ile wytrzyma, bo w niedalekiej przyszłości będzie można kupić sam wkład. A kiedy odpakowałam przesyłkę i wzięłam podkład w rękę to od razu wiedziałam, że jest porządnie wykonana. I wcale nie jest wykonana z plastiku, a z metalu, co wróży długą żywotność.
Z minusów: niestety nie ma w niej miejsca na puszek.
Kolory
Producent zaleca, aby wybrać ton lub nawet dwa ciemniejszy niż kolor podkładu sypkiego. Ja zimą noszę Sunny Fair i mimo wszystko zdecydowałam się na ten sam odcień podkładu prasowanego. I zdecydowanie zachęcam do posłuchania rad producenta. W opakowaniu kolory są całkiem zbliżone do siebie, ale na twarzy zdecydowanie widać jak prasowany jest jaśniejszy niż sypki. Wiem, że kolory na stronie marki wyglądają ciemno, ale warto zaufać producentowi.
Krycie, aplikacja i trwałość
Prasowany podkład mineralny Annabelle Minerals aplikowałam różnymi narzędziami i dawały one nieco inny efekt. Jednak niezależnie od sposobu aplikacji jedna rzecz jest wspólna: trzeba mieć lekką rękę do niego. Łatwo nałożyć za dużo produktu i zrobić sobie ciastko.
Przy użyciu puszku do pudru, takiego z włoskami, podkład daje największe, mocne krycie i najładniej wygląda na twarzy zaraz po aplikacji, jednak najmocniej się wyświeca już po 1-2 godzinach od nałożenia. Aplikując go suchą gąbką typu beauty blender daje nieco mniejsze krycie, ale nadal mocne, dobrze się układa na twarzy i mniej się wyświeca. To wyświecanie mnie nieco dziwi, bo zazwyczaj nie mam z tym problemu, ale nakładając puszkiem lub gąbką było ono widoczne i wymagało dodatkowego przypudrowania albo ściągnięcia sebum bibułką. Przy użyciu pędzla typu short top dawał średnie krycie, ale nadal w kierunku mocnego i o wiele mniej się wyświecał, nie potrzebowałam go pudrować. Za pomocą pędzla flat top daje nieco mniejsze krycie niż niż pędzlem short top, bardziej wtapiał się w skórę, przy czym się lekko wyświecał, ale nadal bez potrzeby pudrowania.
Podkład nieco się ściera w miejscach najczęściej dotykanych, ale nie znika w całości z tych miejsc. Nieprzypudrowany wchodzi w moje zmarszczki od uśmiechu, ale nie wchodzi w pory i nie podkreśla suchych skórek. Jest bardzo komfortowy w noszeniu, nie czuć go na twarzy.
Porównując prasowany podkład mineralny Annabelle Minerals do wersji sypkiej daje on zdecydowanie większe krycie. Krycie sypkiej wersji przy jednej warstwie określiłabym jako lekkie w stronę średniego. Z prasowanym podkładem jednak łatwiej przesadzić i nałożyć za dużo produktu. Albo jeszcze pamiętam jak dobrze nakładać minerały.
Nie dla mnie, chyba że jako puder. Preferuję kremowe lub płynne podkłady ;)
OdpowiedzUsuńNo to już wedle preferencji:) Ja nie jestem fanką kremowych, wolę jednak prasowane:)
UsuńBardzo ładnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńWizualnie wygląda bosko!
UsuńZainteresował mnie, od kiedy wypatrzyłam go w nowościach na Cocolicie :)
OdpowiedzUsuńHihi, planujesz zakup?
Usuń