Luty powoli dobiega końca, więc czas na podsumowania. Tradycyjnie miesiąc żegnam od pustych opakowań, czyli kosmetyków, które zużyłam w lutym!
Zapraszam na zużycia lutego.
Zapraszam na zużycia lutego.
Twarz
Ze smutkiem żegnam się z moim ulubieńcem, który znalazł się również w podsumowaniu roku, ale wiem, że jeszcze się u mnie pojawi:
- Woda różana, Be.Loved - nawilża, cudowanie pachnie. Uwielbiam. Pisałam o niej we wpisie z właściwościami róży.
- Maseczki w płachcie, Calluna Medica - o maseczkach pisałam niedawno i odsyłam do tego wpisu.
- Pianka do mycia twarzy, Pharmaceris - to moje kolejne opakowanie. Lubię ją za to, że jest delikatna, nie wysusza. Lubię ją do drugiego mycia po olejku. Polecam do porannego mycia twarzy, jeżeli chcesz zrobić nią demakijaż to polecałabym użyć ją razem z jakąś gąbeczką lub płatkiem silikonowym.
Ciało
Mam zapas żeli do higieny intymnej (dostałam od marki), a używanie ich w pierwotnym przeznaczeniu zajęłoby mi co najmniej rok, a ja nie lubię kumulować kosmetyków, stąd żele te mają u mnie inne zastosowanie. W żaden sposób nie oznacza, że są to złe kosmetyki lub nie sprawdzają się w okolice intymne.
- Delikatny olejek do higieny intymnej, Lactacyd - przyjemny kosmetyk do higieny intymnej, który również sprawdził się świetnie do golenia nóg i umycia całego ciała. Lubię, to moje drugie opakowanie, a trzecie stoi pod prysznicem.
- Odświeżający żel do higieny intymnej, Lactacyd - zużyłam go jako mydło do rąk. Jest baaardzo gęsty, pachnie delikatnie i świeżo.
- Maszynka do golenie, Bic Soleil - moje ulubione maszynki. Ostatnio przerzuciłam się na golenie, bo poddaje się depilacji laserowej i mam nadzieje, że po wakacjach nie będę musiała ich już kupować!
- Krem do rąk Vanilla, The Secret Soap Store - mały tłuścioszek, który ładnie pachnie. Ogólnie byłam zadowolona z działania tego kremu, ale np. nie radzi sobie moją czasową egzemą, która pojawia się w sezonie zimowym.
Włosy
W tej kategorii zużyłam dwa kosmetyki: z jednego jestem zadowolona, drugi nie do końca się u mnie sprawdził:- Szampon Fructis przeciwłupieżowy Grow Strong, Garnier - bardzo, ale to bardzo lubiłam poprzednią wersję tego szamponu, ta mam poczucie, że była nieco gorsza lub co jeszcze byłoby gorsze: moje włosy się do niego przyzwyczaiły i już nie będzie działał na moją skórę głowy. Póki co mam nowe szampony, ale do tego wrócę jak żadna nowość się nie sprawdzi.
- Maska do włosów niskoporowatych, Anwen - nie do końca trafiłam z dopasowaniem jej do moich włosów, ale kiedyś jeszcze spróbuję jakąś.
Miniatury
Cały czas wykorzystuję kosmetyki, które znalazłam w kalendarzu adwentowym z L'Occitane. Tym razem wykończyłam:- Krem do rąk Piwonia, L'Occitane - nie nawilża tak dobrze jak krem z 10% zawartością masła shea, ale był przyjemny. Bardzo intensywnie pachnie kwiatami, co momentami mi już przeszkadzało i wiem, że duże opakowanie nie jest dla mnie.
- Krem do twarzy z 5% zwaratością masła shea, L'Occitane - w pewnym momencie moja twarz była tak sucha po depilacji laserowej i mrozie, że nie byłam w stanie jej ogarnąć olejkami. Próbka 5ml wystarczyła mi na kilka dni używania. Krem ładnie nawilżał skórę, przynosił jej ukojenie, wywarł na mnie dobre wrażenie i poradził sobie z moim problemem, ale nie wiem jak spisałby się na dłuższą metę.
W lutym zużyłam jeszcze kilka próbek balsamów do ciała z Resibo i chyba zaowocuje to pojawieniem się jednego z nich u mnie. Będę dawać znać.
Piękne zużycie, nic z tych kosmetyków nie miałam okazji jeszcze używać. Obecnie mam w saszetce maskę do włosów Anwen - zobaczymy jak się spisze u mnie.
OdpowiedzUsuńA jaką wersję wybrałaś?
UsuńPianka Pharmaceris nie jest zła miałem i nie robiła krzywdy :)
OdpowiedzUsuńJa lubię do niej raz na jakiś czas wrócić, ale nie jest to moj must have:)
UsuńProdukty do pielęgnacji higieny intymnej wyglądają ekstra, ostatnio jednak zupełenie z nich zrezygnowałam, są zbędne :)
OdpowiedzUsuńJa dostałam od marki kilka butelek, sama z siebie kupuję je raz na jakiś czas i nie uważam, aby był to kosmetyk niezbędny:)
UsuńWodę różaną z Be.Loved miałam, fajna była
OdpowiedzUsuńNajlepsza jaką miałam do tej pory!:)
UsuńA ja cały czas zastanawiam się nad maską Anwen.
OdpowiedzUsuńW sprzedaży są też próbki maseczek:)
UsuńNic nie znam, ta pianka z Pharmaceris mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńJeżeli potrzebujesz delikatnej pianki, nie koniecznie do demakijażu to polecam:)
UsuńU mnie luty na bogato bo i kolorówka poleciała ;). Krem z Piwonią bardzo lubię ale zapach bywa męczący jak piszesz - werbena już mniej przeszkadza. Z The Secret Soap mam ogromną ochotę na przetestowanie kremów bo widziałam, że mają super zapachy :P
OdpowiedzUsuńJa takich wyrzutków nie pokazuję na blogu, ale chyba mogłabym je pokazywać na Instastory:D zapach tego kremu z TSS był ładny, ale po takiej gęstej konsystencji spodziewałam się ciut lepszego efektu.
UsuńSwego czasu miałam straszną ochotę na kosmetyki Anwen, ale u wielu osób zwyczajnie się nie sprawdzają i nie mam na myśli złego dopasowania do porowatości;/
OdpowiedzUsuńHm... a to ciekawe!
Usuńmam ogromną ochotę na tę wodę różaną :)
OdpowiedzUsuńJa polecam z całego serca:)
UsuńWodę różaną oczywiście znam i regularnie używam, ale tej marki akurat nie kojarzę :)
OdpowiedzUsuńTo dosyć niszowa marka z polskimi korzeniami:)
UsuńJa lubię płyny do higieny od Ziai :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś używałam, ale sama rzadko kupuję takie produkty, nie mam potrzeby ich stosowania, bo moje żele do mycia ciała są bardzo delikatne i używam ich również do okolic intymnych:)
UsuńBardzo fajne zużycia :) Wiem że tym olejkiem Lactacyd niektórzy myją gąbki :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię myć gąbek olejkami, są potem tłuste i lepkie, mam problem z wypłukanie go:(
Usuńpianka pharmaceris mnie zaciekawiła ;)
OdpowiedzUsuńJa polecam do porannego mycia, a w przypadku demakijażu warto się wspomóc jakimś gadżetem:)
Usuń