Wakacyjne denko


Koniec miesiąca to najwyższy czas na pozbycie się pustych opakowań po kosmetykach. O dziwo będzie całkiem sporo produktów do włosów, do ciała, a także takich, które miałam bardzo długo w swojej łazience. Będzie trochę kosmetyków naturalnych, trochę drogeryjnych, jeden tani i jeden bardzo drogi. 


Zapraszam na wakacyjne denko! 



Lekki balsam nawilżający Clochee z solą himalajską


Kosmetyk pachniał nieco jak rozgrzany piasek z lekko męską, ale nie typowo kolonialną nutą. Wchłaniał się stosunkowo szybko, nie był lepki, ani nie spływał z ciała. Miły dla ciała i zmysłów. Jedyne co mnie denerwowało to opakowanie. Przez większość czasu używania balsamu pompka działała bez zarzutu, ale gdy została ok. 1/5 opakowania to niestety nie dawała rady. Musiałam stawiać butelkę do góry nogami i wygrzebywać balsam palcami.


kosmetyki-naturalne-blog


Odświeżająca pianka do mycia twarzy Clochee do cery tłustej i mieszanej
 

Ta wersja pianki zdecydowanie bardziej przypadała mi do gustu niż łagodna. Dokładniej rzecz ujmując: jej zapach. W przypadku działania nie zauważyłam większej różnicy między nimi. Obie panki były delikatne, nie ściągały twarzy i radziły sobie w zmywaniu oleju (stosuję OCM). Pianka do cery tłustej miała po prostu ładniejszy zapach. Obecnie stosuję piankę z Pure by Clochee, która jest dostępna w Hebe i z tej trójki pianek to ona jest u mnie na podium. 



Magic Black Powder Caolion


Aż wstyd przyznać ile ten kosmetyk stał pod moim prysznicem. Nie byłam regularna w jego używaniu, bo był dla mnie zbyt intensywny w działaniu. Na co dzień wolę delikatniejsze myjadła niż oczyszczający proszek do mycia Caolion. Sama forma produktu też nie do końca mi przypadła do gustu.  


kosmetyki-naturalne-blog


Pasta do mycia włosów zwiększająca objętość z glinką Rassoul Christophe Robin


Ten kosmetyk również bardzo długo stał pod moim prysznicem, ale jego działanie było fantastyczne! Przedłużał świeżość włosów, odbijał je u nasady i bez problemu się wypłukiwał. Pasta do mycia włosów zwiększająca objętość z glinką Rassoul Christophe Robin kosztuje majątek i sama nigdy w życiu nie wydałabym prawie 200 zł na produkt do włosów, ale używałam ten kosmetyk z czystą przyjemnością.


kosmetyki-naturalne-blog


Mydło-peeling Melisa Dynia 4 Szpaki


Co to był za zdzierak! Prawdziwy hardcore, drapak nad drapakami, coś dla twardoskórych. Mydło-peeling Melisa Dynia 4 Szpaki zużyłam w sumie z przyjemnością, choć początkowo musiałam się przyzwyczaić do jego ostrych drobinek. Nie wysuszało, ba mam wrażenie, że było najbardziej odżywcze ze wszystkich mydeł, jakie miałam do tej pory.


kosmetyki-naturalne-blog


Szampon do włosów w kostce 4 Szpaki


Kolejne opakowanie, już nie wiem, które. Moje włosy, które mają tendencję do przetłuszczania się bardzo się lubią z tym kosmetykiem. Szampon do włosów w kostce 4 Szpaki stosuję je od prawie roku i ostatnio zorientowałam się, że chyba to on powoduje wieczną aureolę z baby hair. Obecnie mam małą przerwę od niego, jednak kolejna kostka czeka w zapasach. 



Tusz do rzęs Curling Pump Up Lovely


Ulubieniec od lat. Kocham i wielbię. Tusz do rzęs Curling Pump Up Lovely jest w mojej kosmetyczce od co najmniej 5-6 lat. Czasem skuszę się na jakiś inny, gdy dostanę w paczce pr, ale sama kupuję tylko i wyłącznie go. 


kosmetyki-naturalne-blog


Podkład mineralny Minerals Love Botanical Pixie Cosmetics


Ta wersja podkładu mineralnego przypadła mi mniej do gustu niż ukochany Amazon Gold, który został wycofany. Sama wersja Minerals Love Botanical ma obecnie inną formułę i zawiera w sobie proszek z bursztynu. Tej wersji jeszcze nie próbowałam, ale wszystko przede mną, bo marka ma piękne żółte odcienie. 


kosmetyki-naturalne-blog

Żel pod prysznic Goji Berry & Giner Douglas Home SPA


Ostatnio zrobiłam spore porządki w szufladzie z kosmetycznymi zapasami i wygrzebałam zestaw, który otrzymałam kiedyś w pracy. Żel pod prysznic Goji Berry & Giner Douglas Home SPA mył, pachniał nie do końca w moim klimacie (nie lubię imbiru), nie wrócę i sama bym go nie wybrała.


kosmetyki-naturalne-blog


Olejek w piance Balea 


Kupując ten kosmetyk bardzo, ale to bardzo chciałam w końcu regularnie używać kosmetyku do nawilżania ciała. Bo ja nie lubię się balsamować, ale mam suchą skórę i myślałam, że pod prysznicem będzie lepiej. Może było ciut lepiej, ale nadal nieczęsto. Sam kosmetyk też był bez szału: nie nawilżał spektakularnie, pachniał przyjemnie, ale nic poza tym.


kosmetyki-naturalne-blog


Costal Sunset WoodWick


Maleństwo o wielkiej mocy. Było słodko, nieco kokosowo, ale z perfumeryjną nutą. Costal Sunset WoodWick towarzyszył mi przez większość wakacji i będzie miło mi się kojarzyć.


kosmetyki-naturalne-blog


Emolientowy Irys odżywka do włosów o średniej porowatości Anwen


To kolejne opakowanie (3?), kolejne w użyciu i już się nie bawię w małą pojemność. Uwielbiam do codziennej pielęgnacji. Emolientowy Irys odżywka do włosów o średniej porowatości Anwen nie obciąża, delikatnie wygładza i jest z tych kosmetyków, które nie robią krzywdy.


kosmetyki-naturalne-blog

Sleeping Beauty do włosów o średniej porowatości Anwen


To najpiękniej pachnący kosmetyk w gamie Anwenówek! Zaraz obok Zielonej Herbaty. Sleeping Beauty do włosów o średniej porowatości Anwen to maska do włosów, którą można zostawić na noc lub potraktować jako tradycyjną maseczkę. Więcej będzie w osobnej recenzji. Swoją drogą, czy wiesz, że kosmetyki Anwen są dostępne w Naturze?



Jak Tobie idzie zużywanie kosmetyków?




Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

14 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe denko. Muszę w końcu wypróbować odżywki Anwen, tylko wykończę swoje zapasy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w sierpniu mało co zużyłam, ale widzę, że Twoje denko jest ogromne :) z tych wszystkich kosmetyków znam tylko tusz z lovley i jestem pod wrażeniem jego efektów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie tusz Pump Up to był dramat :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Też lubiłam ten tusz lovely, ale już mi się znudził. Teraz wolę Eveline chyba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja siostra coś mówiła o jakimś tuszu Eveline - czekam na jej testy i może też się skuszę:)

      Usuń
  5. MAm zamiar kupić sobie tę świecę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam tę pastę do mycia włosów, ale z jakiegoś powodu nie miałam ochoty jej używać. Oddałam Ali, a ona była nią zachwycona!
    Tusz Pump up swego czasu uwielbiałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego tuszu chyba nie da się nie lubić:D I super, że pasta znalazła drugi dom!

      Usuń
  7. Ten tusz również bardzo lubiłam ;) pasta do mycia włosów brzmi interesująco, szkoda tylko że cena taka wysoka ;(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.