Ulubieńcy stycznia: dużo wełny, śniegu i nutki wpadające w ucho

 

Pierwszy miesiąc nowego roku już prawie się skończył. Z jednej strony powoli już wyczekuję już wiosny, bo mam dosyć wilgoci i szarości, ale styczeń był takkki biały i moje wiosenne zapędy zostały przystopowane.


W dzisiejszym wpisie podzielę się z Tobą drobnymi rzeczami, które sprawiły mi dużo radości w ten zimowy miesiąc. Zapraszam na ulubieńców stycznia!


Wełniane skarpetki

Znalazłam idealne, wełniane skarpetki! A w zasadzie zrobiła mi je Ania. Chciałabym kiedyś znaleźć w sobie tyle pokładów cierpliwości i samozaparcia, aby nauczyć się dziergać, ale póki co korzystam z jej talentu. Skarpetki, które zrobiła dla mnie są przesłodkie, przemiłe (wełna owcza i alpaka) i przeciepłe. W końcu moje stopy przestały być lodowate, a gdy temperatura sięgała -15 i moja sypialnia stała się prawdziwym biegunem zimna to nawet w nich spałam. I właśnie, jest zima, ma być zimno i w końcu spadł śnieg!





Śnieg❄

Moje wewnętrzne dziecko było zachwycone śniegiem, który utrzymał się więcej niż 2 godziny. Byłam na spacerze, pod butami trzeszczał śnieg, dostałam śnieżką i nie przeszkadzało mi nawet to, że podczas odśnieżania auta nasypałam go sobie do butów (noszę Emu na gołe stopy). Nie pamiętam ile lat temu było tyle śniegu! Ku mojej uciesze kolejna partia białego puchu przykryła miasto i oby leżał jak najdłużej.



Kapcie Emu


Jak jestem przy Emu to chciałam pochwalić się ich kapciami! Długo myślałam o nich i do tej pory rezygnowałam z ich zakupu, bo nie jestem fanką kapci samych w sobie (ale wełniane wnętrze kusiło) i jednak sporo kosztują jak na kacie - ponad 200 zł. Jednak wyhaczyłam je w super cenie (76 zł!!) i był tylko mój rozmiar, więc uznałam, że to przeznaczenie


Kapcie wzięłam rozmiar większe, bo pamiętam, ze jak przymierzałam je stacjonarnie to mój rozmiar był taki na styk. Normalne Emu noszę w swoim rozmiarze. Kapcie początkowo są bardzo ciasne, ale po kilku dniach rozchodzą się i są w porządku.



Piosenka "Teach me Tiger" April Steavens


Nie wiem gdzie usłyszałam tę piosnkę, ale w styczniu ciągle śpiewałam pod nosem Teach me tiger how to kiss you... wah wah wah wah wah. Uwielbiam stare nutki, mają w sobie coś magicznego. Swoją drogą, ta piosenka została puszczona astronautom misji Apollo 15. NASA wprowadziło tradycję puszczania muzyki, która są wybierane przez ich rodziny i tym sposobem  piosenka Teach my Tiger rozbrzmiała również w kosmosie. 




Trening


Nadal twardo codziennie w tygodniu staję na macie i swój dzień rozpoczynam od treningu z Moniką Kołakowską. W styczniu rozpoczęło się wzywanie "Nowy rok, nowa ja" i choć już bardziej tendencyjnie nie mogło być jak chodzi o nazwę to jeden trening tak mi się spodobał, że stał się moim dyżurnym. Trwa 30 minut, czyli idealnie, są 3 serie ćwiczeń, jest dynamicznie i jest fajna nutka:





Co sprawiło Ci dużo przyjemności w tym miesiącu?



Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

20 komentarzy:

  1. Bardzo mnie ciekawią kapcie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam wełniane skarpetki, a Twoje prezentują się naprawdę ładnie. Urocze i klimatyczne. Śnieg w tym roku wszystkich nas zaskoczył. Dawno nie utrzymywał się tak długo. Kocham te białe widoki. Martwi mnie jednak zwiększona ilość wypadków przez lód na drodze.
    Ja w tym miesiącu zakochałam się w mojej jedwabnej opasce zimowej z wełną w środku. Bardzo dobrze sprawdza się jako zamiennik czapki oraz nie niszczy włosów <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieg na drodze wymaga faktycznie więcej od kierowcy i łatwo o wypadek. Opaskę masz od Almanii?:)

      Usuń
  3. Też bardzo ucieszyła mnie zima - dokładnie jak zima to musi być zimno! Od razu lepiej jakoś się czułam patrząc na zimową aute niż betonową :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie! Jakoś lepiej znieść mróz i biel za oknem niż wyższą temperaturę i betonową szarość:(

      Usuń
  4. JEjj też chce takie skarpeciochy :D Z Kołakowską ćwiczę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Welniane skarpety to cos bez czego nigdy nie rozpoczynam zimy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam bardzo dużo wełnianej odzieży, ale skarpetek jeszcze nie miałam:D

      Usuń
  6. Ja skorzystałam ze śniegu i byłam na sankach :D ja nie mam zaparcia by wrócić do ćwiczeń - niby mam tylko (albo aż) 10 kg do wywalenia ale jakoś mi z tym nie po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie sanek brak na stanie, ale wykorzystałam inny pojazd do zabawy na śniegu;) No jak nie po drodze to nic na siłę, może to nie jest ten moment:)

      Usuń
  7. Ostatni śnieg to największe zaskoczenie stycznia - jest pięknie! A skarpetki wyglądają na naprawdę cieplutkie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo! Odkąd tu mieszkam to nie pamiętam, aby było tyle śniegu! Skarpetki zdecydowanie są ciepłe:)

      Usuń
  8. Też ćwiczę z Kołakowską i kilka kilo udało mi się już zrzucić po ciąży :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale że jak emu na gołą stopę zimą? 🥶 Ja to bym chyba zamarzła bez skarpet😂 a jeśli o skarpetkach mowa to rzeczywiście są piękne i sama się w nich zakochałam😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi w Emu każda para się ściąga jak chodzę - nie wiem czemu, przyzwyczaiłam się do chodzenia w ten sposób:) A jak takie skarpetki uroczo wyglądałby w rozmiarze dla Twojego małego człowieka! To już najwyższy poziom słodkości!

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.