Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lovely. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lovely. Pokaż wszystkie posty

Moje TOP 5 ulubieńców makijażowych od lat

Moje TOP 5 ulubieńców makijażowych od lat

Bardzo często mój makijaż jest szybki, bo na co dzień nie za bardzo mam czas na ekscesy makijażowe. Kto rano wstaje i pędzi do pracy to wie o co chodzi. Za faktu, iż jestem blogerką urodową testuję sporo kosmetyków kolorowych, ale dziś chcę pokazać moich 5 ulubieńców, których używam od lat (z jednym małym wyjątkiem) i są prawie zawsze w mojej kosmetyczce.

Nowości października - kolorówka + mini rozdanie

Nowości października - kolorówka + mini rozdanie
Aj! Październik był szalenie bogaty od względem promocji w drogeriach, ja zachowałam zdrowy rozsądek. Po pierwsze mam sporo kosmetyków, sporo dostaję, nie mam jakiś większych potrzeb, a zapasy są bez sensu, bo za chwilę znowu będzie jakaś promocja. Kupiłam tylko kilka produktów i zapraszam na post z nowościami poprzedniego miesiąca.

Zużycia sierpnia

Zużycia sierpnia
W dzisiejszym wpisie jest sporo rzeczy z kolorówki – głównie moi ulubieńcy, produkty do których często wracam. Jakoś mniej pielęgnacji, ale tak wyszło. Przypominam Wam również o jednym z moich ulubionych postów - "Ile kosmetyków zużywa kobieta w ciągu roku". Przepraszam też za różnice w temperaturze zdjęć, ale korzystam  z lata  i naturalnego światła. 

To co zapraszam na post z kosmetykami, które zużyłam w poprzednim miejscu i już za kilka godzin weekend!

Co warto kupić na promocji w Rossmanie - OCZY + moje plany

Co warto kupić na promocji w Rossmanie - OCZY + moje plany
Jutro rusza akcja - 49% w Rossmannie na kosmetyki do oczu (26.04-02.05)  i chce Wam pokazać kilku moich pewniaków - naprawdę kilku! To kosmetyki, których bardzo by mi brakowało w moim codziennym makijażu.

Zużyci października

Zużyci października
Witajcie w kolejnym miesiącu! Początek nowego miesiąca zaczynam od posta z kosmetykami, które skończyły mi się w poprzednim miesiącu. Weźcie sobie kubek czegoś ciepłego i zapraszam na lekkiego posta.

Tusz do rzęs Pump Up Lovely - mój KWC!

Tusz do rzęs Pump Up Lovely - mój KWC!

Bohater dzisiejszego posta towarzyszy mi z większymi lub mniejszymi przerwami od 3 lub nawet 4 lat. Ba, towarzyszy mi zanim wciągnęłam się w blogowy świat. Mimo wszystko nie doczekał się jeszcze osobnej notki, a powinien choć wszyscy go już pewnie znają. Bo tusz do rzęs Pump Up Lovely to taki klasyk blogosfery.

Szaleństwo koloru! Kobaltowy eyeliner z Lovely

Szaleństwo koloru! Kobaltowy eyeliner z Lovely
Wiecie, że ja z kolorami to tak na bakier raczej jestem. Nudna jest strasznie, w końcu nazwa bloga to nie przypadek.  Jednak w mej głowie narodził się pomysł na kolorową kreskę. W codziennym makijażu mam zawsze kreskę, cienie nakładam, gdy mam ochotę przeznaczyć więcej czasu na poranny makijaż. Okazja również była dobra, bo -49% w Rossmannie. Nie zastanawiałam się długo i do koszyka wpadł eyeliner w kobaltowym kolorze od Lovely.


Nie doczytałam, że jest to eyeliner matowy, ale no dobrze, nie będę się tego czepiać. To do czego się doczepię, to uczucie ściągnięcia powieki jakie mi towarzyszy po aplikacji produktu. Straszne. Początkowo myślałam, że to może kwestia tego, że nakładam produkt na powiekę bez żadnego cienia czy coś. Spróbowałam na bazie, efekt taki sam. Dodatkowo eyeliner po kilku chwilach pęka, wtedy też przechodzi uczucie ściągnięcia. Konsystencje produktu jest w porządku, nie jest za rzadka, ani za gęsta, jednak nie pozwala nałożyć jednakowo pokryć powieki. Są prześwity, a w niektórych miejscach zbyt gruba warstwa, która odznacza się intensywnością koloru.

Cieszę się, że nie wrzuciłam jeszcze jednego koloru, bo początkowo miałam taką ochotę. Niby zapłaciłam 4 złote, ale liczyłam na coś więcej. 

Nowości kwietniowe

Nowości kwietniowe
Swoje kwietniowe zdobycze pokazywałam w tym miesiącu w miarę na bieżąco, ale w międzyczasie  coś kupowałam. 

Zostawiam na początek wcześniejsze zakupy:
Skończyło lub prawie mi się skończyły rzeczy do włosów. Rzecz, która ratuje moje wyjścia do pracy w leniwe dni, to suchyszampon Batiste (14,99), wersja oryginalna to aktualnie jedna z moich ulubionych. Błyskawicznie regenerująca odżywka w sprayu z Pantene (14,99). Wieki nie miałam kosmetyków z tej firmy i zapomniałam jakie mają zapachy! Do mojego koszyka trafił też szampon dodający objętości z Isany (9,99), na pierwsze kilka myć jestem bardzo na tak.

Wykończyłam swoje dwa kremy do rąk, jeden domowy i pracowy. Ten regenerujący z Evree (8,99) pachnie jak typowe mydło w kostce, jeden z zapachów dzieciństwa. Krem  z mocznikiem z Isany (4,99) to powrót po kilku miesiącach. Bardzo go lubię!

W Biedronce chwyciłam krem do rąk z kolagenem morski (4,99). Skusiła mnie pompka, która jak się okazało nie działa i strasznie mnie irytuje odkręcanie tego kremu. Krem ma właściwości wygładzające i sam w sobie jest na plus, dodatkowo ślicznie pachnie. Chusteczki do demakijażu (3,49) będą mi głownie służyły do wycierania dłoni podczas porannego makijażu, do twarzy ich raczej nie będę używać.

Aktualnie mam romans z dwufazowym płynem do demakijażu z Mariona (8,99). Jest w porządku, acz ma dziwne właściwości rozgrzewające moje oko. Mam mieszane uczucia.


Wygrałam również zestaw kosmetyków Mary Kay u Agathalover. Puder brązujący ma śliczne tłoczenie i ma ciepły odcień, acz pasuje on mojej żółtej cerze. Pędzel kabuki jest strasznie szorstki, nie używałam go. Szminka w odcieniu Barely Nude to kosmetyk, który pięknie podkreśla naturalny kolor ust i ma bardzo ciekawe zamykanie na klik.


Rossmannowska promocja naoczna zaowocowała u mnie nadmiarowym zakupem cieni w sztyfcie z Bell (14,99*). Zauroczyły mnie dwa kolory: 04-lekko różowe złotko i 05-typowy taupe. Solo są przeciętne, ale na bazie i przypudrowane cieniem przetrwały ćwiczenie na orbitreku, przejażdżkę rowerową na moich ultra tłustych powiekach. To wrażenie po 2 użyciach, ale mam ochotę na jeszcze jeden, bardziej szalony kolor.


Eyeliner z Lovely (6,99*) to masakra. Mam go właśnie na oczach i czuję jak nieprzyjemnie zastygł na powiece, jak mi ściąga skórę. W dodatku nierówno maluje. Chyba zaraz poleci do kosza. SuperLiner z L’Oreala (35,99*) to już moja 4 sztuka. Najlepszy ever, mój aktualny egzemplarz mam od kilku dobrych miesięcy i chcę go już wymienić. Żel do brwi Brow Artist Plumper z L'Oreal (35,99*) nieźle ujarzmia włoski, muszę się go nauczyć nakładać, bo czuję go na brwiach.


Moje woski są lekko na wykończeniu i skusiłam się na dwa zapachy (7,00).  Champaca Blossom to jak się okazało kwiat magnolii, za którą bardzo przepadam. Turquoise Sky to piękny, rześki zapach, trochę morski.

Co Wam wpadło do koszyka w poprzednim miesiącu? Zaliczyłyście udane łowy w Rossmannie?

Ceny z * to ceny bez promocji.



Zużyci w grudniu

Zużyci w grudniu
W grudniu poszło mi kiepsko - przez ostatnie 2 miesiące koszyczek był pełen, a tu takie małe coś.

Kosmetyczne skarby - lakiery

Kosmetyczne skarby - lakiery
Dziś przedostatnia seria kosmetycznych skarbów, czyli lakiery! Poprzednie wpisy z tej serii:


Jak chodzi o kolory lakierów, to również jestem monotematyczna – czerwień, róż, beż. I zanim przejdziemy do lakierów, to scenka rodzajowa:

Ja: O matko, mam więcej różowych lakierów niż czerwonych!
Facet: To niedobrze, bo ty blondynką nie jesteś (Facet ma teorię, że róż tylko dla blondynek;))
Ja: A mentalną blondynką nie bywam?
Facet: Mentalnie to ty jesteś facetem…
Ja: Eh.

I tu „historia” na potwierdzenie, która w sumie może potwierdzać tę teorię:
Warsztaty, ja i 5 chłopa. Mamy wymieniać rzeczy, które weźmiemy na bezludną wyspę. Pomyślałam o krzesiwie, a koleś obok krem z filtrem… coś ze mną ewidentnie nie tak;))

Przechodzimy do lakierów:


  • Salon Pro, 701 Jazz Funk, Rimmel – piękny, mocny róż. Taka pańcia;) ale bardzo lubię
  • Salon Pro, 313 Cocktail Passion, Rimmel – dość jasny, momentami nawet jaskrawy róż, dla mnie ciężki w obsłudze, bo łatwo sobie zrobić smugi. Pewnie kiedyś go wrzucę na blogaska, ale ogólnie oddam Sisi, bo dla mnie jest zbyt jasny/różowy, za mocna pańcia jak dla mnie.
  • Watermelon, Essie – kocham. Różo-czerwień, im dłużej na pazurkach tym więcej czerwonych tonów.
  • Rich Color 57, Golden Rose – kupiłam go jako odpowiednik VeryCranberry, taki jasny bordo pomieszany z  buraczkiem. Na jesień idealny!
  • Very Cranberry, Essie – cudowny kolor, bardzo wytrzymały na moich pazurkach, aż dziwne.



  • Color Fashion 21, Miss X – klasyczna czerwień, jeszcze jednak nie miałam z nią styczności na pazurkach.
  • Dragon 475, Chanel – kolor ciemnoczerwony, bardziej bordo, o fatalnej trwałości. Zraził mnie do zakupu lakierów marek selektywnych.
  • Rouge fashionista 41, Bourjois – czerwień wpadającą w malinę. Nie przypadł mi do gustu pędzelek.
  • Color show 371, Eveline – żywa czerwień! Nie przepadam bo i średnia trwałość, i kiepski pędzelek.


  • Top Flex 52, Piere Rene – jeden z lakierów sprzed 2-3 lat, kiedy uznawałam tylko mleczne lakiery na paznokciach!
  • Mousseline, Sally Hansen – kolejny mleczak, okay, ale bez szału
  • Sand Tropez, Essie – ulubiony!


  • Złoty i srebrny pasiek, Lovely  – bardzo, ale to bardzo ładnie wyglądają na pazurkach, jako akcent. W innej formie piasków nie akceptuję


  • Czarny lakier, Wibo – do kropeczek w sam raz, w innej formie nie używałam
  • Pro 412 Chic Cherry – dostałam na pocieszenie od Faceta zamiast słodyczy;) na zimę będzie jak znalazł.
  • 60 seconds 850 Aye, aye, Sailor, Rimmel – bardzo ciemny granat, idealny gdy za oknem szaro i ponuro
  • Turkusowy mini lakier, Yves Rocher – czekam na szarugę za oknem, aby go nałożyć;)



  • Odżywka Maximum growth, Sally Hansen – nakładam pod kolorowe lakiery, całkiem okay jest.
  • Turbo dry, Miss Sporty – wysusza, ale nie daje super błysku jak poniższe specyfiki
  • Seche vite – zostało mi jeszcze go trochę, zużyję na pazurki u stópek, bo u rąk ściąga mi lakier.
  • Poshe – nie ściąga lakieru! Ale wystarczy mi go na 1-2 razy.

Marki, które najbardziej lubię to Essie, Golden Rose i Rimmel. Essie wkurza mnie, że gdy zostaje 1/3 to mi zaczynają się ciągnać, ale ratuje się kolorami. Golden Rose utrzymuje się 3 dni, ale ma super pędzelek. Rimmel  ma w miarę ciekawe kolory, fajne pędzelki, ale trwałość też taka se. Lubię jednak jak lakiery mają nazwy, od razu mi się przyjemniej maluję.

Lakierów więcej nie planuję, ba zamierzam zrobić za jakiś czas czystkę, teraz emocjonalnie nie jestem gotowa i za 2 tygodnie idę na pierwszą hybrydę!

Kosmetyczne skarby - usta!

Kosmetyczne skarby - usta!
Kolejna odsłona moich kosmetycznych skarbów – usta! Linki do poprzednich wpisów:



Nie przepadam za pomalowanymi ustami. Lubię mieć mocne usta, uważam, że są sexy, ale nie natrafiłam jeszcze na produkt, który mogę nałożyć rano i nie przejmować się w pracy. Dlatego też głownie na ustach ląduje masło do ust Nivea wanilia imakadamia.


Po domu lub na wyjście od wielkiego dzwonu lubię chodzić w czerwieniach. Mam ich 3 sztuki:

Łapka Sisi

  • Błyszczyk Paese w kolorze 901 – pomarańczka, pochodzi z wymianki. Chciałam zobaczyć jak mi w takim kolorze, bo formuła błyszczku w tak mocnym kolorze jest dla mnie nieakceptowana. Rozlewa się, ciężko nałożyć równomiernie, trwałość może godzina bez picia. W samym kolorze jeszcze nie wiem jak się czuje.
  • Rimmel 22 – piękny, soczysty kolor. Trwałość 4-5h z piciem. I pięknie pachnie!
  • Pomadka w kredce Lovely 01 – również pochodzi z wymianki, trzyma się 2-3 godziny, daje delikatny, ale widoczny efekt. Dla mnie jednak forma kredki nie jest dobrym rozwiązaniem, ciężko równo wypełnić nią usta.

Nie ma tego dużo, bo ja dążę do minimalizmu (a co mi nie pasuje puszczam dalej w świat, do Siostry lub na Allegro;)) jednak mam ochotę na szminkę w płynie z Rouge Edition Velvet z Bourjois, tylko myślę nad kolorem. 01, 02 a może 03?


Moje kosmetyczne skarby - róże, brązery i rozświetlacze

Moje kosmetyczne skarby - róże, brązery i rozświetlacze
Dziś kolejna odsłona moich kosmetycznych skarbów. 


Linki do poprzednich wpisów:

Różomaniaczką nie jestem, ale uwielbiam rozświetlacze!! W mojej kolekcji mam trzy:


  • Cirrus, Essence, limitowanka – mój pierwszy rozświetlacz! Daje złotobrązowe wykończenia, piękny na lato.
  • Mary Lou-Manizer – kocham, piękna, mocna tafla bez krzty chamskich drobinek
  • Caltica, Catrice, limitowanka – piękne tłoczenie, bardzo delikatny efekt, w sumie mogłaby go sobie nawet trzasnąć na całą twarz


  • Sparsowane kulki Giordani Gold w kolorze Natural Radiance – ma mnóstwo drobinek, ale bardzo delikatnych, kiedyś sporo go używałam, daje bardzo naturalny, ledwo widoczny, satynowy efekt. Mam jednak do niego jakiś sentyment i ciężko mi się z nim rozstać… bo to w sumie mój pierwszy kosmetyk w tej kategorii.
  • Róż z Lovely 02 – jeden z moich ulubieńców. Piękny kolor, trwałość, łatwość aplikacji, śmieszna cena.
  • Róż w kremie Maybelline – kiedyś był w moich ulubieńcach, daje ładne wykończenie, świeży wygląd. Muszę do niego wrócić!
  • Róż NYX Toupe, to tak naprawde brązer i go uwielbiam! Piękny, szaro-brązowy kolor, który nadaje cień skórze. Raczej się nim się nie opalimy, ale ładnie wykonturujemy twarz.

Dzięki całej akcji zrobiłam spory porządek i zostawiłam praktycznie te kosmetyki, których używam.
Co Wam się spodobało u mnie?


Kosmetyczne skarby – oczy!

Kosmetyczne skarby – oczy!



Do pierwszej części z podkałami i pudarmi zapraszam tutaj, tam też wszystko o całej akcji. Dziś przychodzę z kosmetykami do makijażu oczu – skromnie, ale dla mnie wystarczająco.

Paletki:

  • Sleek New Romance – całkowita zachcianka. Zakochałam się w tych fioletach, których boje się użyć;) ale są też beżowe i neutralne odcienie, więc nie jest źle.
  • Sleek Au Naturale – to chyba jeden z pierwszych kosmetyków kupiony przez You Tube. Chciałam jakąś paletkę i Sisi mi ją poleciała, bo dużo o niej czytała i oglądała. Mam ją dobre 2 czy 3 lata, nadal dzielnie mi służy. Jakość okay, na bazie dają radę. Brązowego ciania lubię używać do wypełniania brwi.
  • Paletka Inglot, a w niej: Satin Toupe MAC oraz 2 Ingloty 389 Matte i 456 Double Sparkle, które mam z jakiś wymianek, ale ogólnie mało używane.
  • Paleta Lovely Nude make up kit – kupiłam tylko i wyłącznie ze względu nude, nazwa bloga do czegoś zobowiązuje! Strasznie się cienie osypują, ale ostatecznie dają radę jak na paletkę za 12 zł. Pewnie niedługo ją puszczę w świat, bo po co mi jak jej nie używam.

  • Maybeline Color Tatoo Pemanent Toupe – lubię, z bazą i przypudrowane, dobrze zagruntowane dadzą radę cały dzień
  • Maybeline Color Tatoo On and one bronze – j.w choć mam wrażenie że jest ciut trwalszy
  • Pojedynczy cień z Sephory Californian blond 10 - kupiony jak zmieniali szatę graficzną, jakieś 2 sezony temu.  O tej dwójce pisałam kiedyś posta.
  • MAC Paint Pot Frozen Violet – trwałość lepsza niż tatuaży, muszę w ogóle do niego wrócić, bo bardzo długo nie korzystałam z niego!



  • Żel do brwi Catrice – ciut za jasny dla mnie, ale głownie chce nim przeczesać brwi, więc jest spoko. Zrobię porównanie go oraz żelu z Wibo
  • Tusz Lovely Pump up – ulubiony, w kategorii jakość/cena ma 5 z plusem!
  • Tusz MAC   Extreme Dimension – duża szczotka początkowo nabierała za dużo tuszu, dopiero w połowie opakowania tusz zaczął mi odpowiadać.
  • Eyeliner L’Oreal Slim Prefect– mój ulubiony. Szybko się nim maluje kreskę, trzyma się cały dzień.
  • Baza Hean - chyba najlepsza do tej pory, choć idealna nie jest.

Ogólnie marzy mi się jakaś paletka, ale nie wiem jaka. Naked 2 wydaje mi się zbyt błyszcząca, myślę trochę o nudziakowej z Zoeva, zastanawiam się nad 4 Chanel albo 5 Diora/Estee Lauder, ale nie wiem czy są warte swojej ceny. 


Jak Wasze naoczne zbiory?

--
ps. założyłam Instagrama! Zapraszam Was na mój profil.

Nowości sierpniowe

Nowości sierpniowe
W sierpniu zaopatrzyłam się w serię manukową z Ziaji - niedługo dam znać co i jak! Dodatkowo zakupiłam:

  • Rozświetlacz z limitki Celtica, Catrice, 14.99 – upodobałam sobie ten rozświetlacz sporo miesięcy temu… chyba jeszcze w maju, ale do Natury mam bardzo nie po dordze, miło się zdziwiłam, jak byłam na wakacjach i ten otóż kosmetyk był jeszcze na półkach w małej mieścinie. Wzięłam, choć totalnie nie potrzebuję. Daje delikatny, ładny efekt.
  • Żel do brwi, Catrice, 16.99 – mój żel do brwi z Wibo się skończył, wybór padło na Catrice.


  • Lady Speed Stick, 5.99 - chciała kulkę Vichy, ale nie bylo pro. Ten już kiedyś miałam, chroni:)
  • Maska aloesowa, Natur Vital, 22.99 - kiedyś bardzo chciałam ją wypróbować, ale nigdy jej nie było, teraz trafiłam na nią i wrzuciłam. Poczeka w kolejce. 


Wgrałam również rozdanie u Agaty – Kochana dziękuję Ci bardzo!


  • After Sun Dusche, Balea – (podobno) chłodzący żel pod irysznic z limitowanej, letniej edycji. Pachnie kokosowo.
  • Rasiergel, Balea – kokosowa pianka do golenia. Zawsze się golę na odżywkę, więc luksusy wkroczyły do mej łazienki;)
  • Professional Oil Repair Spülung, Balea – odżywka z olejkiem arganowym o pięknym, ciasteczkowym zapachu. Jestem ciekawa jak się u mnie spisze.
  • Sun Protect , Labello – pomadka ochronna z filtrem SPF 30, wygląda jak Nivea?
  • Badesalz, Alverde – pomarańczowo-waniliowa sól do kąpieli, wykorzystam przy najbliższej okazji.
  • Luna – łopianowy tonik do włosów, moje włosy ostatnio wypadają na potęgę, chętnie zużyję.

Gifty ze spotkania blogerek:

  • Olejek do kąpieli zielona herbata i trawa cytrynowa – mam i bardzo lubię za zapach.
  • Krem CC – jestem przeciekawa jak się sprawdzi!
  • Masło i peeling do ciała, Zmysłowa wiśnia – Sisi twierdzi, że pięknie pachnie, ja jeszcze nie otworzyłam, grzecznie czeka w kolejce. 
Yankee World:


  • Waikiki melon (słodko, owocowo, ale nie mdli)
  • Spiced orange (pachnie jak cukierek Nim2 pomarańczowy!) 
  • Summer scoop (truskawkowe lody?)


Rzeczy z wymianki na spotkaniu:


  • Podkład Rimmel Wake me up - kolor 200 Ivory na teraz jest bardzo odbrze dobrany
  • Serum do rzęs z L'biotica
  • Lovely Color Wear pomadka długotrwała w kredce 01 - piękna malinowa czerwień
  • Miss X lakier do paznokci 21 - piękna czerwień, takich nigdy dość!
  • Essence odżywka do paznokci
  • Paese Manifesto 907 pomadka w płynie - marchewka aż miło:D jestem ciekawa jak będę się czuć w takim odcieniu czerwieni
  • Pharmaceris N - krem nawilżająco-wzmacniający oraz peeling enzymatyczny
  • Żel pod prysznic rumiankowy Balea 
I uległam po wpisie Ani...


  • Serum regulujące John Masters Organics - póki co jestem na tak, ale po więcej zapraszam za kilka tygodni
  • Tusz Clinique High Impact - skorzystałam z akcji Sephora
I cudo:




  • Świeca Yankee Candle z serii Pure Radiance o zapach denim (ok. 55 zł) - pachnie dokładnie jak niebieski Lenor, pięknie, czysto. To jest to! 
Trochę dużo, ale wiecie jak jest. 



Ulubione kosmetyki w lipcu

Ulubione kosmetyki w lipcu
W tym miesiącu wiele kosmetyków wzbudziło moje uznanie!


Opaliłam się trochę na ryjku (no dobra, ogólnie przód mam opalony, tył ciała to córka młynarza, ale na leżaku nie mam jak leżeć na brzuszku;)) i wykorzystuję próbki podkładu Estee Lauder Double Wear Light. Jestem zachwycona jego działaniem podczas upałów! Cały dzień trzyma się dobrze na mojej buzi! Nie jest to cały czas mat, ale nie świecę się jak psu wiadomo co. Myślę poważnie nad całym opakowaniem, ale nie wiem czy kolor 02 jest najlepszy. W domu nie wygląda najlepiej, ale w świetle pracowego kibelka wygląda dobrze;) 01 niby jest jaśniejszy, ale dla mnie za różowy albo za jasny na teraz.

Zakochałam się też w różu z NYX Toupe. Paskudnik jest niewdzięczny do fotografowania. Ale daje piękny efekt  cienia na twarzy! Jest twardy, ale z odpowiednim pędzlem praca z nim idzie gładko.

Na pazurkach gościł Essie Sand Tropez. Uwielbiam ten lakier, czasem jak rano maluję pazurki, to raz dwa, 10 minut i po sprawie, mogę śmigać do pracy. Pasuje do wszystkiego i wszędzie. W ulubieńcach miesiąca jest już chyba 3 raz…;) tylko widzę, że mam pół buteleczki i zaczyna mi trochę się ciągnąć. Już drugi lakier z tej firmy mi tak robi..

Tusz z  MAC Extreme Dimension powoli się kończy i  wracam do Pump up z Lovely. Kocham go. Piękny efekt,  szybkie malowanie, super szczotka, rewelacyjna cena. Chyba znalazłam swój numer jeden wśród tuszy.


Zakochałam się też w mydle w piance z Bath and Body Works Pink Chifon. Pięknie pachnie, nie wysusza dłoni, zapach utrzymuje się po umyciu. Cudo. Na pewno kupię jeszcze nie raz. Nawet mojemu mężczyźnie się spodobało, bo takie fajne, piankowe. Muszę go oddelegować do sklepu jak teraz będzie w Warszawie;)

Co Wam w lipcu przypadło do gustu?


Kwietniowo - zakupowo

Kwietniowo - zakupowo
Zakupy w kwietniu pokazywałam w miarę na bieżąco:



W międzyczasie skorzystałam z naocznej promocji Rossmanna:


  • Mój tusz numer 1 Lovely Pump up – kocham;) ale będzie o nim niedługo dopiero 4,49
  • Mój ulubiony eyeliner z L’Oreala -  mega precyzyjny, świetnie leży w dłoni. Niestety mój egzem;aprz jest jakiś wyblakły;( 16,49


Chciałam jeszcze tatuaż z Maybelline w kolorze Permanent Taupe, ale nie było, może przy okazji jak będę gdzieś przejeżdżać koło Rosska

I woski Yankee Candle – miałam nieudany skok w bok z Kringle Candle, więc wróciłam potulnie;) Akurat jak robiliśmy z facetem zakupy w Piotrze i w Pawle i były 2 kartoniki z woskami. Radość ma była ogromna, bo lekko się zraziłam do zamawiania wosków przez Internet, mogłam sobie stać, wąchać, a facet miał więcej czasu na wybór wina na wyjazd.


  • Pinks Sand – słodki, miły, delikatny, gdzieś daleko delikatnie kwaskowaty
  • Beach Wood – nie wiem jak go  opisać, może po zapaleniu będę w stanie więcej napisać
  • Black Plum Bossom – piękny, owocowy, intensywny, słodko – kwaskowaty. Zakochałam się, mam nadzieję, że po zapaleniu będzie taki sam!

Jak Wasze szaleństwo zakupowe? 

Pozdrawiam Was jeszcze wakacyjnie:) 




Zakupy w marcu

Zakupy w marcu

W marcu największym szaleństwem były zakupy w Yves Rocher, które pokazywałam tutaj <klik>. Wrzuciłam też woski Kringle Candle <klik>, ale to totalna porażka. Reszta, którą zakupiłam to:


Krem Ziaja 25+ nawilżająco matujący. Mój obecny skończył się, kończe jeszcze jeden, wykorzystuję próbki, ale nowy jest;) 
Krem CC 123 Perfect od Bourjois w kolorze 31 Ivory. Początkowo zdecydowałam się na 10 sleep hours effect, ale w Rossmanie nie było najjaśniejszego koloru, a kolejny był za ciemny. W Hebe niestety w ogóle nie było tych podkładów, a że krem CC był w dobrej cenie 27,99 (w Rossmannie w pro 37,99!!) i jedna z Was go polecała, to wrzuciłam. W ogóle w pokonaniu Hebe i Rossmanna w kolorówce, to Rossman zawyża ceny podkładów Bourjois! Dziś był pierwszy test - początkowo się przestraszyłam, bo lekko wpadał w róż na mojej twarzy, ale ładnie się dopasował do mojej żółtej cery.


Chodziła za mna jakaś dzienna szminka do pracy – padło na Golden Rose Velvet Matt w kolorze 12 – niby brudny róż, ale momentami w cegiełkę wpada. Nie wiem, czy ją polubie…10,90. 
Złotko od Lovely pokazałam wczoraj <klik> - kupiłam jak była likwidowana kolekcja, za całe 4,89.  Podczas przeprowadzki kosmetyków do toaletki zgubiłam! Swój ukochany liner z L’Oreala SLim Perfect <klik>.  A jakoże cena podskoczyła teraz do dobrych 4 dych, to wzięłam tańczy zamiennik z Eveline (10,99), ale to nie to:( niefajna końców, nie daje rady całego dnia. 


Dziś na 3 minuty wskoczyłam do centrum handlowego po puder do kąpieli o zapachu magnolii (7,50/100g), nad którą rozpływałam się również wczoraj;) i poprosiłam o próbkę ziołowego peelingu enzymatycznego. Pani rzekła, że nie mają próbek, ale jak dopłace 1zł za opakowanie to mi da z opakowania testowego. Miło:)


Moja szczotka a’la Tangle Teezer powoli kończy żywota, a TT w wersji kompaktowej nie do końca się sprawdza na co dzień, więc skusiłam się na szczotkę z naturalnego włosia w polaczeniu z plastikowymi ząbkami z Rossmanna. Jestem póki co bardzo zadowolona, choć rozczesanie włosów zajmuje więcej czasu.25,99 Ps. Dziewica orleańska idzie do fryzjera!
Wrzuciłam w Hebe też suchy szampon Batiste – tym razem wersję dziką:D 14,99. Opisywałam je tutaj <klik>.


Potrzebowałam też jakieś dezodoranty, coby nie walić potkiem;) i jestem zachwycona zapachem antyperspirantu z FA. Tak jaram się zapachem pod pachę. Nivea wrzuciłam, bo kiedyś miałam i pamiętałam, ze miał ładny zapach. 


Skarpetki złuszczające – poczekają na lepsze czasy, bo jeszcze nie odrywam stóp. Ogólnie stopy mam zadbane cały rok, ale chce zobaczyć czy będzie różnica:D 30 zł z przesłyką na Gruponie.

Kupiłam również próbki podkładów mineralnych, ale zrobię o  nich niedługo osobną notkę.



Ulubione kosmetyki w marcu

Ulubione kosmetyki w marcu
Nie będzie tego dużo – jak zawsze u mnie:P Staram się wybierać te kosmetyki, które faktycznie wzbudziły moje uwielbienie.


Gotowe na ulubieńców już wiosennych?



Od ostatniego miesiąca na pazurkach króluje Essie Sand Tropez <klik>, ale w ramach szaleństwa na palcu serdecznym ląduje złotko z Lovely. 


Czyż nie jest uroczo, delikatnie i subtelnie?


I specyfik do ciała – masło shea z Organique o zapachu magnolii. Zakochałam się w zapachu. Jest cudowny. Chce mieć takie perfumy!! Pięknie otula zapachem ciało. 


Właściwości nawilżające są w porządku – chciałabym trochę więcej, moja skóra na ciele to ta z serii wieczny suchar, ale dzień bez smarowanie dam radę. W opakowaniu ma formę stałą, ale pod wpływem ciepła ciała rozpuszcza się i można rozsmarować.


To tyle – w kolejnym poście pokaże Wam zakupy i co trafiło do toaletki z lekkich podkładów na ciepłe dni.