O tym jak przestałam nienawidzić zimy, bo polubiłam to za mocne słowa


Kiedyś nienawidziłam zimy. Ciemno, zimno, ogólnie nic tylko siedzieć w domu i byle do wiosny. Nie, żebym dziś kochała tę porę roku, ale nie narzekam. Na pewno pomogło mi to, że zmieniłam nastawienie i w każdej porze roku staram się widzieć jakieś plusy. Jednak nie to było przełomem. Jesteś ciekawa co to było? Zapraszam na wpis! 


Auto


Kiedy sięgam pamięcią wstecz i przypominam sobie kiedy przestałam psioczyć na zimę to był to moment, w którym przesiadałam się z komunikacji miejskiej na auto. Ależ wtedy moje życie zyskało na jakości! Koniec marznięcia na przestanku i stania w deszczu. W końcu polska zima jest bardziej deszczowa niż śnieżna. Oczywiście, gdybym miała lepsze ubrania to bym aż tak nie marzła, ale o nich jeszcze napiszę. Posiadanie auta sprawiło, że zniknęła najnieprzyjemniejsza część zimy. Jadąc do pracy grzałam sobie nogi, było mi ciepło i sucho. Nawet skrobanie szyby nie było tak złe jak podróż autobusem, tak samo jak stanie w korku. Dziś kiedy pracuję z domu też doceniam to, że po cięższe zakupy mogę wybrać się autem, ale tam gdzie mogę idę pieszo i dbam o dodatkową porcję ruchu. Na szczęście wiem jak się ubrać, aby nie zmarznąć!




Ciepłe ubrania


Chyba nie może być nieurodowego wpisu bez wełny, choć nie ona była kluczowa w kontekście nienawiści do zimy. Ogromną różnicę w odczuwaniu temperatury poczułam, gdy kupiłam prawdziwą. puchową kurtkę. Niby taka tam cienka z sieciówki (nie jest już dostępna), ale wypełniona naturalnym puchem. Śmigam w niej od września do maja. Nie jest w niej za ciepło, ani za zimo, nie pocę się w niej, a cudowanie trzyma ciepło. Jeszcze większym ulepszeniem był zakup długiego puchowego płaszcza (Vila Manya, pisałam o nich w ulubieńcach lutego). Również jest cienki, ale nic nie wieje po 🍑 Gdy jest naprawdę zimno i mróz szczypie to zakładam pod puchówkę grubszy wełniany sweter.


No właśnie przy wyborze wełnianych ubrań warto zwrócić uwagę na gramaturę. Oczywiście producenci zazwyczaj nie podają tego, ale wystarczy wziąć w rękę i będziesz wiedziała czy dana rzecz to lekka podfruwajka czy gruba, mięsista wełna idealna na mrozy. Przy obecnych temperaturach jest mi zimo w lekkim kaszmirowym swetrze i wolę założyć grubszą wełnę. 


Moim niedawnym odkryciem są wełniane skarpetki. Wyglądają jak takie normlane, ale jest w nich nieziemsko ciepło. Kocham i kupię każdemu na święta. W dodatku kosztują poniżej 20 zł, kupiłam na Allegro i zostawiłam link do oferty, są różne rozmiary i fasony. 



W kategorii stopy polecam też oczywiście Emu, ale te prawdziwe. Są one wypełnione wełną i naprawdę grzeją stopy. Buty: tylko skórzane. W tych z eko skóry stopa się prędzej spoci niż ogrzeje. Wiele lat temu mówiłam, że nie czuję różnicy czy noszę buty ze skóry czy z eko, ale po jednym dniu w skórzanych butach już nigdy nie kupiłam plastikowych. Zupełnie inny komfort dla stopy. 





Światło 


Chyba najgorszy element zimy dla mnie, czyli ciemność. Dzień się kończy przed 16, od razu mam poczucie, że jest wieczór, a przecież jeszcze tyle rzeczy jest do zrobienia. Stąd bardzo ważne jest dla mnie, aby mieć w mieszaniu nie tylko romantyczne i nastrojowe światło, ale też mocne, jasne. Takie, które nie sprawi, że będzie chciało mi się od razu spać. Wtedy działam, a wieczorem z przyjemnością siedzę przy świątecznych lampkach. 


A Ty jak radzisz sobie z zima? 

Cześć! Mam na imię Ewa. Mój blog to miejsce, gdzie pokazuję kosmetyki, głównie te do pielęgnacji. Moja skóra długo zmagała się z trądzikiem, obecnie mam 32 lata i nadal jest ona problematyczna. Nie szaleję z makijażem, kocham beże i brązy. Czasem przełamię to czerwienią, ale bez przesadyzmu;) Uwielbiam pięknie pachnące wnętrza i kawę z mlekiem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej!

2 komentarze:

  1. Jestem na etapie tłumaczenia sobie, że jednak ta zima to nie koniec świata. Ale i tak marudzę, że zimno i poluję na leginsy merino w lumpach (inflacjaaa). Te skarpetki mnie jednak kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam swoje getry z merino z firmy Janus, tak samo jak stanik sportowy, też upolowany w lumpie! Ale na co dzień do śmigania solo w te mrozy wolę grube bawełniane getry (pisałam o nich w poście z mundurekim na home office), bo te moje z wełny są cienkie. Skarpetki ogromnie polecam, tym bardziej, że są w rozsądnej cenie. I tak, nie koniec świata, ale są lepsze miesiące do życia:D

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Odpowiadam na każdy i bardzo sobie cenię kontakt z moimi Czytelnikami. Komentować mogą tylko zalogowane osoby.

Nie jest to jednak miejsce na wklejanie linków, wiem jak trafić na stronę autora komentarza. Wszystkie wiadomości z linkami usuwam i nie odwiedzam takich blogów. Jeżeli chcesz, abym odwiedziła Twoją stronę napisz mi maila lub wiadomość na Instagramie.