Coralista, Lily Lolo


Uwielbiam róże wpadające w brzoskwinie. Uważam, że moja żółtawa cera w takim się prezentuje najlepiej, a na pewno ja się czuję najlepiej. Moja przygoda z kosmetykami trwa już jakiś czas, na blogu możecie poczytać o:


Dziś opowiem Wam o duo Coralista marki Lily Lolo – różu i o rozświetlaczu.



RÓŻ


Róż wpada w bardzo mocne brzoskwiniowe tony, ale ma w sobie coś z delikatnego, dziewczęcego różowego koloru. Kosmetyk jest średnio napigmentowany, ciężko sobie zrobić nim krzywdę. Ja lubię zaaplikować go na dwa razy, pierwszy to takie muśnięcie, drugie to wydobycie i pogłębienie koloru.

ROZŚWIETLACZ


Rozświetlacz nie daje efektu tafli, a raczej wewnętrznego blasku, który pięknie wygląda na twarzy. Nie ma w sobie drobinek. Kosmetyk odrobinę się pyli, róż nie.





TRWAŁOŚĆ

Trwałość kosmetyków jest bardzo dobra, trzyma się cały dzień w pracy, potem stopniowo zanika. Trzyma się dobrze zarówno na podkładzie mineralnym jak i tradycyjnym.

SKŁAD:

Mica, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Leptospermum Scoparium (Manuka) Oil, Sodium Hyaluronate, Eryngium Maritimum Callus Culture Filtrate, [+/- Silica, Tin Oxide, CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77007 (Ultramarines), CI 77491 (Iron Oxide), CI 77742 (Iron Oxide)]



Ja jestem bardzo zadowolona  tego kosmetyku – z jego jakości, trwałości, składu. Podoba mi się opakowanie, choć jest zaokrąglone na bokach, a nie proste jak w przypadku paletki. Ogólnie polecam! Do kupienia tutaj.


Jakie róże preferujecie?



PS Jutro będzie coś bardziej różowego!

Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

36 komentarzy:

  1. Ładne te odcienie :) Ja się dobrze czuję w chłodnych, "brudnych", zgaszonych różach :) Też jestem żółta, ale w taki chłodny, lekko oliwkowy, a nie słoneczny sposób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brudne kolory też lubię, źle się czuję w takich typowo dziewczęcych, różowych różach.

      Usuń
  2. Ładnie wyglądają, super odcienie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobają mi się takie brzoskwinki ale bardziej pasują mi chłodne róże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się w takich czuję nie do końca sobą. Głównie używam w zimie, gdy jestem blada i żółte tony nie przebijają aż tak bardzo:)

      Usuń
  4. Lubię takie odcienie, chociaż i zgaszone, brudne róże to też moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brudaski też lubię, źle się czuję w jasnym różu.

      Usuń
  5. Piękne duo i super skład :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne są te odcienie, takie mojowe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, Ty w mojej głowie funkcjonowałaś jako bardziej różowa:)

      Usuń
  7. Też najbardziej mi odpowiadają róże wpadające w brzoskwiniowe, a nawet nieco ceglaste tony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, no patrz. Ja takich bym się bała:D

      Usuń
    2. Wiesz, bez przesady - za ciemnych też bym się bała :) ale zdecydowanie świnkowe i barbiowe róże nie są dla mnie :)

      Usuń
    3. Oj takie też nie dla mnie, źle się w nich czuję, no i nie jestem blondyneczką:D
      Ja bym się nawet bała spróbować lekko ceglastego koloru, ale po Twoim komentarzu będę bardziej odważna:D

      Usuń
    4. Ja bym pewnie po takie sama nie sięgnęła gdyby nie przypadek :) W Shiny znalazłam róż Diadem o takim właśnie lekko ceglastym kolorze i był świetny. Sprawdziłam właśnie u siebie w postach i kolor nazywał się Urokliwa morela :)

      Usuń
    5. Nazwa przeboska! Uwielbiam jak kosmetyki mają piękne nazwy!:))

      Usuń
  8. choruję na kosmetyki tej marki, jak tylko uporam się z remontem mieszkania i wydatkami z tym związanymi to w końcu zainwestuję w kosmetyki Lily Lolo, i na pewno kupię tę paletkę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj remont straszni wyciąga kasę;(( ja z większości kosmetyków tej marki jestem bardzo zadowolona:)

      Usuń
  9. pięknie się prezentują, wyglądają na idealne na co dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Preferuję odcienie koralowe latem. To duo wygląda kusząco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie takie kolory królują cały rok, acz faktycznie zimą czasem skuszę się na jakiś brudny, chłodny róż;)

      Usuń
  11. Przepiękny duet! Też uwielbiam brzoskwinki. I brudaski <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Prześliczne, bardzo delikatne i naturalne odcienie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niewiele mam brzoskwiniowych róży, ten z kasetki Lily Lolo wygląda bardzo ładnie, myślę, że mogłabym się z nim polubić, a i rozświetlacz też by mi odpowiadał :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Również lubię brzoskwiniowe odcienie i mam Coralistę w swoich zbiorach :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.