Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Catrice. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Catrice. Pokaż wszystkie posty

Hit: korektor-kamuflaż w płynie Catrice. Jak sprawdził się u mnie? Nowy kolor 005 Light Natural

Hit: korektor-kamuflaż  w płynie Catrice. Jak sprawdził się u mnie? Nowy kolor 005 Light Natural
Marka Catrice w swojej ofercie ma kilka kultowych produktów. W ostatnim czasie głośno jest o podkładzie HD Liquid Coverage. Dla mnie jest on za ciężki i za kryjący, ale moja Siostra Kasia jest nim zachwycona. Zanim marka wypuściła bohatera dzisiejszego posta, bardzo wiele pochwał zbierał kamuflaż w kremie. Dla mnie to był bubel, który nie trzymał się twarzy i nie był w stanie zakryć pryszcza. 

--

Korektor nie jest u mnie kosmetykiem podstawowym, bo obecnie cerę mam całkiem ładną, sam podkład mi wystarczy. Mam też problem  z nakładaniem tego typu kosmetyków, bo nieroztarty widać, a jak rozcieram to traci krycie, a nie o to chodzi.  Czasem jednak wyskoczy mi jakiś pryszcz i się z nim rozprawię robiąc sobie krzywdę i zaczerwienienie. I wtedy wkracza do akcji płynny kamuflaż Catrice

Najbardziej rozchwytywany podkład: HD Liquid Coverage Catrice

Najbardziej rozchwytywany podkład: HD Liquid Coverage Catrice
Nie przypominam sobie, aby był taki boom na jakiś inny podkład! Jest wyprzedany chyba w każdej drogerii internetowej, a już na pewno najjaśniejszy kolor, a z Hebe czy Natury znika z prędkością światła. Ja swój egzemplarz kupiłam w Hebe (cena 28,99), stał i czekał na mnie ostatni. Czy ten podkład jest wart polowania? Czy u mnie się sprawdził?


Nowości października - kolorówka + mini rozdanie

Nowości października - kolorówka + mini rozdanie
Aj! Październik był szalenie bogaty od względem promocji w drogeriach, ja zachowałam zdrowy rozsądek. Po pierwsze mam sporo kosmetyków, sporo dostaję, nie mam jakiś większych potrzeb, a zapasy są bez sensu, bo za chwilę znowu będzie jakaś promocja. Kupiłam tylko kilka produktów i zapraszam na post z nowościami poprzedniego miesiąca.

Miesiąc z drogerią StrefaUrody.pl - LISTA ŻYCZEŃ

Miesiąc z drogerią StrefaUrody.pl - LISTA ŻYCZEŃ
Dziś już ostatni wpis z serii miesiąc z drogerią StrefaUrody.pl. Sądząc po statystykach wpisy te przypadły Wam do gustu z czego się niezmiernie cieszę i raduję. Uwielbiam dla Was pisać, a jeszcze bardziej jak czytacie to co napiszę.

Do tej pory ukazały się wpisy:
  • wakacyjna kosmetyczka - żel antybakteryjny i mini żel pod prysznic spisał się wyśmienicie na krótkim wypadzie na łódkę
  • test kosmetyków Ingrid - róż oczarował nie tylko mnie
  • domowe SPA – peelingi marki Organic Shop polecało w komentarza również wiele z Was
W dzisiejszym wpisie podzielę się z Wami moją kosmetyczną listą życzeń. Będzie trochę kolorówki, trochę pielęgnacji. Zapraszam!

Zużyci w czerwcu

Zużyci w czerwcu
Czerwiec pod względem zużytych kosmetyków wygląda całkiem dobrze!


Błyszczyk, o którym ostatnio głośno, czyli Beautifying Lip Smoother z Catrice

Błyszczyk, o którym ostatnio głośno, czyli Beautifying Lip Smoother z Catrice
Na samym początku zaznaczam, że to mój pierwszy błyszczyk od ponad 5 lat. Nie pamiętam też dlaczego odstawiłam błyszczyki, chyba poszłam po rozsądek do głowy i nie kupowałam ich, skoro nie używam. Ogólnie po coś do ust sięgam jak są moje wysuszone, nie jestem maniaczką ustową, Promocja w Rossmannie na kosmetyki do ust nie zrobiła na mnie wrażenia.


Błyszczyk ma bardzo wygodną formę aplikacji – mała gąbeczka, po naciśnięciu tubki wydostaje się na gąbeczkę kosmetyk. Szpinakożerca zapytał się, czy na początku gąbeczka jest czysta – tak jest czysta, jeżeli jest brudna, to ktoś już nam macał nasz kosmetyk. Forma gąbki jest dla mnie wygodna, nie lubię merdać pacynką/pędzelkiem czy innym cudem na kiju.



Błyszczyk jest dostępny w 3 kolorach – jeden bardziej karmelowy 01, mój 02 – trochę brzoskwiniowy   i 03 – lekko koralowo-różowy, który wydawał się, że może być za kolorowy na moich ustach. Mój kolor na ustach jest praktycznie niewidoczny. Dla mnie to absolutnie nie jest minus. Lubię usta, które są podkreślone, wyglądają apetycznie, a nie muszę się stresować, czy wydaję poza linię ust i będę wyglądać śmiesznie, tudzież strasznie. 

Kosmetyk wytrzymuje na ustach kilka dłuższych chwil, gdy go zjemy (smaczny jest:) to nadal czujemy, że nasze usta są zadbane i nawilżone. Jeżeli jednak Wasze usta są przesuszone i mają suche skórki, to przed nałożeniem zróbcie peeling, bo brzydko je podkreśla

Lubię po niego sięgać, trochę go molestuję i napisy się starły. Czy jest to super najlepszy błyszczyk do ust? Nie wiem. Ale za 15 złotych to bardzo przyjemny błyszczyk. Jeżeli uda mi się go wykończyć, to z wielką przyjemnością sięgnę po droższego brata z Clarinsa. 

Czym podkreślać brwi, czyli porównanie żelu z Catrice i Wibo

Czym podkreślać brwi, czyli porównanie żelu z Catrice i Wibo
Brwi moje z natury są ciemne, dość gęste, ale okrzesane. Są raczej mało wymagające. Od żelu głównie oczkuję lekkiego ich ujarzmienia, tj. jeżeli jakiś odstający włosek to chcę, aby go utrzymał. Mogłabym to osiągnąć żelem bezbarwnym, ale wszelakie bezbarwne mają przeźroczyste opakowania, a po kilku dniach taki żel jest cały ufajdany, mętny i w ogóle brzydki. Psuje mi względy estetyczne podczas stosowania produktu. Z tegoż powodu sięgam po żele kolorowe.

Ulubieńcy lutego: Catrice, Nivea, Makeup Revlolution, Sylveco i herbata z Biedronki!

Ulubieńcy lutego: Catrice, Nivea, Makeup Revlolution, Sylveco i herbata z Biedronki!
W tym miesiącu o dziwo nie ma żadnego lakieru Essie. Przez większość czasu nosiłam A list, ale to był wybór z rozsądku niż z miłości. Ulubieńcem stała się opisana już paleta róży z Makeup Revolution. Jest świetna, dobrze napigmentowana i śliczne lico można nią wyczarować!


Po kilkuletniej przerwie do mojej kosmetyczni trafił błyszczyk! Miałam ochotę na ten z Clarins, ale stwierdziłam, że kurczę jak mi się znudzi używanie po tygodniu, to bez sensu wydawać tyle pieniążka. Błyszczyk Beautifing Lip Smoother z Catrice w kolorze 02 Apricot Cream jest bardzo przyjemnym błyszczykiem, który na ustach daje bardzo naturalny efekt. Z przyjemnością po niego sięgałam! 

Ogólnie w tym miesiącu byłam ustowa - moje wargi były bardzo wysuszone i masełko z Nivea było niezastąpione. Oprócz ust miałam również dosyć mocno przesuszoną cerę, wspaniałe efekty przynosi nasmarowanie twarzy ciężkim, tłustym kremem z Sylveco. Tylko pamiętajcie, to krem do zadań specyjnych, nie do używania codziennie. 

Niekosmetycznym ulubieńcem okazała się kolejna herbata z Biedronki: malina i kardamon. Cudownie smakuje! Spróbowałam też gruszkowo-kramelowej, ale utwierdziłam sie w przekonaniu, że ja lubię karmel w czystej, kalorycznej postaci, a nie w herbacie.

Co Was urzekło w lutym?

Zapraszam z małą herbatą, czyli nowości lutego

Zapraszam z małą herbatą, czyli nowości lutego
Po kosmetykach, które zużylam w poprzednim miesiącu, tradycyjnie pora na zakupy! Nie są tak okazałe jak ostatnio, ale przecież każde zakupy cieszą!


Zapraszam do lektury!


Kupiłam drugą butelkę płyndwufazowy Yves Rocher (14,95), nie wiedziałam co wybrać i postawiłam na coś co już znam. Gratis do zakupów dostałam żel pod prysznic z owsem.



Ostatnio moje łapki stały się bardzo wysuszone i potrzebowałam jakiegoś kremu. Nigdy nie mogłam trafić na odżywczy krem-kokon z Tołpy, jak mieli darmową wysyłkę to sobie po prostu go zamówiłam. Zapach bardzo ładny, coś mi przypomina, ale nie wiem co. Cena 13,99.


Z Fitomedu wybrałam sobie żel do suchej skóry – wiem, że chwalony na wielu blogach ten do cery tłustej, ale uznałam, że dla mojej sfatygowanej po kwasach cerze przyda się coś delikatnego. Pierwsze wrażenia na tak. Skusiłam się również na tonizujący płyn oczarowy o zapachu kwiatu pomarańczy. Pachnie on specyficznie, ale nie jest źle. Pierwsze wrażenia na tak.


Udałam się również na małe zakupy do Hebe, przede wszystkim po lakiery Essie, które były w promocje 1+1 za grosz. Wzbogaciłam się o drugą buteleczkę Sand Tropez i Aperitif, mocna czerwień, żywsza od A List, ale nadal stonowana. Zapłaciłam 32 złote. Dla Was wzięłam Watermelon i również Sand Tropez, możecie je wygrać w rozdaniu. Wrzuciłam również błyszczyk  Beautyfying Lip Smoother z Catrice (14,99) w kolorze 02 Apricot Cream, to mój pierwszy błyszczyk od ponad 5 lat! Wzięłam również suchy szampon Batiste w wersji cherry (14,99), ostatnio nie widzę ich u siebie na wsi.


W Rossmannie wrzuciłam większą siostrę szczotki do włosów z naturalnego włosia (23,99) – jest świetna, wspaniale radzi sobie z moimi włosami. Wymieniłam również swoją małą torebkową szczoteczkę do zębów (9,99). Może nie jest ona 7 cudem świata, ale do torebki sprawdza się wyśmienicie. Moja pęseta powoli kończy swój żywot i skusiłam się na tą z Elle (15,99), ale to był bardzo zły wybór.


Ostatnio również dzieliłam się wiadomością o dostępności azjatyckiej firmy Missha stacjonarnie w Poznaniu, pokazuję miniaturę którą dostałam – Perfect Cover w kolorze 23. O dziwo bardzo ładnie się dopasowuje do koloru skóry, niedługo napiszę o nim więcej słów.


Ostanie zakupu rzutem na taśmę - odżywka (maska?) Issana Oli Care, lubię ciężkie oleiste odżywki, pierwsze wrażenia na tak, szczególnie za cenę 4.99. Wrzuciłam również ulubioną maseczkę nawilżającą - zielona glinka z Ziai.

Co kupiłyście w ubiegłym miesiącu? We wtorek zapraszam Was na posty z ulubieńcami.




Kamuflaż Catrice 01

Kamuflaż Catrice 01
W ostatnim denku pokazywałam ten produkt - mimo, iż było go sporo, to wyrzucam z powodu przeterminowania (zaczął śmierdzieć). Było wiele komentarzy na jego temat, że dziwne, iż mi nie przypasował. Uznałam, iż mimo, że jest to bubel, to warto napisać o nim kilka słów, bo jest to opinia zgoła inna od tego co można przeczytać na większości blogów.

Użytki styczniowe

Użytki styczniowe
W grudniu trochę narzekałam, że poszło mi słabo, za to styczeń zaczytam z przytupem!


 Zaczynamy od sekcji kąpielowej:


Zima i jesień to czas, kiedy bardzo często korzystam z wanny. Zużyłam drugą już butelkę  olejkudo kąpieli z zieloną herbatą i trawą cytrynową. Sprawdza się do kąpieli i pod prysznic. Olejek dwufazowy z Bielendy cechował się bardzo pięknym zapachem, ogólnie przyjemniaczek z niego.


Cukrowy peeling zmysłowa wiśnia z Bielendy również ładnie pachniał, ale był zbyt ciężki i tłusty dla mnie. Dobrze, że się skończył. Żel pod prysznic karmelizowana gruszka z Yves Rocher to cudowny umilacz pod prysznic. Pięknie pachniał. Brak pompki w tych żelach mnie trochę denerwuje, ale można dokupić.


Szampony z Yves Rocher bardzo lubię. Dobrze się sprawdzają na moich włosach, jednak skóra się trochę do nich przyzwyczaiła i zrobię przerwę od tego z malwą i z baobabem.


Płyn do higieny intymnej z Facelle bardzo lubię. Używam go zgodnie z przeznaczeniem, na włosach się nie sprawdził. Wkurza mnie jednak bram pompki – szybko mi się kończy. Antyperspirant Adidas miał piękny zapach i pewnie jeszcze wpadnie do mojego koszyka. Zielony zmywacz z Isany jest najlepszy na świecie, poradził sobie nawet ze zmyciem hybryd.


Jajo Ebelin ostatnio poszło w odstawkę, ma też swoje tygodnie i po prostu czas wyrzucić. Kamuflaż z Catrice w kolorze 01 to dla mnie totalny bubel. Zapycha, nie zastyga, łatwo go zetrzeć z twarzy. Się przeterminował i go z czystym sumieniem wyrzucam.


Wodę termalną Urage używałam głownie z kolagenem NTC. Ciągle mam mieszane uczucia do wody termalnej i stąd brak jej recenzji na blogu. Kolagen bardzo polubiłam, nawet był w ulubieńcach roku, ale po zużytym opakowaniu nie mam ochoty na kolejne opakowanie. Hydrolat z mięty pieprzowej bardzo mi przypadł do gustu i na lato go odkupię. Peeling enzymatyczny z owocówtropikalnych bardzo sobie upodobałam i przy składaniu zamówienia go odkupię.


Próbka żelu Effaclar to osobnik, który stosowany codziennie potrafi wysuszyć. Płyn micelarny z Vichy niczym nie zachwycił, nie skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. Krem do rąk z olejem makadamia, to wielki przyjemniaczek z fatalną zakrętką.

To tyle. W następnym poście zapraszam za zakupy – będzie dużo rosyjskich kosmetyków!

TAG: Ile warta jest Twoja twarz, czyli mój codzienny makijaż

TAG: Ile warta jest Twoja twarz, czyli mój codzienny makijaż
Zainspirowała mnie Ania, choć o samym poście myślałam już jakiś czas temu. Dziś przestawię Wam czego używam do codziennego makijażu, taka moja wariacja na temat popularnego tagu.



Korektor HD z NYX w kolorze 02 – pierwszy korektor, który potrafię obsłużyć! Pięknie zastyga na twarzy, długo się trzyma, przykrywa mi wszelakie niedoskonałości. Cena 29,90

Podkład z Double Wear Light  zEstee Lauder w kolorze 0,5 – długo się utrzymuje, nie podkreśla suchych skórek, po całym dniu wygląda dobrze, jest lekki błysk na twarzy, ale nie jest to blask latarni, a raczej zdrowej skóry. Ba czasem zdarza mi się go nie przypudrować i wygląda pod koniec dnia dobrze. Krycie ma średnie wspomagany korektorem daje mi na twarzy efekt, który mi odpowiada Cena 175 złotych – ja zapłaciłam 140 zł

Puder Redness Solution z Clinique – piękny żółtek. Przeciętnie radzi sobie z czerwonościami pryszczowymi, ale z delikatnymi zaczerwienieniami jest okay. To co w nim lubię, to  rewelacyjne niwelowanie wszelakich różowych tonów podkładu, idealnie dopasowuje podkład do mej żółtej twarzy. Mega wydajny. Cena 169,00, zapłaciłam 135 zł

Zazwyczaj używam różu lub brązera. Róż, który obecnie króluje na tapecie, to najbardziej różowy róż jaki mam – AmberRose z Bourjois, o którym pisałam ostatnio. Cena standardowa 49,90, ja zapłaciłam 25 zł
Jedyny brązer, który posiadam to  róż Toupe  z NYX – piękny szaraczek. Dobrze się rozciera, choć trzeba z nim uważać, zrobiłam nim sobie plamę, ale ja to zdolna jestem;) Należy dobrze do rozetrzeć – ja robię to zazwyczaj pędzel, którym nakładam podkład, a nakładam go najczęściej Hakuro H24 Lub Zoeva 110. Cena to 24,90.

Oczy to zazwyczaj kreska wykonana za pomocą eyelinera w pisaku – obecnie używam tego z Sephory, spisuje się całkiem nieźle – ma wygodną końcówkę, dobrze leży w dłoni, łatwo rysuje się nim kreskę. Nie widzę różnicy między nim, a moim ulubieńcem z L’Oreala. Cena to 49,90, ja kupiłam za 35 złotych.

Do brwi używam zazwyczaj żelu z Catrice – jest dla mnie trochę za jasny i nie daje takiego utrwalenia jak tez z Wibo. Cena 14,90. Bardzo często dodatkowo podkreślam brwi cieniem – aktualnie jest to najciemniejszy  z paletki Naked Basic 2. Za pomocą tej palety również robię codzienny makijaż oka, choć nie ukrywam, ze zdarza się on nieczęsto. Leniuszek ze mnie i w dodatku okularnik. Paleta kosztuje 119,00, ja zapłaciłam 90 złotych. Zawsze pod cienie stosuję bazę z Hean – jest najlepsza póki co. Cena to 10,00.

Mój obecny tusz to miniatura High Impact z Clinique – jednak naprawdę nie lubię tradycyjnych szczoteczek, zdecydowanie wolę silikonowe. Rzęsy wyglądają przeciętnie, choć sam tusz się nie osypuje i trwa cały dzień na moich rzęsach. Cena pełnowymiarowego opakowania to 99,00.

Wartość kosmetyków: prawie 750 złotych

W przeciągu ostatnich dwóch lat moja kosmetyczka stała się bardziej wysoko półkowa niż nisko – wynika to z faktu, iż zaczęłam widzieć różnice między różnymi markami i mogę sobie pozwolić, aby zapłacić 4x więcej za kosmetyk, nawet jak jest tylko 1,5 razy lepszy niż tańszy odpowiednik. Ot, taka zmiana życia z biednej studentki na pracownika na etacie.

Nie dodałam tutaj jeszcze akcesoriów, które używam tj. pędzle i zalotka, ale je ogólnie możecie zobaczyć tutaj i tu nowe nabytki z Zoeva.

O wielu kosmetykach nie napisałam osobnej notki – o czym chciałybyście przeczytać w pierwszej kolejności?


Moje kosmetyczne skarby - róże, brązery i rozświetlacze

Moje kosmetyczne skarby - róże, brązery i rozświetlacze
Dziś kolejna odsłona moich kosmetycznych skarbów. 


Linki do poprzednich wpisów:

Różomaniaczką nie jestem, ale uwielbiam rozświetlacze!! W mojej kolekcji mam trzy:


  • Cirrus, Essence, limitowanka – mój pierwszy rozświetlacz! Daje złotobrązowe wykończenia, piękny na lato.
  • Mary Lou-Manizer – kocham, piękna, mocna tafla bez krzty chamskich drobinek
  • Caltica, Catrice, limitowanka – piękne tłoczenie, bardzo delikatny efekt, w sumie mogłaby go sobie nawet trzasnąć na całą twarz


  • Sparsowane kulki Giordani Gold w kolorze Natural Radiance – ma mnóstwo drobinek, ale bardzo delikatnych, kiedyś sporo go używałam, daje bardzo naturalny, ledwo widoczny, satynowy efekt. Mam jednak do niego jakiś sentyment i ciężko mi się z nim rozstać… bo to w sumie mój pierwszy kosmetyk w tej kategorii.
  • Róż z Lovely 02 – jeden z moich ulubieńców. Piękny kolor, trwałość, łatwość aplikacji, śmieszna cena.
  • Róż w kremie Maybelline – kiedyś był w moich ulubieńcach, daje ładne wykończenie, świeży wygląd. Muszę do niego wrócić!
  • Róż NYX Toupe, to tak naprawde brązer i go uwielbiam! Piękny, szaro-brązowy kolor, który nadaje cień skórze. Raczej się nim się nie opalimy, ale ładnie wykonturujemy twarz.

Dzięki całej akcji zrobiłam spory porządek i zostawiłam praktycznie te kosmetyki, których używam.
Co Wam się spodobało u mnie?


Kosmetyczne skarby – oczy!

Kosmetyczne skarby – oczy!



Do pierwszej części z podkałami i pudarmi zapraszam tutaj, tam też wszystko o całej akcji. Dziś przychodzę z kosmetykami do makijażu oczu – skromnie, ale dla mnie wystarczająco.

Paletki:

  • Sleek New Romance – całkowita zachcianka. Zakochałam się w tych fioletach, których boje się użyć;) ale są też beżowe i neutralne odcienie, więc nie jest źle.
  • Sleek Au Naturale – to chyba jeden z pierwszych kosmetyków kupiony przez You Tube. Chciałam jakąś paletkę i Sisi mi ją poleciała, bo dużo o niej czytała i oglądała. Mam ją dobre 2 czy 3 lata, nadal dzielnie mi służy. Jakość okay, na bazie dają radę. Brązowego ciania lubię używać do wypełniania brwi.
  • Paletka Inglot, a w niej: Satin Toupe MAC oraz 2 Ingloty 389 Matte i 456 Double Sparkle, które mam z jakiś wymianek, ale ogólnie mało używane.
  • Paleta Lovely Nude make up kit – kupiłam tylko i wyłącznie ze względu nude, nazwa bloga do czegoś zobowiązuje! Strasznie się cienie osypują, ale ostatecznie dają radę jak na paletkę za 12 zł. Pewnie niedługo ją puszczę w świat, bo po co mi jak jej nie używam.

  • Maybeline Color Tatoo Pemanent Toupe – lubię, z bazą i przypudrowane, dobrze zagruntowane dadzą radę cały dzień
  • Maybeline Color Tatoo On and one bronze – j.w choć mam wrażenie że jest ciut trwalszy
  • Pojedynczy cień z Sephory Californian blond 10 - kupiony jak zmieniali szatę graficzną, jakieś 2 sezony temu.  O tej dwójce pisałam kiedyś posta.
  • MAC Paint Pot Frozen Violet – trwałość lepsza niż tatuaży, muszę w ogóle do niego wrócić, bo bardzo długo nie korzystałam z niego!



  • Żel do brwi Catrice – ciut za jasny dla mnie, ale głownie chce nim przeczesać brwi, więc jest spoko. Zrobię porównanie go oraz żelu z Wibo
  • Tusz Lovely Pump up – ulubiony, w kategorii jakość/cena ma 5 z plusem!
  • Tusz MAC   Extreme Dimension – duża szczotka początkowo nabierała za dużo tuszu, dopiero w połowie opakowania tusz zaczął mi odpowiadać.
  • Eyeliner L’Oreal Slim Prefect– mój ulubiony. Szybko się nim maluje kreskę, trzyma się cały dzień.
  • Baza Hean - chyba najlepsza do tej pory, choć idealna nie jest.

Ogólnie marzy mi się jakaś paletka, ale nie wiem jaka. Naked 2 wydaje mi się zbyt błyszcząca, myślę trochę o nudziakowej z Zoeva, zastanawiam się nad 4 Chanel albo 5 Diora/Estee Lauder, ale nie wiem czy są warte swojej ceny. 


Jak Wasze naoczne zbiory?

--
ps. założyłam Instagrama! Zapraszam Was na mój profil.

Nowości sierpniowe

Nowości sierpniowe
W sierpniu zaopatrzyłam się w serię manukową z Ziaji - niedługo dam znać co i jak! Dodatkowo zakupiłam:

  • Rozświetlacz z limitki Celtica, Catrice, 14.99 – upodobałam sobie ten rozświetlacz sporo miesięcy temu… chyba jeszcze w maju, ale do Natury mam bardzo nie po dordze, miło się zdziwiłam, jak byłam na wakacjach i ten otóż kosmetyk był jeszcze na półkach w małej mieścinie. Wzięłam, choć totalnie nie potrzebuję. Daje delikatny, ładny efekt.
  • Żel do brwi, Catrice, 16.99 – mój żel do brwi z Wibo się skończył, wybór padło na Catrice.


  • Lady Speed Stick, 5.99 - chciała kulkę Vichy, ale nie bylo pro. Ten już kiedyś miałam, chroni:)
  • Maska aloesowa, Natur Vital, 22.99 - kiedyś bardzo chciałam ją wypróbować, ale nigdy jej nie było, teraz trafiłam na nią i wrzuciłam. Poczeka w kolejce. 


Wgrałam również rozdanie u Agaty – Kochana dziękuję Ci bardzo!


  • After Sun Dusche, Balea – (podobno) chłodzący żel pod irysznic z limitowanej, letniej edycji. Pachnie kokosowo.
  • Rasiergel, Balea – kokosowa pianka do golenia. Zawsze się golę na odżywkę, więc luksusy wkroczyły do mej łazienki;)
  • Professional Oil Repair Spülung, Balea – odżywka z olejkiem arganowym o pięknym, ciasteczkowym zapachu. Jestem ciekawa jak się u mnie spisze.
  • Sun Protect , Labello – pomadka ochronna z filtrem SPF 30, wygląda jak Nivea?
  • Badesalz, Alverde – pomarańczowo-waniliowa sól do kąpieli, wykorzystam przy najbliższej okazji.
  • Luna – łopianowy tonik do włosów, moje włosy ostatnio wypadają na potęgę, chętnie zużyję.

Gifty ze spotkania blogerek:

  • Olejek do kąpieli zielona herbata i trawa cytrynowa – mam i bardzo lubię za zapach.
  • Krem CC – jestem przeciekawa jak się sprawdzi!
  • Masło i peeling do ciała, Zmysłowa wiśnia – Sisi twierdzi, że pięknie pachnie, ja jeszcze nie otworzyłam, grzecznie czeka w kolejce. 
Yankee World:


  • Waikiki melon (słodko, owocowo, ale nie mdli)
  • Spiced orange (pachnie jak cukierek Nim2 pomarańczowy!) 
  • Summer scoop (truskawkowe lody?)


Rzeczy z wymianki na spotkaniu:


  • Podkład Rimmel Wake me up - kolor 200 Ivory na teraz jest bardzo odbrze dobrany
  • Serum do rzęs z L'biotica
  • Lovely Color Wear pomadka długotrwała w kredce 01 - piękna malinowa czerwień
  • Miss X lakier do paznokci 21 - piękna czerwień, takich nigdy dość!
  • Essence odżywka do paznokci
  • Paese Manifesto 907 pomadka w płynie - marchewka aż miło:D jestem ciekawa jak będę się czuć w takim odcieniu czerwieni
  • Pharmaceris N - krem nawilżająco-wzmacniający oraz peeling enzymatyczny
  • Żel pod prysznic rumiankowy Balea 
I uległam po wpisie Ani...


  • Serum regulujące John Masters Organics - póki co jestem na tak, ale po więcej zapraszam za kilka tygodni
  • Tusz Clinique High Impact - skorzystałam z akcji Sephora
I cudo:




  • Świeca Yankee Candle z serii Pure Radiance o zapach denim (ok. 55 zł) - pachnie dokładnie jak niebieski Lenor, pięknie, czysto. To jest to! 
Trochę dużo, ale wiecie jak jest. 



Moje kosmetyczne skarby: podkłady, korektory, pudry

Moje kosmetyczne skarby: podkłady, korektory, pudry

Zgłosiłam się do zabawy organizowanej przez Hexx  „Nasze kosmetyczne skarby”. Wszystkich zainteresowanych co do jej szczegółów zapraszam tutaj.

Jedziem z koksem. Zaczynamy od podkładów:


  • Podkłady mineralne Annabellanie potrafię ich nakładać. Wchodzą mi w zmarszczki, robię sobie nimi piękną wartwę tapety. Dam im jeszcze szansę,zimą, ale raczej je puszcze w świat. Dobrze., że zamówiłam tylko próbki, a nie całe opakowanie, bo początkowo chciałam kupić całe opakowanie, a typowany kolor byłby nietrafiony. 
  • Krem CC Bourjois 31 – bardzo fajnie wygląda nałożony gąbką, ładnie się trzyma na buiz, ale w te upały nie wytrzymuje całego dnia, mimo iż w pracy klima.  Ma w sobie minimalną różowych tonów, ale potrafi się dopasować.
  • Podkład HM Serum Bourjois 52 – moje drugie opakowanie. Ładnie wygląda na twarzy, daje naturalne wykończenie. Jednak nie jest na te upały, któee teraz mamy. Nawet w pracy, gdzie mam non stop klimę nie daje rady i po 2-3 h cera się mega błyszczy. Jestem na tak, ale nie w lato.
  • Maybelline Better Skin 005 – prezent, nie jest na teraz, jest kremowy, zawiera w sobie różowe pigmenty, nie pasuje do mojej skóry, chcę go jednak sprawdzić jeszcze w zimę.
  • Podkład Zero niedoskonałości Yves Rocher 100 – dostałam go do zakupów. Ogromny bubel. Nie ujednolica koloru skóry. Nie dopasowuje się do jej koloru.  I zapycha! Muszę go wyrzucić. 

Korektory:             

                                                                 
  • Oriflame Giordani Gold Light/Medium – lekko kryjący, trochę przykrywa cienie, ale jest taki  śliski?lekko silikonowy. Próbuję go wykończyć;)
  • L'Oreal Lumi Magique 2 Medium – ładnie rozświetla, lekko kryje. Ale muszę kupić odcień 03, bo niestety 02 wpada w róż i jak jestem nieopalona, to jest w miarę, ale teraz to nie nada.
  • Maybelline  Dream Lumi touch 01 – czeka na swoją kolej;) też prezent, jestem ciekawa jak się spisze.
  • Dermacol 210 – na naprawdę większe niespodzianki, ale nie lubię go. Oddam Sisi.
  • Catrice Camuflage 010 – całkiem sensowy produkt na przebarwienia i pryszcze. 

Pudry:


  • Prasowane meteoryty Guerlain 02  bardzo lubię, ładnie wygląda na twarzy i ma śliczne opakowanie;)
  • Meteoryty 02 – nie przypadły mi do gustu, dam jeszcze im szanse, ale chyba polecą w świat. Nie widzę żadnego magicznego efektu, a sprawuje się bardzo średnio
  • Celia Woman Puder Transparenty Mat 10 – jest w porządku, ale tyłka nie urywa.
  • Manhatan 2in1 Perfect Teint 16 Beige – puder do torebki. Miałam go też na wyjazdach i jest naprawdę bardzo sensowny!!
Baza (aż jedna:D):


  • Revlon Photoready Skinlights 100 Bare Light - leży sobie zapomniana, muszę ją w końcu użyć, bo w zimę mi nie pasowała, teraz powinna być idealna!

Tak patrzę na to co tu mam i stwierdzam, że zostają ze muszę puścić w świat kilka rzeczy, bo tylko się u mnie kurzą;)

Jak tam Wasze zbiory?