Denko było zacne, więc czas na zakupy.
Macie kawę? To zaczynamy!
Na początek prezentuje zakup, który zrobiłam już w grudniu,
ale jakoś nie mogłam się zgrać z Sisi i dopiero teraz traił w moje rączki. Mowa o
palecie róży z
Make up Revolution w kolorze
Hot Spice. Napiszę o nich kilka słów później, ale
jestem na tak! Dobra pigmentacja, cudowna formuła, choć myślalam, że będzie bardziej brzoskwiniowo-pomaranczowa.
Jak wiecie moja cera jest problematyczna, znowu się zmagam z
trądzikiem i śladami po nim. Dojrzałam do zakupu korektora – wybór padł na
korektor HD z NYX (29.90) i skusiłam się również na zestaw z
Estee Lauder z
kremem pod oczy Revitalizing Supreme i korektorem Double Wear w kolorze light/medium. Zestaw
kosztował 39 złotych.
Skończyło mi się kilka codziennych kosmetyków – ukochany zmywacz
Isana. Już od kilku butelek nie eksperymentuję z innymi. Zauważyłam, że ma nową
nakleję, ale w samym zmywaczu nic się nie zmieniło. Cena to 2.99. Jestem niekremowym zwierzakiem i kremu do rąk używam tylko w
pracy, bo jest masakrycznie wysuszające mydło. Skusiłam się na Isanę Med z 5,5%
mocznikiem – przyjemnie pachnie, zostawia delikatną warstewkę, co mi bardzo
odpowiada. Cena coś poniżej 5 złotych. Do tej pory używałam byłam wierna płynom do higieny intymnej Facelle, ale wkurza
mnie, że nie mają pompki. Skusiłam się na regenerujący płyn do higieny intymnej z Tołpy. Pompka
działa zacnie, nie podrażnia, zapach przeciętny. Cena 16.99
I teraz będzie lawina.
Partnerowi skończył się jego ulubiony
szampon Aleppo –
traktuje nim w sumie całe ciało, twierdzi, że jak się nim umyje, to jego skóra
nie jest masakrycznie wysuszona. I imieniu takiej potrzeby powędrowałam do
odpowiednich stron i wrzuciłam mu
dwa szampony (19.90), na spróbowanie
organiczny żel pod prysznic ujędrniająco - relaksujący z Naturia Syberica (12.93) i dla siebie kilka
rzeczy.
Chodziło mi po głowie
północne mydło Detox z Naturia Syberica (41.93) –
przepięknie pachnie olejkiem migdałowym! Kupiłam dodatkowo dwa szampony -
specjalny
czarny szampon na bazie szungitu do włosów normalnych z Fratti (12.93) i
szampon
do włosów szybko przetłuszczających się "oczyszczający" z Baikal
Herbals (10.14). Moje się skończyły, a jakoś drogeryjne mnie nie porywają, a
moje włosy musiały odpocząć od szamponów z YR, które ogólnie bardzo lubię. . Ogólnie poczułam znowu mięte do rosyjskich
kosmetyków.
Bardzo lubię sklep Bath and Body Works, niestety jestem w
nim 2-3 razy w roku. Były zacne promocje w nim, więc zadzwoniłam do sklepu,
zapytałam się czy można złożyć zamówienie telefonicznie, a potem Specjalny Wysłannik
ją dobierze i zapłaci. Poprosiłam ekspedientkę o wybór 3
mydełek w piance, jeden miałbyś
słodki, waniliowy, ale nie mdły – otrzymałam
Cozy Vanilla Cream oraz 2 owocowe:
Apricot Mango oraz
Weekend Apple Picking. Wszytkie zapachy
są na tak. Cena to
14.50, dodatkowo była promocja 3 za 2.
Mężczyzna zatwierdził zapach żelu pod prysznic
Pure Paradise (27.00). Kupiłam również
dwa wkłady do kontaktu –
Pink Passion Fruit oraz
Leaves. Każdy za 9.50. Miałam również ochotę na żel po prysznic, Zakupy
telefoniczne uważam za udane!
Ania zlikwidowała swój sklep i skusiłam się na kilka
kosmetyków. Głownie chciałam
krem na dzień i na noc. Wybór padł na
krem na
dzień 35-50 lat i taki sam odpowiednik
na noc z Receptury Babuszki Agafii
(5.56) dorzuciłam również
serum do twarzy 35-50 lat,
kiedyś miałam, nie było
jakieś wybitne, ale chciałam zobaczyć jak się sprawdzi teraz (6.96). Wybrałam
też
odmładzające serum do skóry suchej i wrażliwej z Planeta Organica (21.29), ale
trafi ono do kosmetyczki mojego Mężczyzny. Jako totalną zachciankę wrzuciłam
czarną kredkę z Zoeva (15.95).
Dla mojego Mężczyzny również wrzuciłam kolejną butelkę
szamponu Aleppo (8.45). Jakoś nigdy nie byłam wielką fanką glinek, ale
chciałam wypróbować je do skalpu i skusiłam się na dwie:
czarną glinkę z Morza
Martwego oraz glinkę knapską z firmy Fitokosmetik (3.57 za 1 szt.).
Moja
inglotowska zalotka umarła - bardzo kiepsko działa i postanowiłam kupić nową. Mam wprawdzie mini zalotkę z MAC, ale nie wiem czy ją lubię, chciałam ja porówać z dobrą zalotką w pełnym rozmiarze. Zamówiłam na Truskawke zalotkę
Shu Uemura (65.50) - czekałam na nią równe 2 tygodnie. Pierwsze testy nie powalają, ale jak się z nią dogadam, to dam Wam znać.
Więcej grzechów nie pamiętam.