Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fuss Wohl. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fuss Wohl. Pokaż wszystkie posty

Aaa!! Tyle nowości w lipcu! + mega promocja

Aaa!! Tyle nowości w lipcu! + mega promocja
Wiem, tytuł bardzo podobny do tego z zeszłego miesiąca. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że część rzeczy to współprace, wygrane, a moje zakupy są raczej skromne. I chciałam się trochę pożalić. Bo ja wiem, że Wy lubicie posty z nowościami, ja je też bardzo lubię czytać, ale do szaleństwa mnie doprowadza jak mam tworzyć post-tasiemiec. Ba, pisanie go jak pisanie, to uwielbiam, ale robienie tylu zdjęć na raz mnie zabija. Ja jestem zwierzę bardzo leniwe, nie dla mnie takie wysiłki. W tym miesiącu wykorzystałam cześć zdjęć z Insta, zdjęcia robiłam na raty, chyba mniej się „zmęczyłam”. A i tak nigdy nie potrafię zrobić wszystkich zdjęć tak samo oświetlonych, ja amator-leniwiec jestem i w dodatku nerwowy, więc mam nadzieję, że post jakoś nie odbiega od reszty.


No to się trochę wyżaliłam, ciut mi lepiej, a teraz weźcie duży kubek napoju, bo post długi jest. Także tego, zaczynamy!

Zużyci w maju

Zużyci w maju
Lubię posty z kosmetykami, które zużyłam. Po pierwsze po całym opakowaniu mamy całościowe wrażenia, a po drugie daje mi to komfort psychiczny, że nie marnuję kosmetyków. Staram się też nie mieć pootwieranych nie wiadomo ile kosmetyków, dzięki czemu te denka nawet całkiem nieźle wyglądają. I jestem naprawdę z siebie dumna, że praktycznie nie mam żadnych zapasów, ot jeden szampon, maska, czy woda termalna, ale wszystko ładnie zużywam.

Nowości marcowe

Nowości marcowe
Po wczorajszym poście z kosmetykami, które zużyłam, przyszedł czas na nowości z marca. To co wszystkie tygryski lubią najbardziej. Mam nadzieje, że znajdziecie chwilę na przyjemności w wirze przygotowań świątecznych i z chęcią zobaczycie co mi przybyło w ubiegłym miesiącu.



Zaczynamy!


I może zacznę od końca, czyli od wygranej u Ines. Tutaj wielkie podziękowania również dla Was, bo dzięki Wam byłam jedną z trzech osób, które wygrały maski Glamglow. Nawet nie wiecie jak się cieszę. Trafiła do mnie czarna maska oraz próbki białej i zielonej. Dziś będę robiła sobie SPA z Siostrą!


 Wiecie, że jestem fanką peelingów enzymatycznych. U Elle czytałam pozytywną opinię o owocowym peelingu enzymatycznym z Femi (107/50 ml), stąd trafił w moje rączki. Niestety pierwsze trzy użycia to było straszne pieczenie, napisałam do firmy, że coś takiego ma miejsce. Okazało się, że peeling może być dla mnie za mocny, tu się zdziwiłam, bo zawsze myślałam, że jestem gruboskórna i nic mnie nie rusza, a tu takie zaskoczenie. Otrzymałam dodatkowo Olejek Passiflora (89/18 ml), który mam nałożyć przed peelingiem. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Sam olejek pachnie ziołowo, jestem na tak.


Otrzymałam również kolejne opakowanie Kolagenu NTC (195/50ml) – moja skóra pod oczami już się strasznie cieszy! Kolagen możecie kupić tutaj.


Z e-naturalne.pl wybrałam sobie olejek marula (14,90/10 ml) do twarzy (mówiłam, że kocham olejki?) i serum odżywczo-liftingujące z karagenianem dla cery trądzikowej (17,90/10 g). O swoim zmaganiu z trądzikiem pisałam tutaj.


Wiecie, że jestem ogromną fanką nudziakowych kolorów na oczach – trafiła do mnie czwórka cieni High Definition z Hean w kolorze 408 Coffee Twist i piątka z wymiennymi wkładami w kolorze 505 Cafe Bar. Kasetka z piątką jest świetnej jakości! Jedna z tych paletek pojawi się w poście z ulubieńcami!


Zauważyłam, że odkąd latam na orbitreku (to już trzy miesiące regularnych ćwiczeń!), to moje stopy są w gorzej kondycji niż zazwyczaj. Dodatkowo latanie na bosaka też nie pomaga. Potrzebowałam wsparcia w postaci pumeksu i tarki z Fuss Wohl. Muszę się rozprawić ze swoimi stopami, lato coraz bliżej, a w szafie kurzą się śliczne sandały!


Z Rossmanna wzięłam również standardowo duże płatki z Babydream (6,99/60 szt.). Są najlepsze do demakijażu! I wrzuciłam gąbki Calypso do zmywania maseczek (3,99/2 szt). Uwielbiam, używam namiętnie.


Tradycyjnie też kupiłam zielony zmywacz Isana (6,99/250 ml), nie kombinuję już z innymi. Moja pazurki ostatnio są w średniej kondycji, sporo skórek i w ogóle jakieś bez lakieru wydają się mało estetyczne. Wrzuciłam na spróbowanie żel od usuwania skórek z Sally Hansen (21,99/29,5 ml). Kupiłam też polerkę do paznokci (9,90). Muszę jakoś doprowadzić je do ładu. Polerka jest ze sklepu Neo nails i pięknie nabłyszcza płytkę, a z drugiej strony ma delikatnie matującą powierzchnie.


Stare opakowanie rozjaśniacza z Joanny (8,99) zużyłam, czas był odkupić mojego wybawcę od ciemnego meszku na twarzy. Skończył mi się również wosk (7 zł) i plastry do depilacji (17,99/100 szt.) – to też zakupy z Neo Nail.


Czekałam też na chińskie jajeczko do mycia pędzli – po niecałych 3 tygodniach do mnie doszło. Dziś będzie test!Peelingującą pomadkę z Sylveco (10,00) już opisywałam – uwielbiam!


Na początku miesiąca pisałam również w jaki sposób można odebrać miniatury kremów z L’Occitane. Wersja różna podbiła moje serce!


Mój tusz powoli dobija dna i skusiłam się na wychwalany Infinito z Collistara (69,00/11 ml). Pierwsze wrażenia na tak! Pytałam się Was również czy zostawić sobie pędzel dokonturowania 109 z Zoeva. Pędzel został, ale stan moich policzków nie pozwolił mi na pełne użycia tego pędzla. Póki co używam do rozświetlacza.

Mam nadzieję, że dotrwałyście do końca!



Zużyci we wrześniu

Zużyci we wrześniu
Tradycyjnie przychodzę z kosmetykimi, które udało mi się wkończyć w poprzednim miesiącu. Wśród nich znalało się kilka, które wykończyłam ze smutkiem, a musicie wiedzieć, że uwielbiam jak się kończą produkty, bo wtedy bez wyrzutów sumienia mogę kupić nowe. 


Zaczynamy od sekcji włosowej:

  • Szampon normalizujący, Joanna – bardzo dobry szampon, minimalnie przedłuża świeżość włosów.
  • Szampon nawilżająco-regenerujący, Joanna – jeden z moich ulubionych szamponów. Ładnie pachnie, nie przeciąża włosów, wydajny.
  • Maska dodająca gęstości włosów, Yves Rocher – bardzo przeciętna maska, ładnie pachnie, trochę wygładza, ale nic poza tym. Za kilka dni będzie o niej na blogu.


  • Oliwka do ciała, Babydream fur Mama – kocham, za działanie, za zapach. Za kilka dni będą peany o niej.
  • Masło do ciała marakuja, The Body Shop – cudowne masło. Gęste, nawilżające, ale dobrze się wchłania. Bardzo żałuję, że mi się skończyło. Za kilka dni napiszę o nim więcej.

  • Krem do stóp z mocznikiem, Fuss Wohl – bardzo przyjemny krem. Ładnie nawilża stopy.
  • Płyn do higieny intymnej, Facelle - delikatny, w miarę wydajny, lubię i powracać będę, choć jednak wolałam wesję z pompką.


  • Oczyszczający dermo-peeling Puri-Sebopeel, Pharmaceris – przeciętniak! Coś tam peelingował, ale żaby był dobry, to za mało dla mnie.
  • Korektor Mineral Therapy Concealer, 20578, Oriflame – w sumie lubiłam go, ładny kolor, lekkie krycie, dobrze się trzymał.
  • Bibułki matujące, Wibo – ulubione. Tanie, dobre, czegóż mogę chcieć więcej od bibułek;)
Także ten tego, witaj październiku!


Ulubieniec do stóp – krem z 10% mocznikiem, Fuss Wohl

Ulubieniec do stóp – krem z 10% mocznikiem, Fuss Wohl
Ze stopami mam tak, że są;) nie zapuszczam ich jakoś, nie mam większych problemów z nimi. Kiedyś próbowałam skarpetek złuszczających, ale za długo musiałam czekać na średnie efekty. Zdecydowanie moim numerem jeden wśród kremów jestem  z Rossmanna.



Zazwyczaj stopy smaruje aktualnym balsamem do ciała, ale to nie zawsze zdaje egzamin. W takich sytuacjach sięgam własnie po intensywny krem z 10% mocznikiem – stopy po jego użyciu są gładkie, nawilżone, takie śliczne! A jak nałożę grubszą warstwę i założę skarpetki na noc (muszą być jasne skarpetki, źle się czuje w kolorowych w łóżku!;)) to już w ogóle miodzio. Im częsciej używamy, tym oczywiście lepiej, ale efekt już zauważyałi i wyczuwalny po 1 użyciu.


Plus jeszcze jest taki, że kosztuje coś w okolicach 5 złotych, a w promocji 3 z kawałkiem. Wydajność bardzo dobra. Uwielbiam i nie będę szukać zamiennika!

Skład: Aqua, Urea, Glicerin, Glyceryl Stearate Se, Ispropyl Palmitate, Hexylecanol, Cetearyl Alcohol, Latic Asid, Beeswax (Cera Alba), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sorbitan Stearate, Suncrose Cocoate, Xanthan Gum, Tocopherol, Sodium Hydroxide, Phenoyethanol, Ethylhexyl Glycerin, Parfum, citronellol, Linealool, Alpha-Isomethyl Ionone, Gerianiol, Benzyl Salicylate.



Czym pielęgnujecie swoje stopy? I skarpetki do łóżka jasne, czy kolorowe?:)


Zakupy w sierpniu

Zakupy w sierpniu
Sierpień nieubłaganie zbliża się do końca, więc tradycyjnie pokazuję cóż mi przybło w kosmetyczce. 

Wprawdzie starałam się pokazywać na bieżąco co kupowałam:

To jednak uzbierało mi się co nie co.

Zakupy z Minti:




Przede wszystkim zależało mi Tangle Teezer (46,90) – moja szczotka tego typu jest już mocno wyeksploatowana, zobaczymy jak się sprawdzi ta.Przy okazji wzięłam też suche szampony Batiste (15,29) – jeden na objętość – i jest wow! A drugi do włosów ciemnych dla Sisi, ja swój egzemplarz już mam. Wzięłam też rajtuzy w sprayu z W7 (12,90) – jestem ciekawa jak się spiszą. Przetestuję je dopiero w sobotę, nie odważyłam się popsikać i iść do pracy;). Wrzuciłam też klipsy do włosów – 4 szt za 3,90

Skusiłam też się na kilka innych rzeczy:


Mgiełka z Avonu o zapachu truskawki (10,00) – uwielbiam je, są idealna na letnie upały i do odświeżenia się. Serum do biustu z Eveline (ok.14 zł) już kiedyś miałam, lubię i wróciłam do niego. Dezodorant do butów to dla mnie punkt obowiązkowy;) Najbardziej lubię ten rossmanowski – cena 6 zł. Skończył mi się też płyn do demakijażu z Garniera <klik>, nie miałam po drodze do Natury/Hebe by kupić ten z Bielendy <klik> więc wzięłam ten, którego jeszcze nie miałam - dwu fazowy z Nivea. Cena 8,09 w Rossmannie. Dodatkowe do koszyka wpadło mi serum do włosów Babuni Mleko i miód – 6,90 w Carrefour.

Co zagościło w Waszej kosmetyczce? 

Zakupowe szaleństwo majowe

Zakupowe szaleństwo majowe
W maju zaszalałam i w czerwcu mówię basta, nic nie kupię! Zresztą strasznie mam już ograniczone środki finansowe – ja nie wiem na co wydaje;) 

Na zdjęciach brakuje dwóch lakierów z Rimmela i lotionu Serboradin z czarną rzodkwią. Jestem sierotą jak chodzi o robienie zdjęć, a o posługiwaniu się aparatem już nic nie mówiąc. Jako kobieta atechniczna potrafię zrobić zdjęcia tylko telefonem, a telefon został wyjechany razem z właścicielem, czytaj facetem,  więc będzie bez tych trzech specyfików. Oczywiście ja również posiadam telefon, ale aparat w nim już nie ta klasa. Na swoją obronę w kwestii atecznicznego podejścia do świata powiem tylko, że potrafię posługiwać się DRUKOWANĄ mapą i całkiem nieźle orientuje się w terenie;)

Po tym długim wstępie (uwielbiam posty z wstępami;)) przechodzimy do rzeczy:

Kolorówka – wszystko przez promocję w Rossmannie! (pokazywałam już mikrozakupy z Rossa z pierwszych dniach promocji naiwnie licząc, że się opamiętam <kilk>)

  • Tusz Plum up – będzie drugi w kolejce, słyszałam dobre opinie, zobaczymy, żal nie brać za 5 ziko z groszami;)
  • Tattoo Maybelline w odcieniu On and on Bronze – chciałam spróbować, będzie idealny na lato do szybkiego make up’e i już go uwielbiam!! Kosztował coś ok. 14zł
  • Kredki Super shock, AVON – muszę nauczyć się obsługiwać TAK miękką, czarną kredką. Jasna w porządku. Cena 1 szt to 14,90.
Pielęgnacja

  • Peeling Soraya – mam jego innego brata i jest w porządku. Cena ok. 8 zł
  • Wycofane płyny micelarne z Biedronki – bardzo je lubię, stąd 3 butelki;) 4,39 za sztukę, choć nadal widziałam ich sporo w Biedronkach...
  • Serum z witaminą C – moje serum od Babuszki się kończy, będzie jak znalazł,  28zł
  • Krem z retinolem – trzeba zabezpieczać się na przyszłość;) czytałam sporo pozytywnych opinii i na tylu blogach się pojawiał, wszytko również przez pro  w Rossie
  • Płyn dla dzieci – wielozadaniowy ulubieniec, bardzo go lubię, będzie miał osobną notkę 7,99 w pro
  • Płyn dla mam – uwielbiam za zapach! Kojarzy mi się z taką delikatnością 10,99 też będzie miał osobną notkę
  • Szampon Babuni – jak nie wiem co kupić, to wybieram go,cena ok. 5 zł
  • Zestaw mango i granat – chciałam samą mgiełkę na CIEPŁE DNI (gdzie one są?!), ale cenowo była różnica chyba 3 zł;) cały komplet za 15,90. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo to moje pierwsze takowe avonowe zakupy. Zapach lekki, wakacyjny i beztroski.
  • Krem do stóp z mocznikiem – moje gładkie stopy ostatnio się zepsuły:(  3,99
  • Zmywacz Isana – ulubieniec, chyba 2,49 kosztował
  • Balsam 2x5 – kolejny ulubieniec, 8,99 w Hebe
  • Preparat do usuwania skórek – mój obecny się kończy, będzie jak znalazł, 4,39
W ramach czerwcowego odwyku przyłączam się do akcji:
Czy zakup wacików się wlicza do tego?

Uciekam na zajęcia. Nie wiem co za bezmózg układał plan by na długi weekend robić zjazd, w weekend majowy miałam tak samo;

Z chęcią zobaczę co Wy kupiłyście w maju:)