Supertrwały cień w kremie od Dr Irena Eris!

Ostatnio pokazywałam przepiękne paletki cieni marki Dr Irena Eris i wspomniałam, że mam ochotę na cienie w kremie tej marki, bo przeczuwam hit. I dobrze wyczułam, bo trwałość cienia w kremie Nude Mirage jest genialna. W tamtym roku zachwycałam się cieniami w kredce z kolekcji Sun Illusion, a w szczególności tym o numerze 02, w tym roku roku też mnie coś zachwyciło.


Cienie zamknięte są w metalowym, srebrnym opakowaniu, po boku mają okienko, przez które widać ile cienia zostało. Luksusowo. Za pomocą aplikatora jak do błyszczka nakładamy cień, który zastyga w chwilę. Trzeba pracować szybko, bo po chwili cień jest nie do ruszenia. Trwa na powiekach, nawet tłustych, cały dzień, dopiero wieczorem jest w trochę gorszej kondycji. Nosiłam z bazą i bez, nie ma większej różnicy w trwałości. A jak dodatkowo zapikujemy na niego jakiś pudrowy cień to będzie nie do zdarcia, choć na szczęście większość miceli sobie z nimi radzi bez problemu. 


Kolor Nude Mirage to taki taupe, z lekko różową nutą, gdy cień jest roztarty.  W zależności od grubości warstwy jest bardziej brązowy albo bardziej fioletowy. Ja lubię nałożyć grubszą, ale nadal cienką, warstwę na całą powiekę, lekko wychodząc ponad załamanie, ale tam już rozcieram palcem. Zawsze też nakładam cień na środek powieki za pomocą aplikatora (lubi nabrać za dużą ilość kosmetyku), a potem działam już palcem.  Pędzlem jakoś tego nie czułam.


Na zdjęciu widzicie cień roztarty w różnym stopniu. Zrobiłam tak specjalnie, aby pokazać, że po pierwsze można, a po drugie można uzyskać nim różne efekty

Do wyboru są jeszcze dwa kolory - Lavish Gold oraz Ambient Brown, które również będę chciała wypróbować. Kosmetyki Dr Irena Eris możecie kupić w niektórych Rossmannach oraz w ich sklepie online
Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

22 komentarze:

  1. Bardzo ładny kolor. Sama się nad nim zastanawiałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny kolor. W sumie nawet nie wiedziałam, że firma ma cienie w tej formie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za cieniami w kremie, ale kolor mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się bardzo ciekawie :) Ładny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny! Od czasu kiedy skończył się mój cień w kremie z Gosh szukam godnego zamiennika. Będę musiała się im przyjrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na ogół nie przepadam za cieniami w kremie, ale podejrzewam, że z tym bym się polubiła :) Piękny odcień i ta trwałość mnie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam pojęcia, że Provoke ma cienie w tej formie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ładnie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny, głęboki kolor :) I cudnie się błyszczy (opakowanie też)!

    OdpowiedzUsuń
  10. O jeny, ale boski kolor :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.